Wojtku każdy podręcznik czy książka do historii jest pisany/a po coś - oczywiście w pierwszej kolejności dla zarobku pisarza ale "zawsze pod zamówienie". Ten zarzut można postawić każdemu podręcznikowi a często nawet poważnym pracom naukowym. Nie miałem jeszcze w rękach całkowicie obiektywnego papieru - zresztą przy złożoności społecznej czegoś takiego nie ma - to co jest obiektywne dla liberała nigdy nie będzie dla socjalisty. W tej chwili jedni pakują dzieciakom do głowy konserwę a drudzy tj. lewacy krzyczą, że to średniowiecze.Wojtek pisze: Autor podręczników szkolnych, szczególnie historycznych, nie powinien wkręcać swoich prywatnych opinii czy poglądów życiowych w treść.
Polityka
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 06 paź 2012, 19:41
Re: Polityka
Jedni używają sprzętu do słuchania muzyki, drudzy używają muzyki do słuchania sprzętu.
Ja błądzę gdzieś po środku...
Ja błądzę gdzieś po środku...
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 06 paź 2012, 19:41
Re: Polityka
Merrick pisze: Wczoraj trafiłem na twita w którym ktoś przypomniał upadłość Diory którą "prywatyzował" Lewandowski. Tak na to zwróciłem uwagę bo siedzimy wszyscy w muzyce i zastanawiam się gdzie byłaby Diora gdyby nie została postawiona w stan upadłości i przez wszystkie te lata była dobrze zarządzana
Odpowiedź jest bardzo prosta - zaczęłaby prawie jak Chińczycy - produkt z najniższej półki ale "prawie" zrobiłoby różnicę bo jakość byłaby zdecydowanie lepsza choć daleko od hi end. Najważniejsza w tym wszystkim byłaby relacja cena/jakość a dla zachodu byłaby ona mordercza ze strony diory - podobnie jak obecnie Chińska. Zachód ani widział budować sobie tutaj konkurencje, która albo ich zje albo odgryzie kawał tortu.
Panie coś pan? SLD to szara eminencja gen. kiszczak, dopóki żył wszystko w tym kraju szło wg jego planu i po jego myśli.Ta partia to jakieś nieporozumienie . Cieszyło mnie nawet powstanie partii " Razem" i ruchu Zandberga
Nie było w III RP potężniejszego człowieka i już nie będzie. Kłaniał się tylko bankierom bo doskonale zdawał sobie sprawę z jakimi siłami miał do czynienia. Poprostu wiedział, że wciągniecie państwa polskiego w niespłacalny dług wobec prywatnych banków jest siłą z którą lepiej nie zadzierać, bo nie takim jak on łeb ukręcano.
Jedni używają sprzętu do słuchania muzyki, drudzy używają muzyki do słuchania sprzętu.
Ja błądzę gdzieś po środku...
Ja błądzę gdzieś po środku...
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 06 paź 2012, 19:41
Re: Polityka
Ale dzisiaj sld to nieporozumienie
Jedni używają sprzętu do słuchania muzyki, drudzy używają muzyki do słuchania sprzętu.
Ja błądzę gdzieś po środku...
Ja błądzę gdzieś po środku...
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 41598
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Polityka
Wiadomo że podręczniki są pisane pod pewien klucz czy sylabus, a ten jest ustalany na poziomie ministerstwa. Tak jest wszędzie (także w innych krajach), choć u nas od 3 dekad regularnie zmienia się podstawa programowa (nie wiem czy gdzie indziej też tak jest).
Z jednej strony cieszę się że mamy znów publiczne podręczniki, z drugiej zdaję sobie sprawę że jest to wygodny instrument w rękach władzy (jakiejkolwiek).
Diora - w schyłkowym okresie zakłady liczyły ponad 200 osób załogi.
Rozejrzyjmy się po Europie ile mamy dzisiaj fabryk sprzętu nie tylko audio, ale ogólnie RTV co zachowałyby taki skład i zakłady produkcyjne na miejscu?
Dla kontekstu - Ortofon zatrudnia około 100 osób.
