"Ja i moja Red"

Wszelkie tematy związane z płytami winylowymi
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
darkman
Posty: 16903
Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
Gramofon: PL70LII, PSX60
Lokalizacja: Topanga Corral
Kontakt:

"Ja i moja Red"

#1

Post autor: darkman »

Myszor pisze:W przygotowaniu do koncertu we Wrocławiu :)
Red, moja faworytka. A kiedy koncert? Masz bilety?


Ja i moja Red.
Kiedyś jak nie było u nas szerszego dostępu do informacji muzycznych, to myślałem, że Starless jest na płycie Starless and Bible Black, no bo logiczne przecie.
Ściągnąłem LP od kumpla zza żelaznej kurtyny, wysłałem w zamian podwójny, nowy long Brakoutów z tłoczni Pionki, odczekałem grzecznie 3 tygodnie na cle, złożyłem pisemne oświadczenie w lokalnym komisariacie milicji, że płyta to materiał edukacyjny (co zresztą kolega napisał Panom na opakowaniu po polsku żeby ich nie stresować trudnym słowem) oraz, że nadawca to krewny w dalekiej linii, która błąka się po świecie i kombinuje jakby tu wrócić do naszego, ówczesnego dobrobytu (nie wrócił do dziś).

Poczekałem 2 tygodnie na wydanie paczki i już po chwili wpadłem do domu otwierając pakiet na schodach. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że tego tu nie ma! Napisałem do kumpla, że zonk i to raczej Starless to na innej płycie albo nasze służby wykasowały mi najlepsze nagranie.

Kumpel odpisał, żebym wpadał do niego jak najszybciej to razem poszukamy i będzie git, bo u nich wszytko jest.
"Kupisz Se razem z prawdziwym gramofonem. Bierz paszport, kupuj wycieczkę zagraniczną i czekam na Ciebie w porcie. Najpierw wbijemy na piwo.. no może dwa, a potem balujemy w Records Store do białego rana".

Odpisałem mu, że spoko. Już się pakuję i jak za dwa lata mi odblokują karencyjny paszport, to się melduję ze szczoteczką do zębów i Breakoutami pod pachą u niego w porcie. Nic więcej nie planowałem zabrać oprócz zapalniczki radzieckiej Ronson po Ojcu, bo kumpel mi napisał: Nic nie zabieraj "u nas Se wszysko kupisz i tanio. Robote ci już załatwiłem i płacą twardymi, bo u nas nie ma innych.To napieraj. Czekam".
No jak czeka, to czeka. Spoko, bo kumpel zacny, wiedziałem, że poczeka ile trzeba. Odczekałem te 2 latka, bo przecież rok nie wyrok. Wbijam po paszport, a oni kładą dokument na ladzie i pytają: Po co Pan chce jechać do Stanów Zjednoczonych? Ja: Bo mnie stać (szczoteczka i Breakouci w reklamówce) i płytę Red sobie chciałem przywieźć, jak będę wracał. Nie jest zakazane. Red to w tłumaczeniu czerwień.
Aha. Pokiwali łbami ze zrozumieniem!

Oni na to: A będzie Pan wracał (?), bo mamy informację, że w korespondencji zagranicznej napisał Pan.., No sam Pan wie co Pan napisał i nie bylibyśmy z tego tacy dumni na Waszym miejscu (przeszli na liczbę mnogą, nie wiedzieć dlaczego? - wyjeżdżałem sam czyli w liczbie pojedynczej, coś chyba nie teges, trochę się zmartwiłem, kurcze mówią do mnie w tym swoim slangu po kreolizacji, o co psim juhom chodzi?).

