Fajne te Twoje wypady. Ja jestem "niedzielnym rowerzystą" tzn. wyruszam tylko na dalsze wypady w niedzielę ponieważ ruch po ulicach jest mniejszy w ten dzień, a że jeżdżę po szosach to ma się rozumieć (chociaż nieraz zdążą się, że tir mnie wyprzedza to podmuch...,kiedyś zdążyło mi się, że gościu bmw przemknął z metr obok mnie mając z 150km/h). Po drugie - asfalt po wsiach jest wspanialy - nie to co w mieście - dziura na dziurze goni łatę (jednym słowem wielki syf - szkoda gadać).
Jestem z woj. świętokrzyskiego i już wiele zwiedziłem na rowerze. Góralem też lubię poszaleć po lesie, ale nie ma jak wyprawa w dal w nieznane (tzn znane bo planuje gdzie mam jechać i jak)

. Te niezapomniane widoki - żaden aparat tego nie odda. Najlepsze jest już w czasie trasy - ile razy, kiedy widzę kilkukilometrowy podjazd pod górę i słońce świeci ostro, a pot leje się spod kasku to mówię q... a mogłem na hamaku leżeć i zimne piwo pić

. A kiedy przychodzi niedziela to narzekanie znika, pakuje plecak i wsiadam na rower i jadę ... Po nieznane