Nie mając tak na prawdę własnej myśli technicznej czy patentów, czekałby nas najprawdopodobniej outsourcing na wschód i Diora co najwyżej mogłaby sobie żyć dalej jako marka. To i tak jest scenariusz hiper-optymistyczny, bo pierw Diora musiałaby jeszcze jakoś zaistnieć w świadomości zagranicznej, a nie tylko lokalnej.
Nie lubię nagonki na dziką prywatyzację z 90s. Wiadomo że ludzie stracili pracę i musieli się odnaleźć w nowej rzeczywistości gdzie bezrobocie jak najbardziej mogło istnieć, ale jaka była alternatywa? Dalsze finansowanie wszystkiego przez Państwo i zwiększanie zadłużenia? Poza tym nie jest prawdą że to była jedna wielka tragedia. Są prywatne firmy które miały swoją genezę jeszcze jako państwowe i prosperują do dziś.
Jeszcze nawiązując do upadku Diory - mi osobiście szkoda upadku Optimusa.
https://forsal.pl/artykuly/780660,optim ... czosc.html
Kiedyś w końcu ktoś odważny zabierze się za ZUS i wtedy czeka nas kolejna społeczna terapia szokowa.
System emerytalny jest niewydolny bo już same założenia systemu są odklejone od rzeczywistości, a z drugiej strony mamy system który bardzo łatwo umożliwia unikania partycypowania w składkach społecznych (mam tu na myśli przede wszystkim etaty rozliczane fakturami).
To nie jest kwestia czy to jebnie tylko kiedy.
Z jednej strony cieszę się że mamy znów publiczne podręczniki, z drugiej zdaję sobie sprawę że jest to wygodny instrument w rękach władzy (jakiejkolwiek).
Diora - w schyłkowym okresie zakłady liczyły ponad 200 osób załogi.
Rozejrzyjmy się po Europie ile mamy dzisiaj fabryk sprzętu nie tylko audio, ale ogólnie RTV co zachowałyby taki skład i zakłady produkcyjne na miejscu?
Dla kontekstu - Ortofon zatrudnia około 100 osób.
Nie mając tak na prawdę własnej myśli technicznej czy patentów, czekałby nas najprawdopodobniej outsourcing na wschód i Diora co najwyżej mogłaby sobie żyć dalej jako marka. To i tak jest scenariusz hiper-optymistyczny, bo pierw Diora musiałaby jeszcze jakoś zaistnieć w świadomości zagranicznej, a nie tylko lokalnej.
Nie lubię nagonki na dziką prywatyzację z 90s. Wiadomo że ludzie stracili pracę i musieli się odnaleźć w nowej rzeczywistości gdzie bezrobocie jak najbardziej mogło istnieć, ale jaka była alternatywa? Dalsze finansowanie wszystkiego przez Państwo i zwiększanie zadłużenia? Poza tym nie jest prawdą że to była jedna wielka tragedia. Są prywatne firmy które miały swoją genezę jeszcze jako państwowe i prosperują do dziś.
Jeszcze nawiązując do upadku Diory - mi osobiście szkoda upadku Optimusa.
https://forsal.pl/artykuly/780660,optim ... czosc.html
Kiedyś w końcu ktoś odważny zabierze się za ZUS i wtedy czeka nas kolejna społeczna terapia szokowa.
System emerytalny jest niewydolny bo już same założenia systemu są odklejone od rzeczywistości, a z drugiej strony mamy system który bardzo łatwo umożliwia unikania partycypowania w składkach społecznych (mam tu na myśli przede wszystkim etaty rozliczane fakturami).
To nie jest kwestia czy to jebnie tylko kiedy.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
- chudy_b
- Posty: 4008
- Rejestracja: 05 lis 2013, 14:54
- Lokalizacja: Wólka
Re: Polityka
Arkadyo pisze: ↑29 sie 2022, 10:14Merrick pisze:
Wczoraj trafiłem na twita w którym ktoś przypomniał upadłość Diory którą "prywatyzował" Lewandowski. Tak na to zwróciłem uwagę bo siedzimy wszyscy w muzyce i zastanawiam się gdzie byłaby Diora gdyby nie została postawiona w stan upadłości i przez wszystkie te lata była dobrze zarządzana
Odpowiedź jest bardzo prosta - zaczęłaby prawie jak Chińczycy - produkt z najniższej półki ale "prawie" zrobiłoby różnicę bo jakość byłaby zdecydowanie lepsza choć daleko od hi end. Najważniejsza w tym wszystkim byłaby relacja cena/jakość a dla zachodu byłaby ona mordercza ze strony diory - podobnie jak obecnie Chińska. Zachód ani widział budować sobie tutaj konkurencje, która albo ich zje albo odgryzie kawał tortu.
