Kolekcje Płyt Forumowiczów

[zelazny]

Osobiście nie widzę powodu na rozgraniczanie branży disco polo od tej związanej z pozostałymi gatunkami. To jest ogółem branża muzyczna. To chyba dobrze, że mieli swoje wytwórnie, a świadczy to samo przez się, że byli znaczną siłą.

Jaja sobie robisz? Chcesz w jednym worku trzymać jazz i disco polo? Trzymam się jak najdalej od tego "gatunku" muzycznego.

[Arnold]

Osobiście nie widzę powodu na rozgraniczanie branży disco polo od tej związanej z pozostałymi gatunkami. To jest ogółem branża muzyczna. To chyba dobrze, że mieli swoje wytwórnie, a świadczy to samo przez się, że byli znaczną siłą.

Jaja sobie robisz? Chcesz w jednym worku trzymać jazz i disco polo? Trzymam się jak najdalej od tego "gatunku" muzycznego.

Tak jak maluch i mercedes to są samochody, tak samo disco polo i jazz to jest muzyka. Podkreślam, że nie chodzi mi o jakość czy wartość artystyczną i wykonawczą. Jazz ma swoje wytwórnie i odbiorców, disco polo ma swoje wytwórnie i odbiorców. Oba te gatunki są częścią branży muzycznej czy tego chcemy czy nie. Pod względem ilościowym polska branża muzyczna jest zdominowana przez disco polo, o czym świadczą badania CEBOSu, do których link wstawiłem.

[zelazny]

Pod względem ilościowym polska branża muzyczna jest zdominowana przez disco polo, o czym świadczą badania CEBOSu, do których link wstawiłem.

To zdominowana mnie przeraża.

[darkman]

Pod względem ilościowym polska branża muzyczna jest zdominowana przez disco polo, o czym świadczą badania CEBOSu, do których link wstawiłem.

To bez znaczenia akurat. Statystyka się ma nijak do sceny muzycznej. Amerykańska jest zdominowana przez country, ale jazzowi to dość obojętne.
Branża o której piszesz to show buisines muzyczny, nie zaś polska branża muzyczna.
Co znaczy dominacja? Dominacja to Chopin, Penderecki i Behemoth, bez względu na to co wyszło CEBOSowi i na czyje zlecenie.
Muzyka w istocie dzieli się na dobrą i złą. Ta opisywana jest zła.

lat '90 był już powszechny, jeździło tego po drogach na pęczki. Gdyby zamiast niego były tylko droższe wozy Polacy by tak szybko się nie zmotoryzowali.

Nic podobnego. W tym czasie były już powszechne Polonezy, Uno, Tipo i co tam jeszcze? Spory był rynek importu aut zagranicznych, normalnych już marek. Maluchy i Nyski tudzież Tarpany to raczej może w małych miejscowościach robiły nadal furorę. Wydaje mi się, że Twoja opinia jest opóźniona co najmniej o dekadę wówczas.

[kinky]

i co tam jeszcze?

Golfy II, no i Paski z bocianami pod maską, synonim luksusu w latach '90

[Arnold]

Maluchy i Nyski tudzież Tarpany to raczej może w małych miejscowościach robiły nadal furorę. Wydaje mi się, że Twoja opinia jest opóźniona co najmniej o dekadę wówczas.

Z tym, że w Polsce większość populacji mieszka właśnie na wsiach i w mniejszych miejscowościach. Sam z takiego miasteczka pochodzę i pamiętam ulice pełne maluchów. Jak ktoś miał Poloneza to już był Pan i Władca szosy. VW? Opel? Luksus!

[zelazny]

Kuźwa faktycznie, aaa! Wychodzi 18,1 mln do 20,3, czyli mamy jakieś 5-8 milionów dzbanów? Bo liczę na to, że małe miasta i wieś kryją w sobie miłośników dobrej nuty... Hmmm, no ok, nie słucham, ale wyrazić swój niesmak do tego tworu muszę.

[marianoaitaliano]

Widzę że niechcący wsadziłem niezłego kija w mrowisko tym disco polo a raczej tym że jako uzupełnienie kolekcji posiadam kilka kaset tego gatunku, spokojnie mogło być ''gorzej'' - znam ludzi co zbierają tylko i wyłącznie kasety disco polo, za co ich podziwiam bo zebrać i usystematyzować te kasety wydawane jak popadnie w latach dzikiego kapitalizmu to jest orka na ugorze, w czasach gdy jedna kaseta mogła mieć 20 wydań i okładek w zależności który handlarz na którym bazarze ją sprzedawał Jedna kopia gorsza od drugiej.

