Tak sobie poczytałem ostatnie wpisy i wygląda na to, że im się bardziej czegoś nie ogląda tym bardziej jest to powód do dumy i pisania.
Uwielbiam popkulturę i jak ktoś zadowolony pisze, że nigdy nie oglądał 007 czy Star Wars to co ja mogę powiedzieć poza "słabo"?
To jakby nie posłuchać nigdy Stonesów czy Floydów i się tym chwalić.
Rzuciłem się na nowego Wiedźmina, choć nie jestem fanem, w gry nie grałem.
Ale tyle było ostatnio hype na to, że aktor nie ten, że Netflix żydził kasę itp.
Moim okiem Geralt fajnie obsadzony, kasy nie brakowało i zrobione jest profeska, walki bardzo dobre.....aleeeee mnie póki co nie bierze.
Dlaczego ? Bo nie czuję emocji z ekranu. Zrobili co bylo zapłacone bardzo dobrze i szlus. GOT żyłem z sezonu na sezon. Tu ...obejrzę do końca (jestem na czwórce) ale czuję że nie odpalę emocjonalnie.