E tam. Szukacie jakiś spisków. A tak naprawdę to polska elektronika dla domu była straszliwie zacofana. Montaż półręczny, projekt archaiczny, braki materiałowe. W pierwszej połowie lat 90 Diora mogła konkurowac jedynie z najtańszą chińszczyzną i zresztą próbowała to robić. Tyle że wtedy Polacy zachłyśnięci świeżo otwartym okienkiem na zachód, nie chcieli kupowac polskich wyrobów. Woleli "wieże" z dykty przywiezione z Wiednia. Polskie firmy post PRLowskie dodatkowo obrośnięte były całą masą kosztownych tworów. Przerost zatrudnienia, związki zawodowe, kupa majątku nie zwiazanego z produkcją typu ośrodki wczasowe. To należało zlikwidować, sprzedać i na gruzach probowac coś budować. Tylko co? Diora na rynku konsumenckim nie miała szans. Nawet dziś trudno byłoby jej funkcjonować, mimo że świadomość klientów jest już zupełnie inna, a polskość marki coraz częściej jest synonimem jakości. Mi najbardziej szkoda FSO, choć Ci co się na tym znają, twierdzą że tez nie mieli szans. Ale może jesli nie kupiłby ich DAEWOO, tylko KIA, to może byłoby inaczej?
- chudy_b
- Posty: 4008
- Rejestracja: 05 lis 2013, 14:54
- Lokalizacja: Wólka
Re: Polityka
Reforma z 1999 roku był dobrze pomyślana, tylko nie została dokończona. Ogromne grupy ludzi są po za systemem - rolnicy, albo w szarej strefie systemu - przedsiębiorcy. Wszystko ciągną etatowcy którzy płacą ogromne składki, dostaną z tego nic albo niewiele, a i tak budżet musi się solidnie dokładać. Niestety nie ma i raczej nie będzie odważnego który by to postawił z głowy na nogi. Podniesienie wieku emerytalnego Tusk przypłacił przegraną wyborów, choć to był tak naprawde kosmetyczny ruch na drodze do normalnego spinającego się systemu. Są tacy to zarzucają mu kradzież kasy z OFE, a nie ma takich którzy by umieli wytłumaczyć jak chore było zasilanie OFE.
- Tarkus
- Posty: 3178
- Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
- Lokalizacja: Olkusz
Re: Polityka
Wystarczyłaby dobra kampania informacyjna w mediach - nie byłby to duży koszt. Testy przed kamerą itp., dla pokazania, że to już nie jest sprzęt z lat 80. (bo tego głównie się obawiano - magnetofonów bijących rekordy awaryjności, gramofonów gubiących obroty z powodu kaszaniarskich pasków napędowych etc.). Pamiętam wywiad w TV z gostkiem z Diory, który pokazywał jakiś test w zachodnim piśmie - i Diorowski wzmacniacz ten test w swojej klasie wygrał. Tylko np. ja to zobaczyłem za późno, tj. gdy - jakby na potwierdzenie tego, co piszesz - miałem już badziewie (SU-VZ220) od Technicsa...chudy_b pisze: ↑29 sie 2022, 12:06polska elektronika dla domu była straszliwie zacofana. Montaż półręczny, projekt archaiczny, braki materiałowe. W pierwszej połowie lat 90 Diora mogła konkurowac jedynie z najtańszą chińszczyzną i zresztą próbowała to robić. Tyle że wtedy Polacy zachłyśnięci świeżo otwartym okienkiem na zachód, nie chcieli kupowac polskich wyrobów. Woleli "wieże" z dykty przywiezione z Wiednia.
