Jakieś 2 tyg temu miałem przez przypadek okazję porozmawiać z osobą pracującą w nowej Unitrze. Stanowisko bliżej jak dalej samego zarządu firmy. Moja hipoteza jest taka, że 95% osób z tego forum nie jest targetem firmy
Nie ze względu na grubość portfela, lecz przez wiedzę i postrzeganie sprzętu audio.
Ich produkty będą kierowane do ludzi około czterdziestki, którzy ostatni kontakt ze sprzętem grającym mieli w latach szczenięcych, w domu mama/tata mieli coś Unitry: grało to i kojarzy się miło. Potem mieli kontakt ze światem audio tylko przez głośniki bt na grillach i radio w samochodzie. Teraz jest chata w kredycie lub za gotówkę, są ponadprzeciętne środki finansowe, zero wiedzy co kupić i brak czasu na studiowanie broszurek i testów. Nie interesuje ich sprzęt z "wystawek", nie mają czasu na szukanie po forach eksperta od napraw, który najbliższy wolny termin ma za rok. Ma być dostępne i bezproblemowe jak najdłużej. Czy tacy odbiorcy wchodząc do sklepu skojarzą nazwy Atoll, Hegel, Primare, Cyrus, Clear Audio, Rega, Gold Note, Transrotor? Jakimś echem odbije się nazwa Technics, ale już Unitra uruchamia całą galerię wspomnień
W naszej „bańce”, Sansui, Sony, Technics czy Luxman coś znaczą, istnieje jakiś wizerunek marki. Dla osób kompletnie poza tym światem Luxman może być równie dobrze producentem lamp czy żarówek. Jednocześnie taki klient nie chce się przedzierać przez masę informacji i uczyć się czegoś, co go kompletnie nie interesuje. Istnieje spora szansa, że ten dzwoneczek w głowie przy znajomej nazwie pchnie go w kierunku zakupu tych właśnie urządzeń. Wzmacniacz wyglądający jak ten co stał pod telewizorem u rodziców w dużym pokoju, gramofon z tym samym wizualnie ramieniem.
Kiedyś to były czasy…
Fanów starej Unitry to nie zainteresuje, bo to nie „ta” Unitra, plus cena niezbyt zachęcająca.
Kto wydaje tyle kasy nie wiedząc właściwie co kupuje?
Całkiem spora grupa.
Osobiście poznałem klienta, który wydał na sprzęt audio prawie 70 000 zł, ale nie był w stanie podać mi żadnej nawet nazwy sprzętu grającego. Wiedział, że telewizor ma Sony. Procedura zakupowa wyglądała tak:
Pojechał do salonu i powiedział ile chce wydać max i jakiej muzyki słucha. Przyjechał do jego domu pan ze sklepu, zrobił jakieś pomiary, przygotowali mu ofertę. Niestety nie dowiedziałem się, czy były jakieś odsłuchy wcześniej, nie drążyłem aż tak tematu. Tak czy siak, nabywca jest zadowolony. Jest wzmacniacz, streamer, CD i kolumny. I już, wszystko na gwarancjach i ustawione przez profesjonalistów. Jeśli usłyszy u kolegi coś lepiej w jego odbiorze grającego, kupi ten sam sprzęt nie oglądając się na parametry czy jakieś opinie. Nie ma na to czasu, bo jego firma nie poczeka.
Wracając do gramofonów, podobno wszystkie pomiary mają porobione. Masa ramienia, Wow&Flutter itp. Zwróciłem uwagę, że dobrze by było takie parametry podać, skoro je znają. Może to poszerzyć grupę odbiorców o tych bardziej świadomych. O dziwo moje stękanie trafiło do działu marketingu
Co z tym dalej zrobią? Nie mam pojęcia.
Jeśli patrzeć oczami nieobeznanego na takiego „Edmunda", to jak najbardziej może się to podobać. Jest drewno i "gramofonowy" wygląd, pokrywa też jest więc kot nic nie popsuje, nie trzeba wymieniać paska, a do wymiany igły to jeszcze mnóstwo czasu. Stawiając obok np. Thorensa td 1600, wyglądają podobnie, ale może odezwać się ten sentymentalny dzwoneczek Unitra.
Mogę zdradzić, że szukają też innych wkładek innych producentów.
Co do rynków azjatyckich… też coś było
Początkowo sam parsknąłem śmiechem jak zobaczyłem ten wątek i cały pomysł bazujący na wizualizacjach produktów oraz zrzutce. Pierwsze o czym pomyślałem to o prostackim żerowaniu na sentymencie i nic poza tym, do tego walka z gigantami w tym przedziale cenowym z góry skazana na porażkę. Po ponownym przemyśleniu tematu i wspomnianej rozmowie myślę - to ma jakiś sens. Ani im kibicuję, ani ich przeklinam, produkty nie dla mnie, ale tak po ludzku życzę jak najlepiej.