Fajny koncert wczoraj widziałem

[Mawis]

Upał

Dokładnie

[syko]

@syko - pisząc bezpośrednio pod poprzednim postem, bez zaznaczenia do którego postu, lub do kogo się odnosisz, to według wszelkich prawideł pisania, odnosi się on do poprzedniego.
A jesli chodzi o bytność na koncertach to życzę Ci uczestnictwa w naprawdę historycznych wydarzeniach. Wrażenia pozostają na całe życie. U mnie, oprócz wcześniej opisanego, było ich kilka - David Gilmoor, Phill Colins, Roger Waters i jeszcze kilka innych. Miałem co jakiś czas trochę o nich napisać , no, ale były jakiś czas wstecz więc, w/g Ciebie, nie ma o czym pisać. Pozdrawiam. Rega.

Normalnie miałem już przemilczeć pierwszy wpis, ale doszedłem do wniosku że nie reagując na niego wezmę jakąś wyimaginowaną winę za Twoje niezrozumienie moich intencji. W ramach przyzwoitości napisałem kilka słów, żeby było wiadomo co miałem na myśli (powtarzam: zwykłe zapytanie czy wrzucamy wspomnienia z trochę odleglejszych koncertów niż z wczoraj). Ot i tyle.
Dlatego też nie pojąłem czemu uparcie chcesz udowadniać mi i innym czytającym co tak na prawdę miałem na myśli. Na dodatek twierdzisz, że według mnie nie ma o czym pisać. Pokaż mi taki wpis a posypię sobie głowę popiołem.
Dziękuję za życzenia i też Tobie życzę bycia na równie świetnych koncertach jak ten w Budapeszcie oraz więcej dystansu.
Pozdrawiam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Skoro rękawica a została rzucona to proszę:
01.06.1999. Stadion Gwardii, Metallica.
Bilety kupione zaraz po tym jak tylko ogłoszono w mediach o koncercie kilka miesięcy wcześniej. Był to prezent na Dzień Dziecka . Mieszkałem wtedy w Ełku i ze znajomym zaplanowaliśmy podróż do Warszawy pociągiem. Na dworcu Centralnym spotkaliśmy Marka Sierockiego z Teleexpresu, ale był jakiś niewyraźny więc nie zagadywaliśmy. A może to był jego sobowtór? Nigdy już raczej nie rozwiążę tej zagadki. Pamiętam dokładnie jak na przystanku pod Dworcem Centralnym roiło się od metalowców, którzy masowo ładowali się do empeku jak śledzie do beczki. Dzień był bardzo gorący i im bliżej stadionu ulica była coraz bardziej zakorkowana. Kierowca autobusu zlitował się nad pasażerami i otworzył wszystkie drzwi w celu przewietrzenia towarzystwa. Gdy stwierdziliśmy fakt, że autobus już szybciej nie pojedzie niż te dwa kilometry na godzinę stwierdziliśmy że wysiadamy co zrobiliśmy na środku skrzyżowania. Do celu zostało kilka kilometrów. Po drodze wstąpiliśmy na browary do jakiejś spelunki gdzie bardzo wyraźnie dało się odczuć klimacik przedkoncertowy. Po zagaszeniu pierwszego pragnienia poszliśmy za większością w stronę stadionu. Na bramkach okazało się że nie można wnosić żadnych napojów, które były konfiskowane na kupę przed wejściem (do tego jeszcze wrócę). Miałem to szczęście że ochroniarz który mnie kontrolował był wyrozumiały i pozwolił mi wnieść aparat fotograficzny plus garść filmów. Może zasugerował się tym, że ów aparat wyglądał jak coś totalnie niepoważnego i że tym nie da się robić zdjęć, albo był koneserem . Aparat to Leica II z 1931 roku .
Po wejściu na teren stadionu okazało się że piwo to mają tylko w sektorze VIP, nawet prosiliśmy człowieka przez siatkę żeby nam kupił, ale ten niestety nie spełnił naszych próśb. Powtórzę że dzień był bardzo upalny i pić się chciało jak psu wiadomo co . Z tego co pamiętam to była tam jakaś akcja Pepsi czy innej coli i rozdawali po kubeczku napoju w ramach promocji. Mając jeszcze trochę czasu do koncertu nawet skusiliśmy się na stanie w kolejce, w której już było ze 150 osób , lecz po kilkunastu minutach zrezygnowaliśmy i poszliśmy na murawę jak najbliżej sceny. Wbiliśmy się jakieś 30 metrów od sceny , która była umiejscowiona bardzo niesymetrycznie na dłuższym boku stadionu bardziej z lewej strony. Stwierdziłem tam, że ilość człowieka na metr kwadratowy jest podobna jak w tym empeku co jechaliśmy wcześniej.
Potem był już koncert Apocaliptyca (wcześniejszych zespołów nie widzieliśmy) i po nim Metallica. Gdy grała Metallica chyba podskakiwała cała murawa i nie ważne czy chciałeś skakać, czy też nie chciałeś skakałeś razem ze wszystkimi. Tłum działał jak jeden organizm (tłok). Pamiętam jeszcze zapach kiszonej trawy spod stóp i wyobrażam sobie co pozostało po murawie. Niestety, albo stety spiesząc się na powrotny pociąg do Ełku wyszliśmy z koncertu jeszcze przed końcem. Za bramką leżały stosy wcześniej skonfiskowanych napoi. Wybór był przeogromny, a pić chciało się jeszcze bardziej niż przed koncertem. Na miejscu wypiłem 1.5 litra jakiejś wody i zabrałem jeszcze do pociągu dużą CocaColę. Inny znajomy który też był na koncercie do końca potem powiedział że ludzie wychodząc rzucali się na te butelki i szukali byle czego oby mokrego.
Robiłem wtedy dużo zdjęć - przed koncertem jak i w trakcie. Niestety przeprowadzając się zaginęły w akcji podobnie jak negatywy.
Zostało mi kilka odbitek, może trzy spośród których jedno prezentuje teraz.
Może ktoś z Was tam był i pozna siebie na zdjęciu?
https://www.youtube.com/watch?v=igB-zRjxGdA

