Mega gnioty fonograficzne

Tematy wspólne dla wszystkich gatunków muzycznych
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kusma
Posty: 354
Rejestracja: 12 gru 2011, 22:32
Lokalizacja: Chełm, lubelskie

Re: Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#46

Post autor: Kusma »

vinylpiotrek pisze:A dla mnie MJ może być jednym i drugim, ja tego całego królestwa tandety medialnej nie trawię od parobków po króla, jak dla mnie MJ może być i królem, Freddie Mercury też może być albo Marilyn Manson lub Piotr Rubik.
Wszystko mi jedno.
dość zmasowany i nieprzyjemny atak :/ Nie musisz przepadać za Freddym ale czy uważasz ze swiat byłby lepszy bez np "show must go on" - komercha jest potrzebna, bo jak wyglądała by muzyka rozrywkowa bez na przykład Chucka Berry'ego albo Elvisa Presley'a ?? Ja osobiście na przykład nie lubie Miles'a Davisa, ale to nie znaczy ze umniejszam jego rolę w tworzeniu "kanonu".

Bardziej przychylam sie do tej opini:
eenneell pisze:Dla mnie michael jackson jest gniotem kommercyjnym, a dla Wielu KRÓLEM POPU...
Ale nie mam w pogardzie Jego Fanów,( oczekuję tego samego od Jego Fanów; akceptacji tego, że mogę go nie trawić!)
OT! LUDZKIE GUSTA
Nie bulwersuj się tak forumowiczu... to tylko moja subiektywna opinia :D
Awatar użytkownika
Kocewicz
Posty: 739
Rejestracja: 25 lip 2012, 19:12
Lokalizacja: Zgierz
Kontakt:

Re: Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#47

Post autor: Kocewicz »

Przecież napisał, że nie trawi = nie przepada = nie rozumie zachwytu niektórym nad tym. Nigdzie nie ma wzmianki o potępieniu czy o nazwaniu muzyki popularnej drogą niesłuszną. Przynajmniej ja tak rozumiem, znając człowieka osobiście.
Are you Shure?
Awatar użytkownika
vinylpiotrek
Posty: 2197
Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
Lokalizacja: Łódź

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#48

Post autor: vinylpiotrek »

@Kocewicz
Już nie musisz mnie tłumaczyć.
@Kusma
1) Nie uzurpuje sobie na pewno prawa do pisania jaki byłby świat gdyby nie coś.
Dywagacje co by było gdyby donikąd nie prowadzą.
2) Freddiego w takim stopniu nie trawię jak innych wymienionych to znaczy nie wytrzymałbym przesłuchania płyty do końca . Wg. mnie komercja, może nie najgorsza, ale dla mnie drażniąca.
3) Chciałem głównie wykazać że uznawanie kogoś za króla wcale nie musi do końca być sprzeczne z nielubieniem go, można i jedno i drugie.
4) Chucka Berry'ego, akurat lubię i cenię, mimo, że trochę podążał za popularnością, jednak jak sądzę bez szkody dla jego twórczości, a twórczość ludzi, których inspirował często w ogóle nie ma nic wspólnego z tzw. "komerchą"
5) Elvis, nie przepadam, ale trawię, ale nie uważam go za króla - dlaczego - bo zbyt lubię rock'n'roll, uważam, że zasługuje na lepszego monarchę (np. Berry'ego), czyli jeszcze inna zależność lubienia i uznawania za króla...ufff.
6) Ten wątek począwszy od samego tytułu, jest subiektywny, ja Marilyna Mansona stawiam niżej od Karela Gotta, ktoś inny odwrotnie, z mojego punktu widzenia są reprezentantami tego samego nurtu, więc stąd porównanie.
Obrazek
Awatar użytkownika
loamesoile
Posty: 381
Rejestracja: 23 lut 2011, 17:44
Kontakt:

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#49

Post autor: loamesoile »

och, nawet się do mnie nie odniosłeś :(
nieważne - już rozumiem "komercha" (nie lubię tego podziału bardzo tak w ogóle) zła -- niekomercha (czymkolwiek jest) niezła ^^ przynajmniej uczciwie przedstawiasz sprawę

ja np. nie jestem uczciwy, bo włączając radio może się zdarzyć, że lubię piosenkę A, a piosenki B, która leci zaraz po niej, wcale nie trawię i przy tym żadna z tych piosenek nie musi być królem, a obie są komerchą :mrgreen:
eenneell
Posty: 4157
Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
Lokalizacja: K-ków

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#50

Post autor: eenneell »

Całkiem ciekawa dyskusja się wywiązała (a raczej wymiana opinii)... z raczej "niby błachego watku"... o którym myslałem jako o "wrzutach kich/ gniotów" ;)
A czy ma prowadzić, (czy musi?) do kategorycznych wniosków/konkluzji? niekoniecznie.
Jedno jest pewne; podyskutować o tym co jest,czy wydaje się wartosciowe , a co nie jest- zawsze można...
Bo to, ze jakas gałąź sztuki jest uznana przez "krytyków" i zaakceptowana przez"ogólną opinię" nie znaczy, ze musi się bezkrytycznie podobać (i odwrotnie, czyli niszowe działania artystyczne, krytykowane w momencie powstawania, przechodzą do historii )
A to co zostanie uznane... (no! to dopiero czas weryfikuje)... zostaje!
Awatar użytkownika
Kocewicz
Posty: 739
Rejestracja: 25 lip 2012, 19:12
Lokalizacja: Zgierz
Kontakt:

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#51

Post autor: Kocewicz »

Wiele wydawnictw czy nawet cała twórczość osób tworzących muzykę (nie lubię określenia "artysta", kojarzy mi się z betonowym światkiem sztuki tzw. wysokiej) jest do dzisiaj w sferze niszy, jeśli chodzi o rozpowszechnienie czy dostępność dla potencjalnych odbiorców. Mimo tego, że od wydania minęło kilkadziesiąt długich lat. Wydaje mi się, że dużo więcej frajdy daje odkrywanie wartościowych akcentów (we własnym odczuciu, pomijam wartość obiektywną, która jest zawsze sprzeczna) w nagraniach zupełnie zapomnianych, niż strzępienie sobie języka na wytykanie chwastów przemysłowi muzycznemu, po które można sięgnąć bez większego problemu. Ostentacyjne i publiczne wyśmiewanie muzyki klasy popularnej uważam za pewną formę leczenia własnych kompleksów :roll:
Are you Shure?
eenneell
Posty: 4157
Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
Lokalizacja: K-ków

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#52

Post autor: eenneell »

Wiadomo! W "Galaktykch gwiazd i czarnych dziur" Muzyki (i nie tylko) nie odnajdziemy jednoznacznego i uniwersalnego prawa, dlaczego tak się dzieje, że jedna świeci (choć malutka), a inna tylko się żarzy ( a jest wielka), że jedna eksploduje wielkim blaskiem i oślepia, a inna przykuwa ciekawym, lecz nie- wielkim światłem...
Zgadzam się, że "więcej frajdy" daje wyszukiwanie tych prawie niewidocznych...

Co ja poradzę, że z tamatu który miał być "lekki" i z "przymrużeniem oka" zrobił sie "smiertelnie poważny"! ;)
No i nie zauważyłem, żeby tu Ktoś "Ostentacyjne i publiczne wyśmiewał muzykę klasy popularnej" i przy okazji " leczył własne kompleksy"! :)
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41824
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#53

Post autor: Wojtek »

eenneell pisze:Co ja poradzę, że z tamatu który miał być "lekki" i z "przymrużeniem oka" zrobił sie "smiertelnie poważny"! ;)
Ależ to było do przewidzenia eenneell w momencie jak ten temat zakładałeś, Jak widać tylko wyobraźni zabrakło :) (nie odbieraj tego źle)
eenneell pisze:No i nie zauważyłem, żeby tu Ktoś "Ostentacyjne i publiczne wyśmiewał muzykę klasy popularnej" i przy okazji " leczył własne kompleksy"! :)
Przypomnij sobie chociażby dwie pierwsze strony tego wątku. "Muzycznego gbura" chyba nie muszę przypominać :)


A wracając do tematu to nie mam teraz dla was żadnych "swoich" gniotów, bo nie widzę potrzeby chwalenia się nimi ;)
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
Awatar użytkownika
vinylpiotrek
Posty: 2197
Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
Lokalizacja: Łódź

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#54

Post autor: vinylpiotrek »

Nie ma uniwersalnej definicji kiczu.
I nie dotyczy to tylko muzyki. Wiem.
Ale można zauważyć pewną prawidłowość, którą opiszę na podstawie prostego przykładu:
2 znajomych zaczyna w młodym wieku poznawanie muzyki, jeden zaczyna od np. Nirvany i Dżemu, drugi od jakiego jazzowego elementarza.
Na początku przeważnie będą zupełnie inaczej postrzegać granicę tandety.
Przyjmijmy optymistycznie, że obydwaj będą poszerzać swoje horyzonty muzyczne. Ochy i achy na temat pierwszych idoli osłabną, obszar zainteresowań, nadal różny dla obu (ale prawdopodobnie pojawi się część wspólna).
Ale wtedy prawdopodobnie własną definicję tandety będę mieli dość zbliżoną.
ta zasada na pewno nie sprawdza się w 100%, ale widzę wyraźną zależność pomiędzy sposobem rozgraniczania tego co uważamy za wartościowe, a tego co uznajemy za kicz, w zależności od rozwoju horyzontu muzycznego.