W USA, gdy krajowemu przemysłowi motocyklowemu zagroziła konkurencja z Japonii, po prostu podniesiono cła na japońskie motocykle. Na szczęście tam nie rządziła ani Margaret Thatcher, ani jej polscy imitatorzy.
Skoda mogła jakoś wynegocjować sobie podobno najlepszy na świecie kontrakt z Volkswagenem. Czyli można.
Co do tego ostatniego - zgoda. Nie mam też nic do likwidacji tej 1/3 firm, gdzie przemawiały za tym racje ekonomiczne. Jeśli natomiast resztę dało się uratować, należało o to walczyć. I władza miała obowiązek w tym pomóc, zamiast siedzieć z założonymi rękami i pozwalać na szemrane nieraz interesy. Dlaczego np. zakładów Wedla nie sprzedano potomkom Wedla, choć proponowali wyższą cenę?Wojtek pisze: ↑29 sie 2022, 11:47Nie lubię nagonki na dziką prywatyzację z 90s. Wiadomo że ludzie stracili pracę i musieli się odnaleźć w nowej rzeczywistości gdzie bezrobocie jak najbardziej mogło istnieć, ale jaka była alternatywa? Dalsze finansowanie wszystkiego przez Państwo i zwiększanie zadłużenia? Poza tym nie jest prawdą że to była jedna wielka tragedia. Są prywatne firmy które miały swoją genezę jeszcze jako państwowe i prosperują do dziś.
W dwudziestoleciu międzywojennym średnio rocznie studiował większy odsetek młodzieży wiejskiego i robotniczego pochodzenia, niż którymkolwiek roku istnienia PRL-u. Poza tym czy gdyby nie komuna, w Polsce zatrzymałby się czas? Sądząc po krajach, które nie trafiły pod "opiekę" ZSRR, postęp były raczej szybszy niż wolniejszy. A w PRL-u, szczególnie z początku, też było niemało biedy (w Bieszczadach przykładowo), tylko nie mówiło się o niej głośno. Nie ma co tak demonizować międzywojennej Polski - była taka, jaka mogła być w tych kilkanaście lat po wyzwoleniu. Pamiętaj przy tym, że z pierwszej wojny światowej Polska wyszła o wiele bardziej zniszczona, niż z drugiej.Felix1988 pisze: ↑29 sie 2022, 09:57Nie za bardzo rozumiem to czepianie się do komunistów w kraju, w którym większość obywateli właśnie dzięki nim mogła coś osiągnąć, wyjść z przysłowiowej kurnej chaty, zdobyć wykształcenie, etc.
Z tym się zgadzam i m.in. dlatego uważam, że podręcznik szkolny winien być pracą zespołową. Jeśli pisze jeden człowiek, to nawet mimo woli napisze "po swojemu", w zespole można się nawzajem korygować. Po drugie nikt nie zna się jednakowo na wszystkim, specjaliści od różnych dziedzin i pod-dziedzin mogliby się wzajemnie uzupełniać. Wreszcie - każdy naukowiec ma swojego "konika". Np. mój znajomy, nauczyciel języka polskiego, narzekał na podręcznik, w którym znalazły się pytania o takie językowe środki stylistyczne, o jakich on sam nie słyszał na studiach. W zespole również tego rodzaju zapędy łatwiej byłoby hamować.Wojtek pisze: ↑29 sie 2022, 08:59Autor podręczników szkolnych, szczególnie historycznych, nie powinien wkręcać swoich prywatnych opinii czy poglądów życiowych w treść.
Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 41598
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Polityka
Brzmi to wszystko strasznie naiwnie. Zapewniam - nie, nie wystarczyłoby.
Na reputację pracuje się latami, a nie że nagły zwrot akcji i hop siup solidarność gospodarcza.
Dopiero teraz od niedawna taka świadomość zaczyna się krzewić w społeczeństwie, choć fakt faktem tylko w niektórych dziedzinach jest w czym wybierać.
Zarazem też co się dziwić ludziom w 90s że mieli w dupie polską myśl techniczną skoro wszystkim się oczy świeciły bardziej w Pewexie i Baltonie aniżeli w ZURT'cie.
Gdzie była Skoda, a gdzie było FSO, pod względem technicznym?
