Kupię LP (wątek będzie aktualizowany)

[Therion]

1. PINK FLOYD The Final Cut - zachodnie wydanie. Nie musi być pierwsze tłoczenie (ale i nie współczesne), zależy mi na jak najlepszym stanie.

Nieaktualne:
2. Pagliacci & Mascagni Cavalleria Rusticana Muti (jak poniżej)

[darkman]

1. PINK FLOYD The Final Cut - zachodnie wydanie.

Posiadam na sell wyd. epoka z grubsza - musiałbym sprawdzić dokładnie* Germany, Holland, oddam komuś z fajnym motorem za ostatni grosz , bo co mi zależy?
Stan da się wybrać bez problemu. Angole też mam ale w mordę się cenię jak mało kto?

*no ale na "dokładnie", Tobie nie zależy, to spoko bo mnie się nie chce.. ale tak pozytywnie - identyfikacja PF to robótka ręczna lekko czasochłonna... wiem .. wiem już przynudzam z tymi płytami, ale to takie forum = mają to w nazwie

[Myszor]

Therion ja ci polecam wylozyc walute na wydanie japan z epoki. To jest cudo na resorach.
Słucham final cut raz w miesiącu bo jestem uzależniony i to jest mega przeżycie za każdym razem.

[darkman]

Ja polecę zatem wydanie kanadyjskie z epoki w dobrym stanie odsłuchowym, warto poszukać. Zdecydowanie najlepsze z tych z którymi udało mi się obcować. Doskonałe. Może być droższe od japońca bo jakość kosztuje, taka karma ale co tam raz się żyje.
Chyba nie na temat Myszora piszemy, bo doczytałem, że Therionowi nie zależy na jakiejś specjalnej wydumce matrycowej i kolekcjonerskiej tylko po prostu na wydaniu zachodnim i nie współczesnym, ale spoko informacja zawsze cenna. Japończyk brzmi nieco jaśniej jak dla mnie, ale jest interesującym wydaniem. Warto oczywiście mieć i to. Najbardziej cenione przeze mnie to ów kanadyjczyk i 1Press brytyjski. Potem to już różne, łącznie z np wydaniem bałkańskim Suzy (tylko musi być pierwsze tłoczenie). Ogólnie ta płyta miała szczęście do dobrych edycji. W mojej opinii warto szukać docelowo trzech edycji: brytyjskiej, kanadyjskiej i amerykańskiej. Warto również mieć remaster z 2016.

[Myszor]

Jeśli canada taka super to już zapuszcam macki ale podkreślam że obi jest obłędne.

[Therion]

Darkmanie Drogi. Jestem zainteresowany fajnym The Final Cut, gdyż ponieważ mój na jednym utworze pyka, co mnie wq.. niemiłosiernie. Mam nowe wydanie, reedycję, niech ją szlag. Wincyj nie kupię.

Więc poszukaj w swych zasobach czegoś zmyślnego, niepykającego.

Andreasa właśnie odsłuchuję, ale jakoś dziwnie dzisiaj nic nie smaży, została jeszcze jedna płyta, być może to łona.

[darkman]

Jeśli canada taka super to już zapuszcam macki ale podkreślam że obi jest obłędne.

Ja wiem Mac, mam.
Canady są różne i wszystkie wartościowe, ta o której napisałem jest na tym samym matrixie co pierwszy japończyk i wydanie "jak to kanadyjskie z pierwszych" tłoczone i print w USA (nie mieli tłoczni - do czasu...).
Ten jest najbardziejszy. Da się dostać i nawet bez ruiny, stan trzeba dokładnie dopytać.
Bardzo interesujący też jest pierwszy kanadyjski, jako pierwsze wydanie w Canada (wszytko jest w matrixach opisane).
Podobnie jest z DSOTM też 3 issue podstawowe: test, 1-3 Canada Limit robione w USA + print, 1szy kanadyjski saute. Tylko tyle, reszta jest jako RE już.

Andreasa właśnie odsłuchuję, ale jakoś dziwnie dzisiaj nic nie smaży

Hihi, się przestraszył Czasem wystarczy uważniej domyć i wypłukać albo odessać.

Poszukam, ale jestem dopiero przy DSOTN, noo.. to dalej jest WYWH moim zdaniem, potem u mnie jakoś Wall, a potem Final Cut.. dopiero a casu kruca bomba mało. Nie no, coś się wymyśli. Gorsza sprawa, bo jak są trzaski na wiosłach, to od razu eliminuję chwasta, to pewnie też ten fragment masz na myśli.

[Myszor]

Dsotm też mam obi i też obłęd.
Nie wiedziałem że kanadyjczyki takie kozaki byli.

[darkman]

No tak bo to wydania amerykańskie w wersji uważnej, eksportowe dla Canady. Amerykański Mex jak robił edycję na export to po prostu nie jadł śniadania akurat i odkładał szluga na chwilę i mu popiół nie spadał, a maszyna swoje. Covers też drukowane w US i bardzo poprawne, ładne grube kartony.
Chociaż w zbiorach mam też Germańca pierwszego i poligrafia bez zarzutu, tylko miałem go od nowości jak się ukazał. Edycja też uważam bdb.

[Therion]

Mnie ciężko jest wystraszyć. Tym bardziej winylowymi wydatkami. Oszczędzę Ci wyliczania, ile mnie ostatnio ta pasja kosztowała. Chopper byłby jak malowany. Szczęście, że już jeden mam.

Dziś nie mam warunków do słuchania, ale o ile pamiętam, to Andreas Vollenweider - White Winds był najbardziej styrany życiem. Dziś zagrał dobrze, ale wciąż tu żony i córki łażą, dupkę zawracają.

Czyli byłoby tak:
Andreas Vollenweider - White Winds, tak, nie smażąca i nie pykająca na wiosłach i fajnie, jakby dalej też.
Pink Floyd The Final Cut - to dla mnie bardzo ważna płyta, chciałbym mieć dobrze zrealizowane wydanie, które mógłbym wielokrotnie odtwarzać

I jeszcze, jeżeli masz, moja najbardziej styrana płyta:
Roger Waters the pros and cons of hitchhiking
W sumie Amused to Death też kiedyś muszę nabyć, ale tę bym chciał jakąś z fajnej wytwórni.

O! i to by było na tyle.

[darkman]

Amaused to godne polecenia; Analogue Productions Quality Record Pressing.com. Doskonale wydane i warto, a jest obecnie jeszcze dostępne w handlu (cena jest fix w zasadzie wszędzie, bo nasze wydania ciągnięte z różnych miejsc, były coś o 10pln różne w cenie. Mam to wydanie i Dragant@ też - obaj sobie chwalimy - klasa jak to w Quality zwykle zresztą, bo wydanie extra. Przyłożyli się, profeska pełna.

[Therion]

zapowiada się, że dziś będę miał trochę spokoju więc Ci dam znać które wiosła mi nie teges, może znajdziesz u siebie takie z teges

[Therion]

Podbijam:

1. PINK FLOYD The Final Cut - zachodnie wydanie. Nie musi być pierwsze tłoczenie (ale i nie współczesne), zależy mi na jak najlepszym stanie.
2. Roger Waters - The Pros Cons of Hitch Hiking - - zachodnie wydanie. Nie musi być pierwsze tłoczenie (ale i nie współczesne), zależy mi na jak najlepszym stanie.

[Therion]

Podbijam

[Therion]

Podbijam