Niedrogi polecany serwis w Warszawie - prośba

[Ryszard13]

Ja uważam że większość serwisów działa na podobnych zasadach,ze względu na koszta utrzymania personelu,lokali itd.

https://www.youtube.com/watch?v=fwq9IlasMrc

[dot87]

Odgrzeje trochę temat. Jest może gdzieś w Warszawie jakiś serwis zajmujący się stricte renowacją pokryw? Ktoś może coś polecić?

[MacPhisto]

W Pruszkowie wiem, że tutaj polerkę robili.

https://www.google.com/search?q=audio+v ... IgAQ%3D%3D

[Mawis]

W Pruszkowie wiem, że tutaj polerkę robili.

https://www.google.com/search?q=audio+v ... IgAQ%3D%3D

Sprzedają tez sprzęt na Olx
https://Elpen.olx.pl

[MacPhisto]

W Pruszkowie wiem, że tutaj polerkę robili.

https://www.google.com/search?q=audio+v ... IgAQ%3D%3D

Sprzedają tez sprzęt na Olx
https://Elpen.olx.pl

Dokładnie to to

[Mawis]

W Pruszkowie wiem, że tutaj polerkę robili.

https://www.google.com/search?q=audio+v ... IgAQ%3D%3D

Sprzedają tez sprzęt na Olx
https://Elpen.olx.pl

Dokładnie to to

Tam kiedyś nieodzalowana Alma była...wiem bo 40 lat w Pruszkowie mieszkalem

[Szelak]

Ze strony Sofi Serwis. Warszawa, ul. Dzielna 3.

Serwis Audio
Nasi fachowcy znają się niemal na wszystkim. Naprawą sprzętu audio zajmujemy się od lat, stąd też wiemy jak zrobić to raz a dobrze.Jeśli nie umiesz poradzić sobie z usterką, przyjdź do nas. Na pewno rozwiążemy Twój problem.

Warty ten serwis uwagi?
http://www.sofiserwis.pl/

[Ukaniu]

Pozwolę siebie zareklamować. Audio naprawiałem od zawsze, jestem elektronikiem z korzeniami w zakładzie Elektroakustyki PW, praktyką inżyniera fonii w TVP. Od czasu kiedy już byłem na swoim to zająłem się urządzeniami przemysłowymi wtedy nie było czasu na sprawy drobniejsze. Lata minęły, zatęskniłem za młodością i różnorodnością, stąd powrót do korzeni i tego co tak naprawdę lubię najbardziej. Zbieram Duale i magnetofony szpulowe, aparaturę pomiarową. Przez styczeń uporządkowałem wszystkie stare sprawy. Pozbijałem z desek stronę www (jeszcze dużo pracy) no i startuję.
W razie pytań zapraszam http://www.ldl-elektronika.pl

[Wojtek]

Jacek Kawa (serwis Retro Audio) odpuszcza sobie serwisowanie retro audio



Mam dość mieszane uczucia co do tego przekazu. W jednym z poprzednich klipów opowiadał o swojej pracy i realiach prowadzenia tego typu biznesu, przedstawiał wtedy przykładowe kalkulacje wyceny naprawy. Jeśli dobrze pamiętam - dolicza każdorazowo jakieś 10% na poczet "gwarancji".

Rozumiem że męczą go sytuacje kiedy sprzęt wraca do niego z tytułu gwarancji i robi się "problem" bo nie da się ponownie skasować klienta nie łamiąc zarazem umowy gwarancyjnej.

Natomiast nie bardzo rozumiem roszczeniowości względem czasu poświęconego na poszukiwaniu części online.
Zawsze można odmówić wykonania naprawy skoro części są nieosiągalne i to chyba normalna praktyka.

[chudy_b]

Jacek Kawa (serwis Retro Audio) odpuszcza sobie serwisowanie retro audio

Całkowicie rozumiem jego decyzję i zgadzam się z każdym słowem z tego filmu. Może tylko ta roszczeniowość jest trochę przesadzona. Nie rozumiem serwisów, które biora sprzęt od klienta i trzymają rok w kolejce. Jakby nie można było zrobić listy i prosić o wysłanie jak zbliża się okienko. Co do opłacalności takiej działalności, to od zawsze czułem, że komercyjnie to nie ma prawa się spiąć. Nie przy dzisiejszych kosztach ludzkiej pracy i oczekiwaniach co do zarobków. Albo robisz za darmo, albo musisz kasować jak złodziej. No albo robisz po łebkach. Jak masz wymienić żarówkę, to wymieniasz żarówkę. Nie czyścisz całego sprzetu w ultradźwiękach choćby lepił się do stołu. Generalnie to jest zajęcie dla emeryta, który wieczorami skleci kilka sprzętów w miesiącu i zrobi drugą emeryturę. I tyle. Dlatego tych serwisów tak mało, a jak coś potrafią to kolejki w latach. Ja jestem tylko ciekaw co on zrobi z tą toną sprzętu, którą ma u siebie nawet pod gołym niebem. I ze sprzętem serwisowym wartym grube tysiące.

[zbyszek1982]

Ja jestem tylko ciekaw co on zrobi z tą toną sprzętu, którą ma u siebie nawet pod gołym niebem. I ze sprzętem serwisowym wartym grube tysiące.

Powiedział, że to co ma w kolejce to skończy, więc pewnie ma robotę na dwa lata jeszcze.