Ważna rzecz - FSO miało kompletnie nietrafioną lokalizację fabryki, co dodatkowo psuło perspektywę inwestycji zagranicznych.
Mało
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
-
- Posty: 3487
- Rejestracja: 26 sty 2020, 12:31
Re: Polityka
Być może, nigdy nie śledziłem statystyk tego typu. Bierz jednak poprawkę na to, że przed wojną byli też bogaci chłopi czy wykwalifikowani robotnicy - przykładowo majstra z dużej fabryki w Warszawie stać było na więcej niż robociarza z prowincji, łapiącego w kryzysie dorywcze dniówki, na kształcenie dzieci również. Pamiętam też z opowieści dziadka, który studia na politechnice zaczynał w drugiej połowie lat 30. i kończył je jako pierwszy powojenny rocznik, że wtedy miał znacznie więcej młodszych kolegów ze wsi, nierzadko kierowanych na studia, a mających tylko tzw. leśną maturę. Poza tym nie było też tak, że za PRL-u wszyscy z "dołów" nagle rzucili się na studia, chociaż w latach 50./60. odsetek wiejskiej młodzieży był już na nich spory i tym sposobem nadrabiała ona nie tylko edukacyjne, ale też cywilizacyjne zaległości. Jasne, bieda po wojnie również była i borykali się z nią wszyscy, co też pamiętam z rodzinnych opowieści. Na pewno jednak, dzięki tzw. komunie, mnóstwo ludzi, zwłaszcza z tak zwanej Polski B, odczuło poprawę sytuacji bytowej -nie biedowali, nie było bezrobocia, przednówka, etc., etc. Wątpię, żeby II RP zdołała to wszystko zlikwidować w 20 lat, zakładając, że nie byłoby II wojny światowej. Oczywiście, żeby była jasność, nie gloryfikuję ustroju komunistycznego, bo akurat mojej rodzinie więcej zabrał niż dał, ale fakt jest faktem, mnóstwo ludzi naprawdę wiele mu zawdzięcza, więc nie ma co, a priori, wieszać na nim psów.
- Tarkus
- Posty: 3178
- Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
- Lokalizacja: Olkusz
Re: Polityka
Diora miała naprawdę konkurencyjne ceny (po prawdzie w dużym stopniu dlatego, że ceny zagranicznego sprzętu podbijało cło). I powiem Ci, że gdybym kupował sprzęt np. w 1996, a nie w 1993/4 (troszkę za szybko zacząłem zarabiać ), niewykluczone, że zdecydowałbym się na Diorę, nie na Technicsa.Wojtek pisze: ↑29 sie 2022, 20:27Brzmi to wszystko strasznie naiwnie. Zapewniam - nie, nie wystarczyłoby.
Na reputację pracuje się latami, a nie że nagły zwrot akcji i hop siup solidarność gospodarcza.
Dopiero teraz od niedawna taka świadomość zaczyna się krzewić w społeczeństwie, choć fakt faktem tylko w niektórych dziedzinach jest w czym wybierać.
Zarazem też co się dziwić ludziom w 90s że mieli w dupie polską myśl techniczną skoro wszystkim się oczy świeciły bardziej w Pewexie i Baltonie aniżeli w ZURT'cie.
Tak czy owak, kolumny od razu kupiłem Tonsila, do którego zaufanie społeczne było już wtedy niemałe. Pamiętam, że wielu moich rówieśników łączyło "klocki" od Technicsa lub Sony z kolumnami Tonsil. O właśnie, dopuszczenie do upadku Tonsilu - to już skandal. Przecież na rynku wewnętrznym byli absolutnym potentatem.
Zresztą, kiedy teraz sobie przypominam, planując zakup odtwarzacza CD, rozważałem Diorę. Tylko facet ze sklepu płytowego zraził mnie, mówiąc, że "są przypadkowo składane z przypadkowych części" - po latach odkryłem, że pomyliło mu się z CD Foniki. Co lepsze, mój kolega przez lata używał właśnie odtwarzacza Foniki i też nie przypominam sobie, żeby miał z nim problemy choć raz.
