Kielek ostatnio wspomniał o swoim przypadku obcowania z nieuczciwym sprzedawcą na Allegro:
Na co Darek doradził:kielek pisze:Sprzedawca o nicku na allegro "VintageRecords" sprzedaje winyle i większość ocenia jako"Niemalże NM" tyle,że robi to wzrokowo.Okładki i płyty na "oko" wyglądają ładnie,ale przy odtwarzaniu większość ma duży spadek na jakości dźwięku,smażenie i wszystkie inne przypadłości zajechanych płyt.Na moją reklamację przeprosił i stwierdził,że ostatnio ma "tyle na głowie"i na tym koniec.Za bardzo nie poczuwa się do odpowiedzialności a na moje stwierdzenie,że zmuszony jestem dać mu negatywa odpowiedział mi dlaczego i czy sobie na niego zasłużył
Skoro mnie przeprosił to wedle niego jest ok. i sprawa wyjaśniona.Po długich perturbacjach mailowych stwierdził w końcu,że mogę mu je odesłać a on mi później postara się oddać pieniądze
Na co ja odparłem:Darek pisze:Szkoda slow. Dowiedz sie czy ten serwis moze jakos pomoc
A następnie krolix zapytał:Wojtek pisze:Allegro to niestety nie jest eBay
Na co ja postaram się odpowiedzieć tutaj, co by nie zmieniać tematu dyskusji w wątku z listą nieuczciwych sprzedawcówkrolix pisze:A jak w takiej sytuacji wyglądałaby sprawa na ebayu?

Pytaniem jest: co w takiej sytuacji zrobiłby eBay, zakładając, że sprzedawca robiłby opory albo po prostu nie chciałby oddać pieniędzy?
Nie znam takiej sytuacji z praktyki (na moje szczęście), co najwyżej z drugiej ręki (jeden mój krewny miewał problemy, ale często wynikało to akurat z jego winy, jako kupującego), ale wiem jak to wygląda od strony teoretycznej. Jeśli się gdzieś mylę to najwyżej inni mnie poprawią

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że eBay bardzo mocno naciska by wszelka komunikacja na linii kupujący-sprzedawca zachodziła za pośrednictwem wiadomości przez eBay, a nie np. drogą e-mailową. Dlaczego? Otóż w razie nieszczęścia i sporu, do danej sytuacji z zespołu eBay przydzielany jest moderator, który ma dostęp do całej korespondencji. eBay z oczywistych względów nie przyjmie do wiadomości przypuszczalne treści e-maili czy też "a bo on mi przez telefon to powiedział/wysłał SMS/spotkaliśmy się na mieście".
Drugą sprawą, jaką trzeba zaznaczyć, są zasady działania eBay, które po prostu zakładają, że to kupujący ma zawsze rację.
W związku z tym, sprzedający nie ma nawet możliwości wystawienia negatywnego komentarza do transakcji.
W przypadku kiedy nie dostaliśmy towaru, sprzedający ma 3 opcje:
- przekazać informacje co do wysyłki (tracking, itd., ale dotyczy to jedynie przesyłek rejestrowanych rzecz jasna)
- dać pełen zwrot kosztów
- wysłać zastępczy przedmiot, o ile się zgodzimy
W przypadku kiedy towar dostaliśmy, ale jest on uszkodzony czy też nie jest on zgodny z opisem sprzedającego, sprzedający ma takie opcje:
- zaoferować kupującemu częściowy zwrot kosztów
- poprosić o odesłanie towaru, a następnie dać pełen zwrot kosztów
- poprosić o odesłanie towaru, a następnie wysłać zastępczy, o ile się zgodzimy
W sytuacji kiedy sprzedający stawia opór lub nie zgadza się z zasadami, kupujący może zgłosić się do eBay i otworzyć sprawę, zapraszając do udziału moderatora. Ten nawiązuje dialog ze sprzedającym, reprezentując interesy kupującego i przypomina sprzedającemu o jego obowiązkach.
Jeśli mamy sytuację kiedy sprzedawca daje nam częściowy zwrot kosztów kupujący może przyjąć układ, zaproponować inną kwotę lub inne rozwiązanie, jak np. odesłanie towaru za pełnym zwrotem kosztów. Jeśli przy tych pertraktacjach wystąpi impas i niezgoda, kupujący może oddać decyzję moderatorowi, którego to decyzja stanie się ostateczna w sporze.
Kiedy eBay uczestniczy w rozstrzyganiu sporu, wymagają oni by kupujący potwierdził otrzymanie zwrotu pieniędzy bądź odesłania towaru (jedynie za pośrednictwem przesyłek rejestrowanych).
Kupujący może zgłosić się do eBay ze sporem po przekroczeniu spodziewanej daty otrzymania przesyłki bądź tydzień po wysłaniu zapłaty (jeśli sprzedawca nie podał orientacyjnej daty otrzymania przesyłki). Ogółem na otwarcie ewentualnego sporu ma się 45 dni od dokonania zapłaty. Po tym czasie sprawa się przedawnia i nie można zgłaszać sporu.
W sytuacji kiedy sprzedawca dalej stawia opór albo po prostu nie reaguje, mimo ingerencji eBay, po 7 dniach od otwarcia sporu kupujący może przekazać całą sprawę do eBay. eBay w takiej sytuacji bierze spór ze sprzedawcą na siebie i daje pełen zwrot kosztów kupującemu z funduszu gwarancyjnego.
To wszystko nie jest jakąś tajemną wiedzą, wszystko jest jasno opisane w dziale rezolucji eBay.
Teraz w ramach kontrastu mogę powiedzieć jak to wygląda na Allegro. Tu mogę opowiadać z praktyki

