Polityka

[Wojtek]

Byłem pewien że nie jesteś na swoim bo cisniesz jednak po jdg

Widocznie nic nie zrozumiałeś z przekazu, mimo że pisaliśmy parę postów.
Nigdy nie cisnąłem po JDG, bo byłoby to strasznie hipokrytyczne z mojej strony.
Cisnę po ściemnianych etatach na JDG czy też "jednofakturowcach".
Ale nie na nich bo skoro są takie możliwości to tylko głupi by nie korzystał z prostej optymalizacji.
Cisnę na system, że takie coś można na luzaku ogarnąć i nie ma żadnych problemów.

Wybacz, ale jeśli "klient" w ramach umowy świadczenia usług zapewnia:
- płatne urlopy
- finansuje prywatną opiekę zdrowotną
- dostarcza sprzęt do pracy
- jakiś multisport może też
- jakąś namiastkę chorobowego

To przecież chyba tylko idiota nie zrozumie jaka tu jest prawdziwa relacja zamiast typowej firma-firma między kontrahentami

W wielu krajach zachodnich takie omijanie tzw. stosunku pracy jest po prostu zakazane (Niemcy, Francja, Włochy, UK chyba też) i to w bardzo sprytny sposób - jak zostanie to wykryte to srogie kary czekają nie zleceniobiorcę, a zleceniodawcę, za to że dopuszcza taką formę zatrudnienia.
I cyk, nie potrzebny żaden "test przedsiębiorcy", ot po prostu nie opłaca się nawet rzucać takiej propozycji na stół w ramach rekrutacji ludzi, bo za duże ryzyko.

Bo jednak własną działalność to jednak ryzyko, nawet jeśli to quasi etat.

Naturalne jest że czegokolwiek nie uda się "przemycić" do umowy świadczenia usług z kodeksu pracy to odbijasz to sobie wyższą stawką, na otarcie łez.
Jeśli ryzyko dla danej jednostki jest zbyt duże - na szczęście nie ma nakazu kombinowania w ten sposób, tylko wolny wybór (no chyba że klient/pracodawca nie dopuszcza innej możliwości, ale to już osobny problem i zależny od gałęzi biznesu).

Sam jestem takim jdg z klientami w portfelu (kilkoma bo ja więcej nie mam fizycznie czasu) i kombinuje jak zwiększyć możliwości.

Zatrudniaj ludzi i rozwijaj biznes. Naturalna sprawa.

[syko]

Jest taka prawda: chcesz się pokłócić to zacznij temat o polityce.
Ja nie chcę, więc cofam swoje zdanie i nie będę tu się już więcej udzielał.

[pan_winyl]

Natury człowieka nie zmienisz.

kiedyś w jakiejś audycji ekonomicznej usłyszałem fajne zdanie, którego nie przytoczę, ale jego sens był taki, że polak i niemiec nie różnią się zbytnio w sferze moralnej (poomijając ew to jak religia rzutuje na społecześtwo) ale poprzez to w jakim żyją systemie, ich moralność musi ulec dostosowaniu. Vide polak z założenia nie jest krętaczem i złodziejem- to uwarunkowania społeczno polityczne, często nim go czynią.

Uważam, że nie trzeba zmieniać ludzi. wystarczy dać im wartunki, w których nie muszą kombinować.

Wiele korpo niestety musi widzieć ludzi w biurze żeby jakoś umotywować wydatki na biuro...

Strasznie to jest słabe. Miałem na ten temat rozmowę z jednym dyrektorem, który uznał, że on nie ufa swoim pracownikom, czy pracują w domu. Zapytałem go jak to jest, że ufaim na tyle, by przekmazać im do zarządzania milionowe kapitały, ale nie ufa im na tyle by pozwolić pracować w warunkach jakich chcą. Niestety jego skarlała przez lata chowu klatkowego wyobraźnia nie była w stanie tego przetworzyć. A potem się dziwią że wyniki spadają w zespołach gdzie średnia stażu to pół roku.

[Wojtek]

Ja nie chcę, więc cofam swoje zdanie i nie będę tu się już więcej udzielał.

