Chyba wraz z zakupem tego sprzętu otworzyłem jakąś puszkę Pandory, ale po kolei.
Ostatecznie Harman został u mnie, choć jeszcze niejednokrotnie kusiło mnie, żeby go oddać, gdy widziałem aukcje jakichś fajnych urządzeń.
Umówiłem się ze sprzedawcą na rekompensatę finansową w związku ze stanem wizualnym odbiegającym od zdjęć i głowicą FM do regulacji (a prawdopodobnie również z kondensatorem do wymiany).
Teraz jak będę go oddawał do tych czynności, to pewnie przejdzie gruntowniejszą renowację - inne elektrolity, sprawdzenie lutowań, napięć - ja mam o tym bardzo ogólne i teoretyczne pojęcie, więc wolę sam nie grzebać.
Przy okazji takie pytanie - czy wysuszone elektrolity mogą powodować zwiększony przydźwięk sieciowy w aux/cd/phono ?
OK, to była część dotycząca wzmacniacza, teraz Pandora

Jakiś czas temu zauważyłem, że po zmianie wzmacniacza przy odtwarzaniu winyli lewy kanał potrzaskuje i zniekształca, szczególnie wysokie tony (prawy jakby też, ale minimalnie). Coś jakby zbierał ciągle ładunki elektrostatyczne i przesterowywał soprany.
Szczególnie jest to słyszalne w przypadku riffów gitarowych jak na początku utworu Money for Nothing Dire Straits lub w Cocaine Claptona.
Być może dla postronnego słuchacza nie byłoby to takie drażniące, ale ja wiem jak grały poszczególne płyty wcześniej i jest gorzej.
Poza tym znów irytujące sybilanty.
Oczywiście pierwsza myśl była - nowy amplituner ma zwalone gniazdo phono.
Jednak okazało się, że gdy zamieniłem miejscami wtyczki chinch w gniazdach wzmacniacza problem przeniósł się na drugą kolumnę...
Dobrze myślę, że to oznacza problem w sygnale płynącym z gramofonu?
Zacząłem więc małe dochodzenie, które ujawniło dwa czyny o podłożu kryminalnym dotyczące gramofonu:
1. okazało się, że moja 2-letnia córka próbowała włączyć płytę pod moją nieobecność, co zakończyło się poprzeczną rysą na winylu. Wiadomo, że dwulatek za dużo nie zezna, więc nie wiem dokładnie co tam te małe rączki zbroiły

Spisałem więc z urzędu igłę na straty i tymczasowo, póki nie przyjdzie nowa, przełożyłem z innego gramofonu, mało używaną, wydawałoby się dobrą. Ku mojemu rozczarowaniu problem pozostał.
2. podczas zamieszania związanego z przekładaniem sprzętów, kabli itp, postawiłem na jakiś czas gramofon na lewej kolumnie. Okazało się, że w tym położeniu ktoś go uruchomił i puścił płytę. Podobno leciało to jakiś czas, ale buczało mocno (co dziwne nie jest) i płyta została wyłączona.
Poza tym dodać muszę, że gramofon stoi na stałe na wzmacniaczu, jednak w przypadku poprzedniego sprzętu (Yamahy) to nie przeszkadzało - dźwięk nie był zakłócany.
Nasuwają się dwa zasadnicze pytania:
1. Czy bazując na powyższym można stwierdzić, że została uszkodzona wkładka? Od sprzężenia z kolumną? Czy też powód może być inny?
2. Sytuacja może być powodowana (podobnie jak występujący pewien przydźwięk) przez domagające się wymiany kondensatory we wzmacniaczu?