[Merrick]

Leica II z 1931 roku

Super. Mało kto potrafi z "głowy" na czuja ustawić migawkę i przesłonę w oparciu o czułość negatywu

Mieszkałem wtedy w Ełku

Moja żona jest z Ełku. Zastanawiam się czy na tym koncercie nie byłeś z jej bratem

[syko]

Leica II z 1931 roku

Super. Mało kto potrafi z "głowy" na czuja ustawić migawkę i przesłonę w oparciu o czułość negatywu

Mieszkałem wtedy w Ełku

Moja żona jest z Ełku. Zastanawiam się czy na tym koncercie nie byłeś z jej bratem

Co do migawki to dość wysoka tolerancja na błędy ekspozycji materiałów czarnobiałych plus praktyka robią robotę. Przy wywoływaniu zamiast termometru można też użyć palca.
Moja exżona jest z Ełku, a na koncercie byłem ze exszwagrem jak już pytasz.

[Merrick]

Moja exżona jest z Ełku, a na koncercie byłem ze exszwagrem jak już pytasz.

Jest już jutro więc fajny koncert wczoraj widziałem
Rzadko bywam na koncertach gdzie przed wejściem zamiast ludzi z kartką "sprzedam bilety" chodzą ludzie z kartkami "kupię bilet".
Bo bilety na King Crimson wyprzedały się siedem miesięcy temu.
Trudno też znaleźć w Polsce lepsze miejsce do kontemplacji muzyki Frippa niż NFM we Wrocławiu. Najlepsza sala koncertowa w Polsce i jedna z najlepszych na świecie. Dźwięk referencyjny bym powiedział.
Obcowanie na żywo z muzykami klasy Mela Collinsa, Jako Jakszyka, czy Tonego Levina (każdy ma solidny wpis w wikipedii) to czysta przyjemność.
Tak moi drodzy. Robert Fripp ma 70 lat. King Crimson chyba 50.
I co ? I jest zajefajnie.
Klasa, wirtuozeria, sznyt...