I dobrze, tylko nie wiem jeszcze kto z kim się kłóci w tej chwili

[pan_winyl]

Wybacz, ale jeśli "klient" w ramach umowy świadczenia usług zapewnia:
- płatne urlopy
- finansuje prywatną opiekę zdrowotną
- dostarcza sprzęt do pracy
- jakiś multisport może też
- jakąś namiastkę chorobowego

e no nie do końca. U jednego klienta mam wynajęty sprzęt - bo ISO i tylko na ich sprzęcie mogę obsługiwać bazy (nie pytaj ale taka branża), finansowanie opieki - mam jako jedno z 3 czy 4 ubezpieczeń, akurat tutaj sam za to płacę, niemniej przez tą firmę. Urlopu nie mam - ale mogę zniknąć na x dni i nazywa się to przerwą techniczną. To jednen klient, pierwszy duży i tak się poukładało. Czy pracuję u niego na etacie - absolutnie. Etatowiec w życiu nie pracowałby tyle (czasami po 18 h dziennie jak było trzeba dowieźć projekt), pracuję 500 kliometrów od biura firmy, nie mam zwierzchnika - prócz zamawającego usługę. No i są inni klienci- coś czego etatowiec nie jest w stanie zrobić.

Zatrudniaj ludzi i rozwijaj biznes. Naturalna sprawa.

Raczej myślę o współpracy z freelancerami na początek i opłacaniu wszystkiego fakturami - podczas realizacji poszczególnych projektów. Nikomu nie jest na ręke- z mojego otoczenia- iść na etat

[zbyszek1982]

czasami po 18 h dziennie jak było trzeba dowieźć projekt

Nigdy tego nie rozumiałem. Pracowałem kiedyś "na swoim" i znam temat. To był najgorszy okres w moim życiu. Oczekiwanie od kogoś, że będzie tyle pracował to jest zwykły wyzysk.

[Wojtek]

e no nie do końca

Wiesz, ja na nie oceniam, może taka specyfika branży, ja wiem jak jest w IT czy grach komputerowych i wszystko co się z tym zazębia, bo w tym "siedzę", inna gałęzie to tyle co ktoś znajomy powie albo gdzieś przeczytam.

Czy pracuję u niego na etacie - absolutnie.

Wiesz co - zdziwiłbym się gdybyś miał mieć szereg benefitów typowo-pracowniczych, a zarazem mógł też ogarniać innych klientów.

Kwestia dogadania się zapewne.

A jak już klient/pracodawca chce założyć "kajdanki" freelancerowi no to zwykle dostaje się coś w zamian za takie ograniczenie.

Raczej myślę o współpracy z freelancerami na początek i opłacaniu wszystkiego fakturami - podczas realizacji poszczególnych projektów. Nikomu nie jest na ręke- z mojego otoczenia- iść na etat

Na jedno wychodzi. Skoro Ciebie zatrudniają B2B to sam też zatrudniaj B2B.

Oczekiwanie od kogoś, że będzie tyle pracował to jest zwykły wyzysk.

Dokładnie.

U mnie trzymamy się godzin 8-16 i koniec. Jak uznam że trzeba cisnąć to co najwyżej mogę błagać swoich ludzi, ale równie dobrze mogą odmówić.

Niestety moja konkurencja na rynku zwykle ma inną politykę pracy i to czyni nas mniej konkurencyjnymi (bo ktoś jest w stanie dowieźć szybciej/taniej, bo ciśnie ludzi od rana do wieczora, zleceniodawców to zbytnio nie obchodzi rzecz jasna), ale trudno, wolę spać spokojniej, a zarazem mam większe szanse na lojalność ekipy.

[Merrick]

"jednofakturowcach"

Co to takiego jednofakturowcy ?

W wielu krajach zachodnich takie omijanie tzw. stosunku pracy jest po prostu zakazane (Niemcy, Francja, Włochy, UK chyba też) i to w bardzo sprytny sposób - jak zostanie to wykryte to srogie kary czekają nie zleceniobiorcę, a zleceniodawcę,

W Danii kończy się to bankructwem firmy która zleca pracę "nie pracownikom"

Uważam, że nie trzeba zmieniać ludzi. wystarczy dać im wartunki, w których nie muszą kombinować.

Tu się zgadzam. W Danii gdy otwierałem działalność gospodarczą to zaskoczyło mnie to ze urzędnik skarbowy zapytał mnie ile dochodu deklaruje i od sumy którą zadeklarowałem płaciłem podatek. Czyli jest zaufanie ze strony urzędu skarbowego

Niestety jego skarlała przez lata chowu klatkowego wyobraźnia nie była w stanie tego przetworzyć.

pracowałem w korporacji miesiąc. Poznałem ich system pracy, podział pracy, dokumenty wewnętrzne i zewnętrzne, systemy informatyczne i odszedłem na swoje

Niestety moja konkurencja na rynku zwykle ma inną politykę pracy i to czyni nas mniej konkurencyjnymi (bo ktoś jest w stanie dowieźć szybciej/taniej, bo ciśnie ludzi od rana do wieczora, zleceniodawców to zbytnio nie obchodzi rzecz jasna), ale trudno, wolę spać spokojniej, a zarazem mam większe szanse na lojalność ekipy.

