Znalazłem, przeczytałem, dziękuję za wskazanie.
Zaistniała sytuacja skłoniła mnie do pogłębienia testów. Z racji, że na razie mam do dyspozycji jeden talerz musiałem często zmieniać wkładki.
Niezła zabawa się z tego zrobiła
Płyty których użyłem do porównania : Barclay James Harvest "XII", ELO "Time", Alan PP "I robot", A. Vollenweider "White Winds" , Pat Metheny "Bright size life" oraz perełka Vangelis "Hypothesis".
Porównywałem do Nagaoki MP110.
Empire brzmi lepiej w zakresie sceny, szczegółowości, przestrzeni. Bez dwóch zdań. Nagaoka jest nieznacznie ale wyraźnie niżej. Natomiast jeżeli chodzi o harmonikę to MP110 wydaje się bardziej neutralna. Dźwięki są naturalne i barwa jest nie przerysowana. Empire dokłada do
dźwięków więcej składowych harmonicznych w zakresie wyższych tonów, co w zależności od rozkładu tonalnego powoduje zlewanie się i "przesycanie" dając w efekcie owe wspominane w postach sybilanty. Przypomina to trochę manipulacje biasem w magnetofonach w czasie nagrywania co też powoduje dokładanie składowych harmonicznych.,, Na płycie Pata Methenego talerze perkusyjne są ostrym atakiem na uszy, harfa A.V. ma trochę plastikowy dźwięk, ELO która i tak nagrywa używając bogato harmonicznych dźwięków brzmi z przesytem.
Zyskały 2 płyty - Vangelis - jazz eksperymentalny, muzyka mocno przestrzenna i detaliczna oraz Barclay JH z racji swojej ciemnej natury - dostała trochę światła.
Każda wkładka ma swoje zalety. Idealnie byłoby połączyć zalety - neutralność barwową Nagaoki ze sceną i detalami Empire.
Na pewno zostawię sobie tą wkładkę, może zakupię lepszą igłę i będę dalej testował. Wyląduje w drugim gramofonie, jak tylko będzie gotowy.