Dodam od siebie parę zdjęć z koncertu w Poznaniu. Jest co wspominać

[Myszor]

Niewielu jest takich co wyprzedają stadiony ale należy do nich Dawid Podsiadło.
Wczoraj we Wrocławiu, mimo upału, był komplet na Tarczyński Arena.
A jak się wyprzedaje stadiony to jest kaska na super oprawę i gości (Rojek, Król, Kamiński, maszerująca orkiestra ).
Podsiadło daje radę i zapewnia popową rozrywkę masom na bardzo dobrym poziomie.
Szacun.

[Mawis]

Widzę balony były i we Wrocku

[gk1]

Wczoraj w łódzkiej Wytwórni Charles Lloyd and the Marvels. Było cudnie, no i Bill Frisell na gitarze.

[Doman]

W sobotę w Lublinie zagrał Godflesh, zespół legenda, świetny koncert. może są tu fani:)

[sadziu1]

W sobotę w Lublinie zagrał Godflesh, zespół legenda, świetny koncert. może są tu fani:)

Szalikowcem Godflesh bym się nie nazwał, ale sobotni koncert zmiażdżył. Ciężki walec po mnie przejechał
Co jeszcze wpadło Ci w ucho? Mnie Lean left w piątek porwali i rozmielili na drobne. Świetnie się też wybawiłem przy Scream. Po ciężkim Godflesh, idealna jak dla mnie muzyczka pod nogę i do tańca

[Doman]

Szalikowcem Godflesh bym się nie nazwał, ale sobotni koncert zmiażdżył. Ciężki walec po mnie przejechał
Co jeszcze wpadło Ci w ucho? Mnie Lean left w piątek porwali i rozmielili na drobne. Świetnie się też wybawiłem przy Scream. Po ciężkim Godflesh, idealna jak dla mnie muzyczka pod nogę i do tańca

No proszę i są tutaj fani takiej muzy super:)
na mnie ogólnie zrobił koncert wrażenie, nigdy na nich nie byłem ale mam kumpla który słucha podobnej muzy i był na nich w UK i powiedział że koniecznie trzeba sie wybrać no i tak zrobiliśmy i nie żałuję oczywiście:) coś innego i oryginalnego. publika też spoko i był kocioł pod sceną. my po koncercie to już chillout ale Scream słyszałem i też mi się podobali. no i miejsce na koncert super pod zamkiem, w ogóle Lublin jest świetnym miastem imprezowo - studenckim, jak istniało Graffiti to się bywało na wielu fajnych koncertach:)

[ebola1972]

Małżonka mnie wczoraj wyciągnęła do amfiteatru. Myślałem, że w 3 godziny impreza się skończy. Wyszło wszystkiego łącznie ponad 7 godzin. Jak dupsko usadziłem zaraz po 16ej to wyszedłem po 23ej. Między wykonawcami około półgodzinne przerwy. Sprzęt wjeżdzał na gotowych platformach. Dobrze, że były Żabki czynne w okolicy i można było wyskoczyć i coś przyjąć bo wieczorem już piździło niemiłosiernie. Taki maratonik: Zalewski, Zawiałow, Kamiński, Smolik/ Kev Fox. Fajnie było.

[Myszor]

Pierwszy i ostatni raz poszedłem na kocert na Narodowy.
Akustyka jakby łeb do metalowej beczki wsadził, a ktoś walił w nią kijem.
Był to mój bodaj 8 kocert R+ ale pierwszy raz widziałem by robiono pogo albo oddawano mocz w tłumie bez krępacji.
Czasy sie zmieniają.

[mrcnoos]

...albo oddawano mocz w tłumie bez krępacji.

Wrażliwiec się znalazł.
Przy tej temperaturze i cieple fajerwerków musiało szybko odparować

[tuczi77]

A ja w swoim rodzinnym Namysłowie, na festiwalu organizowanym przez mojego osobistego kuzyna, widziałem Guano Apes
https://www.youtube.com/watch?v=bU9I2RrGOOY&vq=hd1080