Z drugiej strony nie ukrywam, że polskich magnetofonów bałem się dość długo, bo ja i moi koledzy w latach 80. mieliśmy z nimi nie najlepsze doświadczenia. Jednak gdyby mi ktoś pokazał w TV jakiś morderczy, naprawdę morderczy test, to nie wiem, nie wiem... Natomiast przyznaję Ci rację, że polska elektronika popsuła sobie markę przez lata 80. i z trudem odrabiała ją w 90. Ale też, jak pisałem, od tego byli rządzący, żeby wspomagać, a nie dobijać krajowy przemysł.
Ale owszem, owszem! Sam fakt, że z drugiej wojny nasz kraj (pomijając dosłownie kilka większych miast) wyszedł summa summarum w lepszym stanie niż z pierwszej, chyba o czymś świadczy. Choćby o tym, że w ciągu 20-lecia dużo odbudowano i zbudowano. Zresztą nawet gdybyśmy przeszli przez II wojnę światową, tylko wylądowali po niej z drugiej strony żelaznej kurtyny... Przed samą wojną staliśmy gospodarczo prawie tak jak Włochy. A u nich mimo wszystko w 20 lat od wojny ogólny poziom życia poprawił się daleko bardziej niż u nas w tym samym czasie.
Powojennemu, zachodniemu kapitalizmowi (temu sprzed Maggie!) jeszcze więcej ludzi jeszcze więcej zawdzięcza. Dlatego śmiem twierdzić, że powojenna Polska o wiele lepiej dałaby sobie radę bez komuny przywiezionej na sowieckich czołgach.
Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 41598
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Polityka
FSO też było takim potentatem. Mam nadzieję że rozumiesz dlaczego.
Tonsil to akurat świetny przykład bardzo nieudanej prywatyzacji, takiej gdzie decydenci wierzyli że wielkie hale produkcyjne i tysięczna załoga mają jeszcze sens w nowych realiach rynkowych przy braku kontraktów i zbytu.
Pamiętam pewną legendę biznesową (nie mogę znaleźć potwierdzenia w sieci) jakoby Mercedes Benz był zainteresowany zakontraktowaniem Tonsila do produkcji głośników do ich samochodów. Kasa była dobra i kontrakt na lata, ale Tonsil odmówił. O co poszło? MB nie chcieli się zgodzić by w samochodach czy materiałach reklamowych pojawiała się marka Tonsil
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
- Merrick
- Posty: 2385
- Rejestracja: 22 sie 2016, 22:02
- Gramofon: Thorens TD-160 Super
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:
Re: Polityka
Zapewniam ciebie ze z moją logiką jest wszystko OK. Zwracałem uwagę na to iż Donald Tusk jak każdy z nas ma swoje korzenie. Niestety Tuska sentyment do rodziny zdominował zdrowy rozsądek a widać to najlepiej w jego bezkrytycznym stosunku do Niemiec
Twojego dziadka nie można wrzucić do wora razem z utrwalaczami władzy ludowej tj. służbą bezpieczeństwa, KBW, generałami LWP itp . Nie dybał na czyjeś życie
Pisałem o zbieraniu informacji o Tusku i wyciąganiu wniosków a nie karaniu Tuska za ciotkę lub dziadka. Takie trochę podejście holistyczne O KARANIU NIE MA SŁOWA
Thorens TD-160 Super, SME Series III, OM 30 -> Staccato OS-> Dyskretniok -> Hafler DH-100, Hafler DH-220, Dynaudio Audience 40
https://www.discogs.com/user/Merrick-Pl/collection
https://www.discogs.com/user/Merrick-Pl/collection
- Merrick
- Posty: 2385
- Rejestracja: 22 sie 2016, 22:02
- Gramofon: Thorens TD-160 Super
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:
Re: Polityka
To teraz na to tak patrzymy.