I tak z własnego podwórka, też nie specjalnie lubię podział komercha - niekomercha, użyłem raczej w nawiązaniu do przedmówcy i druga rzecz, to że czegoś nie lubię to nie znaczy, że nie szanuję, czy uważam za złe, tylko po prostu mi to nie leży i tyle (niestety są tacy, dla których nielubienie jest równoznaczne z potępieniem).
Obrazek
Awatar użytkownika
Kusma
Posty: 354
Rejestracja: 12 gru 2011, 22:32
Lokalizacja: Chełm, lubelskie

Re: Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#55

Post autor: Kusma »

vinylpiotrek pisze:I tak z własnego podwórka, też nie specjalnie lubię podział komercha - niekomercha, użyłem raczej w nawiązaniu do przedmówcy i druga rzecz, to że czegoś nie lubię to nie znaczy, że nie szanuję, czy uważam za złe, tylko po prostu mi to nie leży i tyle
kurczę - jak bys takie zdanie sformułowal od początku to nie byłoby problemu ze zrozumieniem - polska jezyk trudna jezyk! nie byłoby całej tej dyskusji :?
Ostatnio zmieniony 27 lip 2012, 18:16 przez Kusma, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie bulwersuj się tak forumowiczu... to tylko moja subiektywna opinia :D
eenneell
Posty: 4157
Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
Lokalizacja: K-ków

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#56

Post autor: eenneell »

vinylpiotrek pisze:Nie ma uniwersalnej definicji kiczu.
I nie dotyczy to tylko muzyki. Wiem.
Ale jakaś definicja jest! ;)
Jesli chodzi o sztuki "wizualne " ( w szcególności malarstwo), to pojecie "kiczu" spróbuję może nie tyle zdefiniować, co bardziej opisać;
jezeli "natura" sama w sobie jest piękna (np zachód słońca, łabędzie na jeziorze itd) i próbujemy to bezmyślnie kopiować (do tego nieudolnie) to powstanie KICZ!, Jeżeli łabędzie zamienimy na rusałki bądź rusałki do łabędzi dodamy: super-kicz gotowy. :)
Można zaryzykować twierdzenie, że kicz powstaje przy ww warunkach z dużą dozą chęci "przedobrzenia". ;)
Bodobnie jest pewnie z muzyką (te Muzy to siostry, ale nie bliźniaczki).
Pojęcie kiczu w muzyce traktuję "intuicyjnie" ( a jest to niezależne od moich gustów; niektóre kicze lubię, a niektóre "nie-kicze" omijam...)
No to PA!
Teraz lecę zobaczyć jak o kiczu "pisze" Wiki :)
Awatar użytkownika
vinylpiotrek
Posty: 2197
Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
Lokalizacja: Łódź

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#57

Post autor: vinylpiotrek »

@Kusma
Ojtam,

I jeszcze dla uściślenia, to że nie lubię to nie znaczy że potępiam nie szanuję, tak napisałem, ale chyba niedostatecznie zaakcentowałem, ze "nie znaczy" oznacza, tyle, że nie jest to regulą.
Oczywiście są rzeczy, o których mam bardzo złe zdanie i oczywiście ich także nie słucham.
@eeneell
Ja też traktuję intuicyjnie, tylko różni ludzie mają inną intuicję, która jednak zależy w sporym stopniu od osłuchania w różnorodnej muzyce.
Obrazek
joobler
Posty: 10
Rejestracja: 22 gru 2012, 14:20
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#58

Post autor: joobler »

Jak dla mnie skoro końca świata wczoraj nie było to już żadna wtopa się nie liczy no chyba że... Ale tam gdyby nie wtopy to byo by nudno co nie??:)
Pomagam organizacją pożytku publicznego, wypełniam PITy 2012 i przekazuje 1% podatku! Wspomóż i ty: PITy 2012 pobierz!
Awatar użytkownika
vinylpiotrek
Posty: 2197
Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
Lokalizacja: Łódź

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#59

Post autor: vinylpiotrek »

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=I1IJzJH9aYk[/youtube]
Lider Polskiej Partii Narodowej w roli wokalisty.
Obrazek
Awatar użytkownika
zoombie
Posty: 1029
Rejestracja: 06 maja 2013, 21:36
Lokalizacja: Łódź

Mega gnoty fonograficzne - Od Karela Gotta w dół

#60

Post autor: zoombie »

eenneell pisze:Jakoś o K. Gotta nikt się nie "strzępił"...
Aż sam się dziwię :) Dlaczego akurat K. Gott miałby być tym wyznacznikiem gniotowości? Właśnie wczoraj przesłuchałem jedną z płyt (jakieś takie hity po śpiewane angielsku), a i sam od wieków ma jego dwupłytowy album, który niekiedy słuchałem. OK., nie jest to muza pokroju Pink Floyd, King Crimson, Led Zeppelin, Milesa Davisa czy co tam kto uznaje, długo można by wymieniać, ale chłop chyba jednak miał głos a nie tylko dobre chęci.

Ale faktem jest też, że nie jest to wykonawca, którego dyskografię chciałbym skompletować ;) Tyle, że to może już faktycznie kwestia gustu :D

A w ogóle to bardzo fajnie, że jest taka różnorodność, w końcu nie trzeba wszystkiego słuchać :lol:

P.S.
Właśnie słucham jakiegoś FAZUM - "Mania szybkości" - WIFON LP 146, którą dostałem w pakiecie. Że też ktoś wydał pieniądze na realizację tej płyty :P (z całego zestawu jedynie osoba realizatora Andrzeja Puczyńskiego jest mi znajoma i to nazwisko mnie zachęciło do położenia płyty na talerzu). Chyba jednak wolę Gotta :roll: ;)
ODPOWIEDZ