Podobną politykę miał mój ojciec dzięki temu firmę prowadził przez 30 lat aż do emerytury z tymi samymi pracownikami. Masz duże szanse na to ze do emerytury pociągniesz w ten sposób

[Wojtek]

Co to takiego jednofakturowcy ?

Taki kolokwializm.
Przedsiębiorca który miesiąc w miesiąc wystawia tylko jedną fakturę sprzedażową, ciągle temu samemu nabywcy, zwykle na zbliżone kwoty.

W Danii kończy się to bankructwem firmy która zleca pracę "nie pracownikom"

Wow, nawet nie wiedziałem.

[Zeroqll]

sprzedażową

Cała publiczna służba zdrowia by padła gdyby nie takie twory.

[Wojtek]

Cała publiczna służba zdrowia by padła gdyby nie takie twory.

To też jest częścią problemu. Pielęgniarki idą na emeryturę, a zarazem oferuje się im kontrakt B2B

[bms01pl]

to, co u nas nazywamy optymalizacją ("jednofakturowcy") normalnym językiem należałoby nazwać dymaniem prawa w obliczu prawa... przecież prawo dawało możliwość (nie wiem jak jest w ramach nowego wału) założenia firmy i płacenia przez dwa lata śmiesznego ZUSu, zdrowotnego i "tego trzeciego" (nie pamiętam nazwy). kto był do przodu? korpo i jednofakturowcy (sam miałem propozycję - "jak przyjdziesz na etat to dostaniesz X, jak zdecydujesz się na fakturę, to podzielimy się z tobą tym, co byśmy zapłacili do budżetu przy etacie"). kto był do tyłu - skarb państwa czyli wszyscy pozostali. stąd nasza legendarna przewaga kosztowa jako kraju taniej siły roboczej...

[Merrick]

Wow, nawet nie wiedziałem.

W Kopenhadze urząd skarbowy z urzędem emigracyjnym i policją otaczali duże budowy i na budowę wchodziła inspekcja budowlana. Pracownicy nielegalni zatrudnieni na budowie przeważnie uciekali skacząc przez płot A nielegalnych dekarzy szukali z helikoptera
Kary dla dużych firm wynoszą parę milionów koron

[Zeroqll]

Cała publiczna służba zdrowia by padła gdyby nie takie twory.

To też jest częścią problemu. Pielęgniarki idą na emeryturę, a zarazem oferuje się im kontrakt B2B

W służbie zdrowia preferowana przez pracodawców forma zatrudnienia to jdg ze względu na to, że ,, pracownika" nie dotyczy wtedy prawo pracy.

[pan_winyl]

Nigdy tego nie rozumiałem. Pracowałem kiedyś "na swoim" i znam temat. To był najgorszy okres w moim życiu. Oczekiwanie od kogoś, że będzie tyle pracował to jest zwykły wyzysk.

Ale czy mi ktoś kazał? Ja pracowałem bo chciałem- dostałęm zlecenie zrobć to i to. Wyceniłem godziny odpowiednio, bo termin był krótki i nara.

Taki kolokwializm.
Przedsiębiorca który miesiąc w miesiąc wystawia tylko jedną fakturę sprzedażową, ciągle temu samemu nabywcy, zwykle na zbliżone kwoty.

i ja rozumiem że to trochę patologią jest. W sensie że tacy "przedsiębiorcy" traktowani są często z firmami kilku osobowymi. Ale z drugiej strony - co ma zrobić w naszym kraju specjalista, który chce zarabiać normalne pieniądze za swoją pracę, nie chce płacić na system emerytalny, system zdrowotny - bo w niego nie wierzy? Gdyby na etacie był wybór - o tutaj już nie było by tak kolorowo. To jest zawsze świadoma decyzja.

JDG nie ma chorobowego, nie ma urlopu, nie ma emerytury. Ale zazwyczaj zarabia więcej. Szkoda że nie jest to dokładnie tyle więcej ile zaoszczędza na tychże daninach. I to w moim rozumieniu jest patologią, że w naszym cudownym nadwiślańskim kraju pracownik jest niewolnikiem państwa - zapieprzając na nie od momentu podjęcia pracy do śmierci (wszak od emerytury też odprowadzany jest podatek <sic!>) Więc skoro sam system jest patologiczny- wariatem jest ten który stara się go oszukać, czy ten który karnie podąża za kolejnymi pomysłami (tak parafrazujac .