Od jakiegoś czasu polowałem na ramię, ale zawsze coś stanęło na przeszkodzie i nie udawało dopiąć się wszystkiego do końca, choć bywały nie lada okazje....
W końcu udało mi się kupić wymarzone SME 3009 II, egzemplarz jest z listopada 1971r. Jak na tak wiekowe, jest w stanie bardzo dobrym.
Dużo się słyszy i czyta o tym jakże prosto i wspaniale zaprojektowanym ramieniu

z tego też powodu było ono w czołówce moich typów do zakupu i ostatecznie tak zostało.
Po krótkim instruktażu
Pawelca i precyzyjnym skalibrowaniu nawet kobiece ucho dostrzegło różnicę (nic nie wiedząc o zmianie ramienia)

stwierdziła tylko, że tak czystego dźwięku jeszcze nie słyszała, patrząc na mnie pytając
co znowu zmieniłem
Od marca zrobiłem krok milowy z pomocą bardzo życzliwych i pomocnych osób z tego grona...
W tej chwili mój stan zadowolenia z dźwięku i moich klocków jest tak wielki, że z upragnieniem czekam na powrót do domu, by móc zrelaksować się przy muzyce i kawce po pracy. Życzę każdemu takiego stanu upojenia, kto cały czas jeszcze szuka i próbuje. Nie twierdzę, że króliczka już dorwałem, bo ta pogoń nie ma końca....
ale pewnie odpocznę na chwilę słuchając muzyki
Mogę tylko w pełni potwierdzić te wszystkie pochlebne ochy i achy o których czytamy na temat tego ramienia, bo różnica jaką można usłyszeć jest wręcz nieprawdopodobna...
Posiadałem jeszcze niedawno wersję ulepszoną, ale dopłata do wczesnej wersji jest warta każdej złotówki...