Allegro nie nadzoruje korespondencji między kupującym, a sprzedawcą. Wiadomości na Allegro to prawie to samo co zwykłe e-maile.
Z tego co wiem Allegro w żaden sposób nie archiwizuje tych rzeczy.
Sprzedający może wystawić negatywny komentarz kupującemu, w ramach odwetu bądź jako sposób obrócenia całej sytuacji na kupującego, nawet jeśli wina leży po stronie sprzedającego, poprzez chociażby ściemnianie. W związku z tym, kupujący na Allegro nawet w sytuacji kiedy jest coś nie tak po prostu obawiają się wystawiać czegokolwiek innego niż pozytywny komentarz (zdarzają się też sytuacje, kiedy kupujący dostaje negatywa w zamian za komentarz neutralny), co jest szczególnie przykrą sytuacją, gdyż komentarze powinny odzwierciedlać faktyczną uczciwość sprzedawcy, a nie tylko udawanie, że jest zawsze wszystko OK.
Allegro co prawda umożliwia usunięcie niesprawiedliwego negatywnego komentarza, ale to bardzo rzadki przypadek.
Teraz przejdźmy do sporów i moderacji na Allegro.
W sytuacji kiedy nie dostaliśmy towaru albo towar nie zgadza się z opisem sprzedawcy, możemy podobnie jak na eBay otworzyć spór na Allegro.
Przy otwieraniu sporu, pokrzywdzony opisuje całą sytuację, który trafia do moderatora i sprzedającego.
Następnie sprzedający ma 30 dni (sic!) na ustosunkowanie się do listu kupującego poprzez odpowiedź na spór.
Jeśli sprzedający odpowie, kupujący może znowu odpowiedzieć i tak, jeśli wszystko dobrze pójdzie, następuje rozwiązywanie konfliktu pod okiem biernego moderatora.
Jeśli sprzedający nie odpowie, do akcji wkracza mocarny moderator, który wysyła prośbę do sprzedającego by ustosunkował się do sporu, dając mu kolejne 30 dni (sic!) na odzew.
Pragnę zaznaczyć, że moderator nie kiwnie palcem jeśli sam kupujący nie zaznaczy chęci dalszego ciągnięcia sporu.
Na tym tak naprawdę kończą się spory na Allegro

Formalnie sprzedający może sobie olewać wszystko, a kupujący może się zgadzać na dalsze ponaglenia od moderatora.
Kupujący w takiej sytuacji powinien tak naprawdę przejść się na Policję, co też jest gdzieniegdzie wskazywane przez Allegro jako prawidłowe działanie w przypadku sporu ze sprzedającym (aczkolwiek o dziwo, sam moderator sporu o tym nie wspomni). Policja przyjmuje zgłoszenie, otwiera sprawę i spór wkracza na drogę prawną.
Rzecz jasna, nie jest to nic przyjemnego, a większość ludzi raczej nie będzie się fatygowało na Policję przy zakupach relatywnie niskiej wartości.
Nieuczciwy sprzedający zaciera łapki, bo biznes dalej się kręci bezkarnie

Tu pragnę wspomnieć, że Allegro także ma fundusz gwarancyjny (śladem za eBay).
Służy on także do wypłacania zwrotów poszkodowanym kupującym. Jednakże, sama procedura wypłacania zwrotu jest o tyle śmieszna, że wymaga ona przesłania do Allegro protokołu przyjęcia zgłoszenia przez Policję, dotyczącego sprawy.
W przeciwnym wypadku Allegro dalej będzie usilnie "pomagało" kupującemu, prosząc o kontakt i własnoręczne rozwiązanie sporu ze sprzedającym.
Jak dla mnie to brakuje jeszcze takiej opcji, żeby Allegro w ramach swojego programu rezolucji/rozstrzygania sporów wysyłało do poszkodowanych kije bejsbolowe, noże lub nawet broń palną, załączając do przesyłki list z danymi adresowymi sprzedawcy i prośbę o "rozstrzygnięcie sporu" na własną rękę

Niestety, nasz czołowy serwis aukcyjny dość mocno odstaje od zachodnich standardów traktowania klienta.