Kupowali oczami a dykta była z tyłu
Przetrwałaby. Za komuny byliśmy obłożeni embargiem i nie trafiały do nas podzespoły elektroniczne które gwarantowały wyższą jakość elektroniki. Diorę robiono z tego co mieli pod ręką
Na nieszczęście mieliśmy "genialnego" Barcelowicza a ten budował gospodarkę poprzez wyburzanie
Mój ojciec był kimś takim. Potem budował stadion "Lecha"
w 1999 będąc nastolatkiem odkupiłem od kolegi "Etiudę" i resztę wieży. On przesiadał się wtedy na Technicsa i grało to całkiem fajnieTarkus pisze: ↑29 sie 2022, 22:35Diora miała naprawdę konkurencyjne ceny (po prawdzie w dużym stopniu dlatego, że ceny zagranicznego sprzętu podbijało cło). I powiem Ci, że gdybym kupował sprzęt np. w 1996, a nie w 1993/4 (troszkę za szybko zacząłem zarabiać ), niewykluczone, że zdecydowałbym się na Diorę, nie na Technicsa
Thorens TD-160 Super, SME Series III, OM 30 -> Staccato OS-> Dyskretniok -> Hafler DH-100, Hafler DH-220, Dynaudio Audience 40
https://www.discogs.com/user/Merrick-Pl/collection
https://www.discogs.com/user/Merrick-Pl/collection
- Tarkus
- Posty: 3178
- Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
- Lokalizacja: Olkusz
Re: Polityka
Tak, Tonsil był tańszy. Tak, kolumny od nich nie były oclone. M.in. z tego samego powodu przed UE Niemcy w większości kupowali samochody niemieckie, Francuzi - francuskie, a Włosi, włoskie.
Ale też Tonsil lat 90. był już inny niż w poprzedniej dekadzie. I nie, już nie robił wyłącznie Altusów.
Taki Perfect 150 (oznaczenie mocy muzycznej - znamionowa wynosiła 100) był całkiem dobrą trójdrożną konstrukcją zamkniętą, z kopułkami na sopranie i alcie. Szkoda, że nie poszli za ciosem i nie zrobili całej rodziny Perfectów. Jakiś podłogowy Perfect 200, a do mniejszych pomieszczeń - Perfect 100, Perfect 50... Ale były inne ciekawe konstrukcje, przykładowo mignęły mi gdzieś podłogówki w kształcie ściętego ostrosłupa (to zdaje się nie był ich pomysł, niemniej było to przemyślane).
Jeśli to nie urban legend, istotnie był to błąd.Wojtek pisze: ↑29 sie 2022, 23:33Pamiętam pewną legendę biznesową (nie mogę znaleźć potwierdzenia w sieci) jakoby Mercedes Benz był zainteresowany zakontraktowaniem Tonsila do produkcji głośników do ich samochodów. Kasa była dobra i kontrakt na lata, ale Tonsil odmówił. O co poszło? MB nie chcieli się zgodzić by w samochodach czy materiałach reklamowych pojawiała się marka Tonsil
Słusznie. Ponadto wiele konstrukcji z lat 70., a nawet początku 80. również miało z tyłu czy u dołu "dyktę" (vide: Marantz). Technicsy, z którymi miałem lub mam do czynienia, miały z tyłu przeważnie blachę.
Ale masz rację, problemem było niedoinformowanie, o którym pisałem wyżej. Oszustwo polegało na tym, że o ile w latach 70. i wczesnych 80. "hi-fi" było określoną normą, to później niektórzy producenci zaczęli pisać "hi-fi" na byle czym i wielu polskich klientów to zmyliło.
W liberalnej utopii zawsze na wolnym rynku lepsze wygrywa z gorszym. W rzeczywistości dzieje się tak wyłącznie wtedy, gdy klient jest właściwie poinformowany. Pamiętam, jak ktoś - czy nawet nie Wałęsa? - tłumaczył ludziom z Diory czy czegoś, iż "wie, że ich sprzęt jest zły, bo Polacy go nie kupują". Tymczasem nie wystarczy, żeby coś było dobre, a coś złe. Klient musi jeszcze o tym wiedzieć. Stąd solidna kampania informacyjna - choć zgadzam się, że nie załatwiłaby wszystkiego - mogłaby wiele pomóc.
O to, to! Co gorsza, eksportowaliśmy wówczas głownie surowce, bo najłatwiej było je sprzedać. Stąd krajowe podzespoły robiono najczęściej z takich tylko materiałów, jakich nie udało się wyeksportować. Np. niektóre elementy dosłownie rdzewiały, bo nie było ich czym posrebrzyć.