No ale nic. Robię dobrą minę do złej gry i zerkam pożądliwie na niedbale rzucony na biurko nowiusieńki paszport. Czuję jak mi płynie pot po plecach, a tu kurczę styczeń -18 na dworze (w Krakowie na polu akurat, bo to było..), a u nich w komisariacie około plus 2. Oni siedzą jak te byki czerwone na pyskach w rozchłestanych koszulach i zapijają herbatą po góralskiemu, bowiem wódą cuchnie w całym komisariacie. (ale) Może to taki ich naturalny zapach. Służbowy przecież. Red było nie było. O ile zapach może mieć kolor, to ich jest na pewno w tym.
Taki gruby jeden się zaciągnął sportem bez munsztuka i puszczając koślawe kółko dymne, spojrzał na mnie spode łysego łba, jak na gówno i bełkotnął: Dobra synek zabieraj dokument i spierdalaj. Tylko pamiętaj On nie jest twój, On jest nasz tak jak i twoja dupa. Wypad.

Ufff, podziękowałem (a jakże z obrzydzeniem), ale co mi tam. Nie takie kasy się pruło, jak jeszcze mój kumpel, ten z Ameryki był w kraju i chodziliśmy na łyżwy w podstawówce i potem podglądać dziewczyny jak się przebierały na WFie. Było ryzykownie, bo podobały nam się te same sztuki. Łanie ehh, łza się w oku kręci ale to inna bańka.

Wybiegłem szczęśliwy z komisariatu, mając pewność, że to ostatni raz. Jak Bóg da!
Spakowałem reklamówkę w lewą rękę i jeszcze dorzuciłem kostkę do gitary, bo kumpel pisał, że gitarę "też Se kupisz koło mnie w sklepie na rogu i to gipsona, chyba że wolisz inną".
Nie wolałem! Kupiłem Gibsona J-45 w limitowanej, numerowanej edycji wprost z Bozeman w Montanie. Akustyk, bo na piec chwilowo mnie nie było stać, ale to chwilowo tylko. No, tam wtedy robili, bo Kalamazoo już się zamknęło na amen. Takiego wtedy to u nas nawet Tadek Nalepa nie miał, a wiadomo, że miał najlepsze gitary w PRLu. Ja teraz generalnie znaczy potem, byłem.. hm.. czułem się jak Nalepa albo i sam Kozakiewicz Dariusz niejaki w tych solówkach. Eh.. Breakouci moja miłość. Teraz jechałem do Rolling Stonesów, Jimiego i Milesa. Miałem fart.
Wsiadłem na statek i potem wysiadłem. A jakże, ale w Nowym Jorku. Mieście, gdzie podobno w owym czasie wszystkie sklepy to były Pewexy, jak mi kumpel napisał w liście. No cóż.. chciałem to zobaczyć i puścić trochę kasy w sklepach z winylami, jak już coś zarobię.

Wiedziałem, że się odnajdę w tych Peweksach ichniejszych bez problemu (bo kupowałem za bony płyty w naszych), bonów do ameryki nie brałem, bo Czechu napisał, że u nich nie chodzą i i tak by nie wiedział jaki jest kurs.
A co mi tam w razie czego postawię pytanie, bo znałem język pomny przestrogi Ojca: "Daru język wroga należy znać". Zawsze mawiał szczerząc zęby w uśmiechu gdy po cichutku słuchał rozgłośni BBC na naszym radiu marki Ewa niehajfi i odpalał Ronsonem sovieckim (co teraz siedział u mnie w kieszeni obok dyplomu z uczelni i prawa jazdy, zabrałem też kartę pływacką, nie wiedzieć po co, bo kumpel napisał, że u nich w tej Montanie nie ma morza) fajek marki Femina.
On mnie nauczył języka od maleńkości, a jego, jego ojciec czyli mój dziadek, bo wiedział, że kiedyś nam się to przyda. I bardzo w to wierzył. Trochę mnie to wkurzało, bo w szkole miałem francuski i rosyjski oczywiście, a tu zamiast grać w piłkę po lekcjach to jakiś inny język i ojciec był nie ubłagany: "Są błędy w gramatyce Daru. Dziś nie ma terningu w koszykówkę".
Kurwa mać. Na terningu miała być Elunia.. to może zaważyć na moim przyszłym życiu i planach rodzinnych, a nawet prokreacji. Trzeba się wziąść w garść, żeby się Ojciec nie czepiał.