Natomiast nie bardzo rozumiem roszczeniowości względem czasu poświęconego na poszukiwaniu części online.
Zawsze można odmówić wykonania naprawy skoro części są nieosiągalne i to chyba normalna praktyka.

No ale nikt mu nie zapłaci za czas stracony na szukanie tych części, co to się okaże, że ich nie ma.

Zasadniczo zgadzam się, że prowadzenie serwisu starego audio mija się z celem. Wydatek czasowy niewspółmierny do efektów. Jeszcze sprzęt lampowy można stosunkowo łatwo ogarnąć, bo pomijając przypadki typu spalone trafa, to dostanie części nie jest problemem a same urządzenia są dużo prostsze. Podobnie jest z gramofonami. Paradoksalnie łatwiej serwisować i utrzymywać na chodzie starego klunkra bez elektroniki, niż niektóre cudy techniki ze złotej epoki japońskiego wyścigu na parametry w latach osiemdziesiątych.
Osobiście nie kupił bym dzisiaj wintydżowego high-endowego tranzystora ani super gramofonu. Niby grzebię w tych sprzętach od lat, ale znam granice swoich umiejętności i wiem od czego trzymać się z dala.
Jeszcze żeby było śmieszniej, to wysyłanie sprzętu do serwisu klasy retro-audio się zwyczajnie nie kalkuluje finansowo. Kupisz wysokiej klasy wzmacniacz, oddasz go do kompletnej rzetelnej renowacji, która kosztuje naprawdę słono, a jak po jakimś czasie będziesz chciał zmienić na coś innego, to ci potencjalny kupujący powie, że wzmak grzebany i w związku z tym wart połowę oryginalnej ceny zakupu. Więc jeszcze dochodzi pałowanie się z tego typu delikwentami.

Także nie dziwię się decyzji Retro Audio. U niego, gdzie na serwisie lądują sprzęty warte grube pieniądze, to pewnie po jakimś fakapie dochodzą jeszcze roszczenia finansowe ze strony niezadowolonych klientów. A tu już można srogo popłynąć.

Wintydżowe audio jest albo dla pasjonatów, co sobie potrafią naprawić sprzęt, albo dla flipperów co zmieniają wzmacniacz co miesiąc i im dynda czy się wintydż zepsuje po pół roku, bo w tym czasie będa mieli już pięć innych wzmacniaczy.

[Wojtek]

No ale nikt mu nie zapłaci za czas stracony na szukanie tych części, co to się okaże, że ich nie ma.

Dla mnie to jest takie samo ryzyko zawodowe co przed podjęciem decyzji czy biorę towar na warsztat.
Za wycenę chyba też nikt nie płaci. Masz to wkalkulowane w cenę za usługę.
Czy 10-15% to wystarczający "bonus za gwarancję" czy nie, to również ryzyko zawodowe.

Nie wiem czy są bonusy za priorytet albo rabaty za trzymanie towaru latami

[zbyszek1982]

Dla mnie to jest takie samo ryzyko zawodowe co przed podjęciem decyzji czy biorę towar na warsztat.
Za wycenę chyba też nikt nie płaci. Masz to wkalkulowane w cenę za usługę.

Ale zgodzisz się, że jak robisz dwie dniówki za darmo, żeby rozebrać taki wzmacniacz, wyczyścić, pomierzyć, i w końcu dojść do wniosku, że padła jakaś pierdoła nie do dostania, to wkurw serwisanta może być uzasadniony?

Czy 10-15% to wystarczający "bonus za gwarancję" czy nie, to również ryzyko zawodowe.

No właśnie problem polega na tym, że klient pewnie oczekuje gwarancji na całość, jakby to był fabrycznie nowy sprzęt, a jak po miesiącu spierdzieli się coś co w ogóle nie było przedmiotem serwisu, to się robi przykro.

Nie wiem czy są bonusy za priorytet albo rabaty za trzymanie towaru latami

To branie sprzętów do kolejki, żeby leżały w magazynie latami jest zupełnie bez sensu. Nie wiem po co serwisy to robią, bo to jest nagminne.

[olsza84]

Z tego co widziałem np. niektóre zachodnie serwisy mają listę sprzętu, którego nie naprawiają z powodu, że są "nierentowne". Po prostu mają to przerobione i po latach nie biorą takiego sprzętu i już. Widziałem np. że jakieś Yamahy są na cenzurowanym.

[Wojtek]

to wkurw serwisanta może być uzasadniony?

Pewnie, pewnie.

No właśnie problem polega na tym, że klient pewnie oczekuje gwarancji na całość, jakby to był fabrycznie nowy sprzęt, a jak po miesiącu spierdzieli się coś co w ogóle nie było przedmiotem serwisu, to się robi przykro.

Kwestia umów gwarancyjnych i raportu z naprawy.

Nie wiem jaka tutaj była/jest praktyka, ale jak otrzymywałem coś co było serwisowane na zachodzie to było jasno napisane ze gwarancją objęte są rzeczy związane z naprawą, a nie "na całość", bo to by było trochę frajerskie jednak.

Nie wiem po co serwisy to robią, bo to jest nagminne.

A ja wiem po co! "Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu"
Taka cebula.

Lista sprzętów "nieserwisowanych" ma sens i pewnie wiele firm tak ma, choć nie każdy to pewnie publikuje/aktualizuje tylko po prostu odmawia zlecenia jak klient przychodzi z Bangiem i Olufsenem