Tak sobie słucham muzy przy szklaneczce whisky i naszła mnie refleksja jak bardzo zmienił się mój sprzęt w ostatnim czasie.
Lubiłem mój gramofon. Znaliśmy się. Ale jest różnica między znajomym a przyjacielem.
Jakoś nie poczułem ukłucia w sercu jak go pakowałem do kartonu. Just another nowoczesny produkt.
Wintydżytsu ma za sobą jakąś historię. Ma rysy jak szramy na ciele wojownika.
Spędziłem z nim wiele godzin, ślęcząc z miernikiem, śrubokrętem i lutownicą. Zaprzyjaźniliśmy się.
Jest członkiem rodziny. Nie do sprzedania.
W tym miejscu należą się podziękowania wszystkim którzy wzbogacili moją wiedzę na Forum.
Wszystkim ale w szczególności:
KLINOWI - który bezinteresownie i altruistycznie pożyczał mi swoje cenne klocki i dzięki któremu zrozumiałem co to dobre pre i co to jest wkładka MC.
REGSOFTOWI - co nagadał mi tyle o PUA i zaraził entuzjazmem do Sony, że właściwie decyzja zapadła bardzo szybko. Potem cierpliwie odpowiadał na zapytania i zachęcął do wytężonej pracy przy przywracaniu sprawności Wintydżytsu.
AHAI - co wiadomo co robi zawodowo ale i poza jest niezwykle pomocnym i życzliwym człowiekiem. Nakierował mnie na porządne wykonanie zbalansowanego połączenia wkładki i innych porad udzielał.
I reszcie kolegów co swoimi komentarzami odmienili mój muzyczny świat. Jestem kilometry od miejsca w którym zaczynałem.
Dzięki Forum. L'chaim Panowie !
Ps. Wintydżytsu tylko z dużej litery