No nic płynę tym oceanicznym autobahnem do kraju highwayów. Nic nie sms`uję do kumpla, bo jeszcze nie wymyślili komórek. Wysiadam z tego dużego statku na pirs pasażerski już po odprawie, a na nabrzeżu stoi Chester z kłakami do ramion i tym swoim szelmowskim uśmieszkiem, i..i czarną okładką pod pachą,
(Czesiek sobie zmienił na niby amerykańskie imię, bo tu łatwiej o wymowę podobno). Robimy niedźwiedzia po chruszczowskiemu i Chester powiada:
"wiedziałem, że Cie wypuszczą Daru, na chój im młody prawnik, jak oni nie przestrzegają prawa hehe, to jest ten King Crimson co wymarzyłeś, Red jak Twój/Nasz stary, kochany kraj".

Ja na to: "Masz tu te placki ziemniaczane od Swojej mamy Głąbie, bo tu podobno nie umieją ich zrobić" i wciskam mu tę utłuszczoną tytkę, co jej strzegłem jak jakiejś relikwii po drodze i trzymałem zaraz przy koi. No wiadomo to dla najlepszego kumpla z podstawówki. Wspólne palenie petów w piwnicach kamienicy na muranowskim Mirowie zobowiązuje do końca życia. I tak trzymam. Zawsze.
Zabieram Red pod pachę z czcią nabożną. Kurde. "Silt" USA jak w mordę strzelił, ale mi chłopaki będą zazdrościli! W końcu mi się należy. Zapracowałem.

Jedziemy do Montany. Podobno jutro na konie, a na pojutrze Czesiek ma dwa bilety na Grateful Dead, bo grają u niego na Uniwerku czyli w robocie. On jest jakimś już adiunktem niby i mówi, że ja też będę, bo jak zwał tak zwał, ale nieźle płacą i to zielonymi pieniędzmi. Prawdziwymi. To rok czy dwa powinienem wytrzymać.
No, brzmi całkiem dobrze. Nie wiem co to ten adiunk ale mi wszystko jedno. Mam Red! (a nie jestem już w red, taka Trick of the Tail mi wyszła).
Reszta jest poezja.
Do Utah też się mamy harnąć na wspin Cześkowym niewygodnym Defenderem, bo chciałem zobaczyć jak mi idzie w tych słynnych rysach off with piaskowcowych, a piszę bo po drodze będziemy słuchać Stepenwoolfa z Easy Ridera i o to chodzi właśnie.
To też inna bajka, ale i muzyczna.

Czechu mówi, że muszę popracować nad akcentem, bo "Twój Dziadek miał akcent lotniczy z Norfolku, pamiętam". Tu się mówi inaczej, ale nauczysz się..głąbie!" I będziesz jak ta Muzina na rogu znaczy, kornerze w miejscowym narzeczu. Muzina w Montanie? Czesław! Pogięło cię?

No nic. Było nie minęło. Wróciłem. Ja zawsze wracam. No bo Elunia przecież (!) i kraj Norwida, Miłosza i Kołakowskiego, Bońka i Papierza. Breakouci się rozpadli ale jest Dżem i paru innych. Da się żyć. Do Cześka wpadam regularnie Skypem, a Red słucham często i nostalgicznie, zawsze.
Mój Red trwa wciąż i nadal. Nie jest już czerwony. Jest mój! Tak jak i paszport.

p.s. W sierpniu przyjeżdża Czesiek z dzieciakami. To już za parę dni. Się cieszę, bo lubię Głąba. Zajaramy w bramie kamienicy i zrobimy po piwku u Pana Heniutka na rogu dawnego Kercelaka koło IPNu teraz. Zippo mam obecnie, bo tego Ronsona trzymam w witrynie razem z kolekcją Rosenthala. Jest dla mnie ważny. Red też tam stoi.
Awatar użytkownika
holy_shit_89
Posty: 1432
Rejestracja: 02 sty 2014, 12:24

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#2

Post autor: holy_shit_89 »