Ale ja o tym wtedy nie wiedziałem. Myślałem, że Polski przemysł zwyczajnie nie potrafi robić precyzyjnych urządzeń.
Tak, że gdybym we wczesnych latach 90. wiedział, jaki skok jakościowy zrobiła Diora, prawdopodobnie moim pierwszym "poważnym" sprzętem byłaby właśnie Diora, nie żaden Technics. (Pierwszym "niepoważnym" był jakiś tam polski stereokaseciak (top-load) -> radioodbiornik Amator 2B Stereo -> kolumienki Tonsil ZG-15.)
Ostatnio zmieniony 30 sie 2022, 10:46 przez Tarkus, łącznie zmieniany 1 raz.
Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
-
- Posty: 3487
- Rejestracja: 26 sty 2020, 12:31
Re: Polityka
OK, tylko statystyki to jedno, a życie drugie. W roku 1971 jako dzieciak trafiłem na wieś zabitą dechami w tzw. Polsce B - rodzice przyjechali tam do pracy, bo we Wrocławiu musieliby czekać na mieszkanie kilkanaście lat, tam dostawali je od razu. I doskonale pamiętam opowiadania starszych ludzi jak niewyobrażalna nędza panowała na tych terenach przed wojną i jak poprawiło się ich życie po niej. Tak więc ten rozwój gospodarczy w II RP nijak nie przekładał się w jakiejś pozytywnej formie na życie wiejskiej i miejskiej biedoty (tu też mam sporo przykładów) - to przysłowiowe dzielenie zapałek na czworo nie wzięło się z niczego, takie były realia. Moja niania, prosta, wiejska kobieta, nie znała bajek. Opowiadała mi więc na przykład, jak całą zimę siedziała w domu, bo butów nie miała do któregoś roku życia, że często nie mieli co jeść, a po wojnie dostali ziemię, krowy, nawet konia - ich życie zmieniło się diametralnie. Dla tych ludzi fakt komunistycznego zniewolenia nie miał więc żadnego znaczenia, nie analizowali też tego, że tę ziemię trzeba było najpierw komuś zabrać; istotne było to, że wreszcie zaczęli żyć lepiej, przestali bać się przednówka, etc. Weź chociażby taki "drobiazg" jak elektryfikacja - w II RP większość z nich do końca życia siedziałaby przy lampie naftowej, o ile byłoby ich stać na naftę, za komuny większe wsie już w latach 50. miały prąd i sukcesywnie doprowadzono go do nawet najmniejszych kolonii. Albo opieka lekarska - ośrodki zdrowia i apteki co kilka-kilkanaście kilometrów, coś takiego na terenach wiejskich w tym rejonie kraju przed rokiem 1939 było nie do pomyślenia. Wyobrażasz sobie np. sytuację, że w takim roku 1930 karetka jedzie ileś kilometrów wertepami, bo było zgłoszenie, że starsza kobieta źle się poczuła? Telefoniczne w dodatku, też science-fiction na wsi II RP. Wątpię, pewnie rodzina musiałaby dowieźć ją furmanką do najbliższego miasteczka czy miasta, gdzie był ośrodek lub szpital. Do tego rozwinięta sieć biblioteczna, punkty nawet w małych wioskach, bezpłatna edukacja, kursy dla dorosłych - długo mógłbym tak wymieniać. Dlatego uważam, że kapitalistyczna Polska po roku 1945 tyle tym najbiedniejszym by nie dała, a jej ewentualnego rozwoju aż tak by nie odczuli, nadal w większości klepiąc biedę. Oczywiście, najbardziej aktywni/inteligentni z młodych ruszaliby do miasta do pracy, albo wyjeżdżali na saksy, ale reszta, choćby dalsza edukacja, studia? Na wsi, gdzie mieszkałem, młodzi ludzie pierwsze matury zrobili dopiero w latach 50.; wcześniej coś takiego było dla nich nie do pomyślenia i było poza ich zasięgiem finansowym, bo jak dobrze pamiętam tylko nauczanie podstawowe było bezpłatne.