Cześć,
przyszły Quinto 510; solidnie zapakowane, nie uszkodzone, co mnie jednak zaciekawiło,
to jakby wigotne/mokre, takie coś jak klej w dotyku kopułki, sami zobaczcie,
to normalne? Wszystkie cztery.
A jakie wrażenia za słuchania? Słyszę rzeczy, których wcześniej
nie słyszałem, np. na The Dark Side of The Moon z CD z pierwszego tłoczenia
Jest mocno inaczej, póki co, chyba muszę się osłuchać, nie jestem jeszcze
przyzwyczajony Co ważne, odkryłem (czego nie było słychać nawet zbytnio
na słuchawkach), że The Works Queena jest naprawdę naprawdę mocno zjechana,
trzeszczy okrutnie, do tego słychać jak się nie wyrabia chyba igła, albo to tak płyta
jest wyżłobiona, że zupełnie momentami jest zniekształcony dźwięk. Z płyt CD/flac
jest w porządku. Na Floyach WIsh You Were Here też nie ma rewelacji, chyba naprawdę
trzeba zmienić igłę (już jedzie). Może będzie NICC
Póki co jest dziwnie, ale może to normalne przy takiej zmianie
"Wilgotne" wysokotonowe w Cantonach Quinto 510
- spanish_inq
- Posty: 144
- Rejestracja: 02 maja 2017, 13:41
- Gramofon: Technics SL-QD33
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Posty: 5029
- Rejestracja: 31 gru 2012, 19:11
Re: "Wilgotne" wysokotonowe w Cantonach Quinto 510
Te kopułki są pokryte takim glutem, który zwiększa ich elastyczność. Gorzej jakby były wyschnięte.
- spanish_inq
- Posty: 144
- Rejestracja: 02 maja 2017, 13:41
- Gramofon: Technics SL-QD33
- Lokalizacja: Warszawa