Chciałbym sprawdzić i w końcu skończyć z natrętnymi myślami czy aby winyl nie zagra mi lepiej . Myśl taka nasunęła mi się kiedy na Audioshow kilka lat temu jeszcze w hotelu Bristol było porównanie winyla z cd . Odtwarzacz cd z klockami około 800tys vs drapak za 500tys , oczywiście ceny to jakaś wirtuologia i tego nie weryfikowałem , właściciel twierdził że cd droższe i tego się trzymajmy . Puścił ten sam kawałek muzyki nowoczesnej typu „ Warszawska Złota Jesień

Po tym przydługim aczkolwiek koniecznym wprowadzeniu chciałbym przejść do meritum a jest nim wyzwanie które ma zburzyć mur w mojej głowie który oddziela racjonalne podejście do źródła czyli w moim mniemaniu jakość nagrań w studyjnej jakości najbliższej oryginalnemu nagraniu a trzeszczący przekaz z czarnego krążka ze znormalizowanym niekiedy poucinanym pasmem dostosowanym do tłoczenia płyty. Czy jest szansa na to aby płyta dostarczyła większy emocjonalny ładunek ukryty w muzyce - chcę to sprawdzić.
Moje typy na taran to :
SONY PS-X60
THORENS TD160
Płyta referencyjna : Pink Floyd - The Wall

Jak widać chciałbym się zamknąć w 2tys , nie wiem czy moje podejście jest właściwe .
Z przedwzmacniaczem nie będzie problemu mam ich klika i będę je sobie dopasowywał . Jeśli drapak pokaże cień szansy że jest w stanie nawiązać walkę to jestem przygotowany na upgrade , żonglerkę wkładkami , modyfikowanie , izolowanie , walkę z wibracjami itd. Jak już pisałem wcześniej mur w głowie jest solidny i nie spodziewam się aby runął zbyt szybko . Ale jeśli powstanie wyłom który wpuści trochę światła na domenę cyfrową to już będę zadowolony. A wtedy przestanę używać słowa drapak a z dumą napiszę „mój gramofon”.