Na imię mam Barnaba (naprawdę, i nie pytajcie czy serio...). Dla ułatwienia dodam, że Barnaba to nie to samo co Barbara. Pracuję i mieszkam w Lublinie. Wasze forum znalazłem gdy wzięło mnie na nostalgię i postanowiłem sprawić sobie gramofon. Nostalgię dlatego, że wychowałem się w domu z gramofonem. Ojciec w 1981 roku przywiózł z Reichu Grundiga PS-3000. Sprzęt chodzi do dzisiaj bez zarzutu, a w domu pozostała spora kolekcja płyt. Na początku okazjonalnie kupowałem pojedyncze płyty i słuchałem ich podczas rzadkich pobytów w domu. W końcu stwierdziłem że pora na własny talerz. Z powodu ograniczonego budżetu zdecydowałem się na AKAI'a AP-100C, z którego jestem bardzo zadowolony (wymieniłem igłę na nową i jest gitara!). Wąskie gardło stanowi nagłośnienie, które na razie stanowi przedwzmacniacz Vivanco i zestaw głośnikowy Logitech Z-5500 (który służy mi do wszystkiego). Generalnie jest dużo basu, trochę góry a środek ma wychodne. Do komputera i TV jak znalazł ale jak się już ma gramofon...
Gusta muzyczne też średnio przystają do nagłośnienia, bo lubię progresywny rock, hard rocka, starszy heavy metal (w stylu Iron Maiden) a z drugiej strony muzykę instrumentalną w stylu Vollenweidera, Oldfielda, Vangelisa. Mam sentyment do przełomu lat 70 i 80 tych (muzyka dzieciństwa

I nawet na dudniących basem Logitechach można usłyszeć kawałek tego pięknego, miękkiego brzmienia winylowej płyty. To jak podcieranie d**y aksamitem...