Siedzę sobie wieczorami i słucham. Przepinam te
wzmacniacze, zmieniam lampy, czekam aż się nagrzeją, zmieniam kolumny, zmieniam odtwarzacze CD, kable nawet
Trudno wyciągnąć jednoznaczne i miarodajne wnioski. Wszystko pozostaje w sferze ulotnych odczuć. Bywają dni, że ta sama płyta brzmi lepiej na jednym wzmacniaczu, a z kolei innego dnia brzmi lepiej na drugim. To tylko pokazuje jak stan psychosomatyczny wpływa na odbiór muzyki.
Odsłuchy "porównawcze" siłą rzeczy odbywają się z CD, bo w gramofonie mam DIN5, a preampa zewnętrznego się nie dorobiłem jeszcze (nuda mini leży w kartoniku tak jak przyjechała).
Konstrukcyjnie, mamy tu dwa światy. Bardziej koszerną konstrukcję typu single-ended ze świetnymi trafami od Ogonowskiego na kultowej lampce EL34, pracującą w klasie A. W zasadzie tu mógłbym skończyć, prawda?
![Uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Drugi wzmacniacz to konstrukcja Push-Pull, na "telewizyjnych" lampach PCL86 (taki potwór Frankensteina gdzie do osłabionej nieco pentody EL84 szalony inżynier wsadził jeszcze triodę wyrezaną z ECC83), z trafami toroidalnymi od Haiku Audio. Pół obudowy zajmuje stabilizacja napięć
![Morda :morda:](./images/smilies/icon_morda.gif)
.
Jeżeli jednak oczekujecie teraz listy różnic jak ze standardowego ujęcia SE vs. PP to muszę was zawieść. Tu nie ma tak, że SE gra bardziej zwiewnie, a PP bardziej z przytupem (a tak się to najczęściej ujmuje w słowa). Obydwa
wzmacniacze grają świetnie, jest wykop, jest atak, są transienty, jest "plankton", a różnice objawiają się bardziej w sposobie budowania sceny, niż na jakiś przewagach w konkretnych obszarach pasma. SE rysuje scenę dźwiękową nieco wypchniętą przed głośniki. PP chowa dźwięk bardziej z tyłu za linią kolumn. Obie prezentacje się bronią! Obydwa
wzmacniacze świetnie różnicują też realizacje nagrań.
Najśmieszniej się robi, jak w szranki stanie mój wzmacniacz Braun (rok produkcji 1963, lampy ECC83, EL84)). Naprawdę trudno go odróżnić od wzmacniacza PP na PCL86. Jak zamieniam je miejscami, to niby słyszę, że Braun ma nieco głębszą scenę i nieco większe źródła pozorne, ale nie dam sobie ręki uciąć, że bym je rozróżnił w ślepym teście.
![Mruga ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
To na CD. Z gramofonem to już jednak zupełnie inny zwierz i póki co żaden z podłączanych przeze mnie odtwarzaczy CD nie zagrał z żadnym ze wzmacniaczy tak jak mój Braun gra z gramofonem. Sorry Winnetou.
Ostateczny werdykt jest taki, że którego bym nie podłączył to mam frajdę ze słuchania i mogę słuchać godzinami. Skutek jest też taki, że miałem "sobie posłuchać", a wygląda na to, że SE zostaje u mnie na dobre. Będę jednak musiał dorobić selektor wejść i zmienić obudowę, bo z powodów obiektywnych nie mogę mieć w domu sprzętu z wystającymi lampami.
Potencjalnych kupujących
wzmacniacze od
MISSE chciałbym zaś uświadomić, że przy tych cenach to Marek prowadzi w zasadzie działalność charytatywną.
Świetne wykonanie, markowe i nieprzypadkowo dobrane komponenty, trafa jak we wzmacniaczach za kwoty kilkukrotnie wyższe. Także z całego serca polecam.