Kurde Dark, Ty się zabieraj za pisanie książek a nie jakieś zbieranie winyli :) Zajebista historia :)
Awatar użytkownika
Regsoft
Posty: 6487
Rejestracja: 05 wrz 2015, 17:20

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#3

Post autor: Regsoft »

darkman pisze:Ja i moja Red.
Szacun :clap:
Wojtek: Proszę o unieśmiertelnienie tego eseju przez wydzielenie na osobny temat :pray:
Awatar użytkownika
klin
Posty: 2162
Rejestracja: 12 kwie 2014, 23:36
Gramofon: Thorens 125 MK II
Lokalizacja: Wrocław

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#4

Post autor: klin »

Zamiast się skupić na robocie to czytam...ale bardzo fajna historia! :) :clap:
darkman pisze: Ja na to: "Masz tu te placki ziemniaczane od Swojej mamy Głąbie, bo tu podobno nie umieją ich zrobić" i wciskam mu tę utłuszczoną tytkę, co jej strzegłem jak jakiejś relikwii po drodze i trzymałem zaraz przy koi
Te placki przeżyły podróż statkiem do Stanów? Przy koi trzymałeś? Cud, że kolega przeżył tą ucztę!! :D
darkman pisze: Zajaramy w bramie kamienicy i zrobimy po piwku u Pana Heniutka na rogu dawnego Kercelaka koło IPNu teraz.
No i całą dietę szlag trafi...........
Awatar użytkownika
cooledit
Posty: 1850
Rejestracja: 13 lut 2016, 15:02
Gramofon: Acoustic Solid
Lokalizacja: Kraków

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#5

Post autor: cooledit »

holy_shit_89 pisze: Ty się zabieraj za pisanie książek a nie jakieś zbieranie winyli
Regsoft pisze: Wojtek: Proszę o unieśmiertelnienie tego eseju przez wydzielenie na osobny temat
Podpisuję się wszystkimi czterema rękami pod tymi postulatami. Świetny tekst wart upamiętnienia i wyróżnienia na forum.
A swoją drogą Darku to do mnie za kilka dni też wpada kumpel z podstawówki mieszkający obecnie w NY , więc też browca wychylimy ale szluga nie zajaramy bo my DON`T SMOKE :P
Acoustic Solid Classic Wood Black + Rega 303 + Goldring 2100 --> Graham Slee Era Gold V + PSU 1 --> Primare CD32 + I32 --> Focal CHORUS 836VW, kilka drucików z Acoustic Zen i Tara Labs
Awatar użytkownika
olsza84
Posty: 3288
Rejestracja: 09 lip 2015, 10:27
Gramofon: Dual Fever

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#6

Post autor: olsza84 »

Bardzo wartościowa historia o prawdziwej przyjaźni ludzkiej oraz...do czarnej płyty :clap: W tle oczywiście historia, realia prl'u, nostalgia.
NAD 160a / NUDAmini / Philips CD-350 / Braun LS 120
Dual 601, 604, 704, 3x721, 1019, 1209, 1218, 1219, 1229, 1249, Perpetuum Ebner 2020L, Perpetuum Ebner PE 34

FB:Dual Fever
IG:Dual Fever
Awatar użytkownika
Cracker
Posty: 10288
Rejestracja: 29 gru 2012, 20:16

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#7

Post autor: Cracker »

darkman pisze: Ja i moja Red
To lubię :handgestures-thumbup:
Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
Awatar użytkownika
Myszor
Posty: 10900
Rejestracja: 30 paź 2014, 18:44
Gramofon: PD-300
Lokalizacja: Wrocław

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#8

Post autor: Myszor »

darkman pisze:
Myszor pisze:W przygotowaniu do koncertu we Wrocławiu :)
Red, moja faworytka. A kiedy koncert? Masz bilety?


Ja i moja Red.

