Życie w czasach zarazy

[Martinez83]

obejrzałem już wszystkie sezony Dom z papieru

Za chwilę ma być kolejny sezon

Też to słyszałem ale podobno papier się skończył

Ja swoje płyty już znam na pamięć

Masz za mało płyt - kup więcej!

To prawda, nie jest tego jeszcze zbyt dużo. Tyle, co udało mi się uzbierać, przez te pół roku od wejścia w winyle.
Ratuję się TIDAL'em i mam jeszcze 1.5TB bezstratnych plików z muzyką do odkrycia (do tej pory przesłuchałem może 1/3).

Ja co prawda bez dzieci, ale na 50mkw w bloku, więc trochę przestrzeni brakuje.
W ciągu dnia praca zdalna ale czuć, że branża zwalnia, bo maili i telefonów mniej, niż zazwyczaj. Wszyscy przyczajeni czekają, jak to się wszystko ułoży.

Jednego dnia biegam (mam taką nieużywaną uliczkę w okolicy), kolejnego coś tam macham ketlem na macie w domu. Zastanawiam się, jak tu bezpiecznie wyskoczyć na rower, jak zrobi się cieplej. W kampinosie ruch, jak na Krupówkach w sezonie.

[amrowek]

Ja popitalam prawie dzień w dzien 40km do roboty. Więc nie odczuwam kwarantanny i zakazu wychodzenia z domu.ale też staram się nie wychodzić z domu jak nie muszę. Najgorsze to było jak musiałem swojej lepszej połowie wytłumaczyć żeby w pokoju jr. który anektowalem nie sprzątała bo za dużo hi-fi i ... Ufff udało się Stwierdziłem że sam ogarnę to.

[pan_winyl]

Ja w sumie jestem przyzwyczajony do home office- jasne trochę to inaczej wygląda kiedy wszyscy są w domu, ale generalnie siedzenie w domu jest mi na rękę. Sprzątać nie mam kiedy- zresztą za ruchliwą dwulatką ciężko zadążyć z miotłą/odkurzaczem.

Ech. Jak trochę się uspokoi kupuję roombę

[cobra]

Jakoś u mnie leci. W tym tygodniu pracuję z domu normalnie 8-16 - majle, telefony, czasem jakaś telekonferencja. W międzyczasie bez problemu jakieś drobne prace domowe itp.
W domu podstawowa siłownia, wczoraj wróciłem do nordicu (8 km w godzinę), co drugi dzień rower. W weekendy jakieś dłuższe wędrówki, ale tu się nic nie zmieniło.
Natomiast dla nie są dwa minusy: ja słucham muzyki angażując 90% zmysłów (10% na sączenie whisky ), a moja żona musi mieć muzykę "w tle". Wiem, są słuchawki, ale ostatnio wolę głośno .
Druga sprawa której brakuje to kino i teatr - teatr był w zasadzie w każdy weekend.

[Myszor]

moja żona musi mieć muzykę "w tle".

Mam to samo. Zatem oświadczyłem że dla mojego zdrowia psychicznego niezbędne jest przesluchanie 1-2 plyt na full i ma wtedy nie trzaskać się w salonie.
No i mamy consensus

[Pawelec]

U mnie nie ma nudy
Audio Nirvana Super 10" Ferrite próby odsłuchowe. Obudowy surowe przed lakierowaniem i bez podstaw. Jeszcze trochę pracy przede mną

[bms01pl]

korpo z takim zaufaniem do spółek-córek, że wszystko w chmurze sterowanej z niemieckiej centrali. więc z domu wydajnie można pracować albo bladym świtem do południa, albo wieczorem. w innych godzinach tnie i laguje, bo serwery daleko, wtedy każdy się chce wykazac, a dodatkowo Polanie aktualnie netflixa nadmiernie żyłują więc przepustowość gorsza... no a poza tym bladym świtem to ja śpię, a od popołudnia do wieczora z sąsiadami osiedlową antykoronawirusową dezynfekcję uskuteczniamy, więc dobrze nie jest

[SimonTemplar]

U mnie nie ma nudy

Fakt, u Ciebie ciągle coś się dzieje No i zacna płyta jest słuchana

[Hiper86]

No cóż ja tam jestem po operacji więc tak czy siak bym siedział w domu co za tym idzie kwarantanna mnie nie nastawiła źle, mimo to w ciągu dnia trzeba trochę poodbierać maili i pogadać przez telefon.
Miałem wielkie plany na przesłuchiwanie i pobawienie się nastawami "Nudy" , itp niestety "bombelki" 2 i 6 lat zostały w domu więc nie ma opcji na spokój, i tego czasu w ciągu dnia nie ma wiele! a po całym dniu to wieczorem myślę tylko głównie o spokoju i jakimś filmie ( netflix,hbo) tudzież gram na PS4,

co do ćwiczeń to codziennie rehabilitacja, taśmy itp. bo taka z fizjo mi przepadła z wiadomych względów.

ot dzień mija za dniem!

[tuczi77]

02.03 poszedłem na zabieg na przegrodę, wyszedłem 05.03 i od tamtej pory siedzę w domu. Najpierw na L4, teraz na home office, łącznie z pobytem w szpitalu 23 dni... Home office to w sumie fikcja, bo ludzie mają w tej chwili inne rzeczy na głowie niż zakupy specjalistycznego sprzętu... Rano spacer z psem, potem trochę wiadomości ze świata, muzyka, praca, żarcie, drzemka na siedząco , wieczorem jakiś film + % i tak czas płynie. Dzień po dniu. Powoli mam dość, bo ta monotonia mnie zabija

[konrads0]

na full

Słucham tylko na full, ciszej tylko w sypialni

[RadTang]

U mnie nawet ani jednej płyty... W zasadzie dzisiaj to głównie mamie z dziennikiem pomagam...
Mają więcej roboty niż normalnie.
A jutro jeszcze gorzej....

[Biogon]

Słucham tylko na full

...ja też

[syko]

Ja w końcu mam czas na wywołanie zalegających w lodówce filmów. Kupiłem świeży wywoływacz, 10l wody destylowanej i będę działał. Na pierwszy rzut pójdą 120-ki Nie znoszę ich zakładać do mojego koreksu. Mieszczą się w nim 2 filmy ale niestety na jednej szpulce więc trzeba je po ciemku skleić i wciągnąć w rowki szpuli, masakra!

Wywołałeś Biogon już te taśmy?
Połączenie dwóch średniaków w rękawie faktycznie może przysporzyć odrobinę kłopotu, ale jednak jest do zrobienia przy odrobinie cierpliwości. Zresztą sam wiesz. Co do przechowywania naświetlonych filmów dłuższy czas w lodówce to nie polecam. Nie wiem jak długo pstrykasz jeden film, ale jeżeli dość długo, to on już w aparacie leżakuje i zaleca się wywoływać zaraz po naświetleniu. To pewnie też wiesz.
Sam mam dużo klatek zaległych do odbicia, a tu zaraz to nowe i brak czasu na odbijanie albo chęci. Z tym że jak długo nie odbijam to czuję syndrom odstawienia.

[RadTang]

Dobra, ogarniam się bo całkiem padnę...
Przetrę z kurzu pokój i może jakiś film obejrzę lub pogram.
A jak nie będzie nic ciekawego to może te oferty pracy przejrzę i posłucham nieco muzyki.