Cześć,
zacząłem rozglądać się za wzmacniaczem dla siebie. Moja obecna sytuacja przedstawia się następująco: Sony PS-X60, Sony XL15 z igłą ND25e (docelowo DL-103r), pre Musical Fidelity V90-LPS, wzmacniacz Kenwood KA-1500, kolumny Canton Karat 300.
Kilka dni temu miałem okazję mieć u siebie Yamahę AX-550RS, która uświadomiła mnie, że Kenwood nie do końca odpowiada mi w moim torze. Cantony z Kenwoodem grają trochę mułowato, trochę "pod kocem". Z Yamahą zgrały się fajnie, więc chciałbym sięgnąć jeszcze oczko wyżej. Myślę nad jakimś jasno grającym klockiem w cenie do 800zł. Lubię prosty design, bez wodotrysków, kolorowych guziczków, miliona gałek od wszystkiego (i niczego). W oko wpadł mi Rotel RA970BX, Cambridge Audio Azur 640A v2.0.
Jestem świadom tego, że dopóki nie posłucham czegoś u siebie w pokoju, na swoim sprzęcie, to ciężko będzie mi coś wybrać. Ale może ktoś miał podobne dylematy wcześniej?
Rewelacją byłoby gdyby ktoś w Warszawie lub okolicach byłby tak uprzejmy i pozwolił na odsłuch Rotela czy CA...lub czegoś innego. Odwdzięczę się odpowiednio

Rozmawiałem z kilkoma sprzedawcami na allegro, niestety żaden z nich zwrotów wzmacniacza nie przyjmie, bo "skąd ma wiedzieć czy Pan nie grzebał w środku". No i o... nie chcę znów kupować przysłowiowego kota w worku. Dziękuję za każdą pomoc.
Edit: Zależy mi jeszcze na co najmniej 3 wejściach liniowych, wbudowane pre jest niepotrzebne.