Ty wariacie. Bilety oczywiście że mam. Kupiłem w pierwszym dniu.
Ile czasu się płynęło do usa ? To chyba dla bogaczy było ? W życiu nie słyszałem by ktoś statkiem....poza Kolumbem :)
Płyty na sprzedaż: viewtopic.php?t=21850
Awatar użytkownika
Cracker
Posty: 10288
Rejestracja: 29 gru 2012, 20:16

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#9

Post autor: Cracker »

Myszor pisze: W życiu nie słyszałem by ktoś statkiem
"Kochaj albo rzuć" nie oglądałeś...? :lol:
Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
Awatar użytkownika
Myszor
Posty: 10900
Rejestracja: 30 paź 2014, 18:44
Gramofon: PD-300
Lokalizacja: Wrocław

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#10

Post autor: Myszor »

Cracker pisze:
Myszor pisze: W życiu nie słyszałem by ktoś statkiem
"Kochaj albo rzuć" nie oglądałeś...? :lol:
To Dark był Kargulem !
Płyty na sprzedaż: viewtopic.php?t=21850
Awatar użytkownika
darkman
Posty: 16903
Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
Gramofon: PL70LII, PSX60
Lokalizacja: Topanga Corral
Kontakt:

Re: Co kręcisz? (czyli czego aktualnie słuchamy na winylu)

#11

Post autor: darkman »

Myszor pisze: Bilety oczywiście że mam
Q jak ja Cię nie lubię :D
Myszor pisze: Kupiłem w pierwszym dniu.
Spekulant :D
Myszor pisze: To chyba dla bogaczy było
No co Ty? To było dla biednych jak sklepy z tanimi butami z tektury. Mnie na samolot nie było stać. Mimo, że Czechu przez znajomego kolegę z RFN przekazał mi trochę kasy na bilet. Miałem rentę po Ojcu, a mama była zwykłą księgową, fakt że profesjonalną. Dla bogatych były samoloty. Mama sprzedała skromną biżuterię, żebym mógł płynąć i zabroniła wracać. Mimo, że Ojciec zawsze mawiał: "Dziadek nie wyjechał tylko wrócił, ja nie wyjechałem i Ty też nie wyjeżdżaj. Niech Oni wyjadą, bo tu nie wolno gasić światła".
Mój rejs trwał 9 dni.
Nie wiem czy placki nie zaszkodziły Czechowi ale coś musiało być w nich nie teges, bo kiedy je jadł to cały czas płakał. Przestał kiedy byliśmy blisko dna drugiej flaszki miejscowej berbeluchy i odezwał się tylko dwa razy. Po pierwszym placku powiedział przez łzy: Mama, a po drugiej flaszce: "Fajnie żeś jes". Dalej nie pamiętam, bo zeszliśmy do nocnego (u nich już wtedy były) po trzecią flaszkę i mi się urwał film. :roll:
Dziadek pisze: Teraz wydaje sie to smieszne ale wtedy .... to tylko nerwy byly.
Dokładnie Dziadek, dlatego średnio lubię filmy Barei. dla mnie są mało zabawne, bo i zabawnie wtedy nie było za bardzo.

Taka tam dykteryjka z zamierzchłej przeszłości.
Oj tam. stare dzieje, wracajmy do muzy!Panowie.
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 43730
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: "Ja i moja Red"

#12

Post autor: Wojtek »

Zgodnie z prośbami, post wydzielony. Miejmy nadzieję, że darkman nie będzie miał za złe ;)

Świetna historia.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Awatar użytkownika
Myszor
Posty: 10900
Rejestracja: 30 paź 2014, 18:44
Gramofon: PD-300
Lokalizacja: Wrocław

Re: "Ja i moja Red"

#13

Post autor: Myszor »

Ciekawe co piszesz. Statki zawsze mi się kojarzyły z luksusem no bo takiego typa Darkmana trza było karmić przez 9 dni, musiał gdzieś spać, myć się itp. A samolotem fru parę godzin i z głowy cię mają. Na pewno teraz statek jest droższy.
Z Southampton do Nowego Jorku ceny zaczynają się od 5k€.
Ja najdalej statkiem płynąłem ze Szczecina na Bornholm :(
Płyty na sprzedaż: viewtopic.php?t=21850
ODPOWIEDZ