Nie myślałem, że na tym forum znajdę odpowiedź na to pytanie, a zadawałem je sobie wielokrotnie słysząc muzykę disco polo. Czy to są aranże z gotowych podkładów z instrumentów? Bo takie wrażenie zawsze odnosiłem.

Tak, do pewnego momentu wszystko szło z wbudowanych aranży, potem proces produkcji się nieco sprofesjonalizował przez użycie komputerów, najpierw najpopularniejszego Atari ST, potem już softwareowymi samplerami i programami jak Fruity Loops, wprawne ucho wychwyci kilka charakterystycznych sampli używanych na przestrzeni różnych lat ale to już całkowity offtop. Jako że drugie z moich hobby to stara elektronika, mam w domu egzemplarz jednego z tych keyboardów (Roland E70) który był kultowy dla tej branży, tak jak swego czasu Yamaha DX-7 dla synth-popu czy wcześniej Organy Hammonda dla muzyki jazzowej i myślę że przy dobrych wiatrach byłbym wstanie zagrać takie utwory 1:1, bez jakiegokolwiek wykształcenia muzycznego mając do dyspozycji sprzęt z epoki, zresztą są ludzie na YouTube co się w tym specjalizują

Jaja sobie robisz? Chcesz w jednym worku trzymać jazz i disco polo? Trzymam się jak najdalej od tego "gatunku" muzycznego.

Nikt nie mówi o trzymaniu w jednym worku, ale to w zasadzie gatunek muzyczny jak każdy inny - są i zwolennicy i przeciwnicy. Ja osobiście nie widzę sensu w dalszym udawaniu że disco polo nie istnieje skoro to właśnie kanały muzyczne poświęcone temu gatunkowi mają największą oglądalność, że o kilkumilionowych odsłonach teledysków w serwisie YT nie wspomnę czy nawet faktu że gwiazdy rodzimego popu robią duety z gwiazdami disco polo (ot chociażby śp. Edward Hulewicz czy Maryla Rodowicz).
_____
Żeby nie odchodzić zbytnio od tematu, dzisiaj znalazłem w charity shopie taką perełkę za całego funta, 1st press, wydanie mono Stan zachowania jak na rok wydania - 1968, więcej niż bardzo dobry.

[Arnold]

Bo liczę na to, że małe miasta i wieś kryją w sobie miłośników dobrej nuty...

W czasach szkolnych rocka tak jak ja w klasie słuchały max 4 osoby. I w większości klas tak to wyglądało. Mówię o latach przez całą podstawówkę i liceum. Wydawało mi się wtedy, że jestem taki oryginalny i nietuzinkowy słuchając tak niszowej muzyki. Dopiero jak wyjechałem na studia do Poznania ze zdziwieniem odkryłem, że tutaj większość brzydzi się disco polo, a jak przyniosłem gitarę to nikt nie prosił bym zagrał "Jesteś Szalona" tylko padały bardziej ambitne propozycje.

I jeszcze taka anegdotka z czasów jak grałem w zespole blues-rockowym. Żeby koncertować obdzwanialiśmy wszelkiego typu Domy Kultury w mniejszych miejscowościach bo nie graliśmy na jakimś super poziomie żeby startować na duże sceny dużych miast. Odpowiedź zazwyczaj brzmiała mniej więcej: "Blues? Nie, raczej nie, a nie możecie zagrać disco polo? Wtedy będzie pełna sala".

Żeby nie odchodzić zbytnio od tematu

Możemy fragmenty dyskusji o disco-polo i motoryzacji wydzielić do osobnego tematu pt. "Pozycja Disco Polo na polskim rynku muzycznym i związane z tym kontrowersje".

[kinky]

wydzielić do osobnego tematu

A mamy zbliżony temacik, można go poszerzyć o tę dyskusję, wszystko w rękach Wojtka
viewtopic.php?f=23&t=15522&hilit=disco+polo

[Arnold]

A wracając do kolekcji płyt, moja powiększyła się o wyszperaną na czwartkowych tragach staroci w Poznaniu taką oto płytę:
https://www.discogs.com/release/6976699 ... urple-Burn
Okładka poprzecierana, ale sama płyta w stanie Excelent! Gra jak nowa, a samo tłoczenie też wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Aż zżera mnie ciekawość jak dobrze brzmiałby first press

[RadTang]

Wczorajszy wypad na płyty zaowocował w 3 nowe pozycje dla mnie i 3 dla mamy bliskiego Kolegi, która będzie nową gramofonofanką. Górne trzy są dla mnie. Tych Kissów już dzisiaj wrzucałem ale dopiero teraz cały zestaw poszedł do umycia. No i Soft Cell. Niestety, w domu pod światłem Brothers In Arms wygląda sporo gorzej. Bardzo się martwię. Te rysy na pewno będą słyszalne...

Dire Straits - Brothers In Arms - 1985, Niemcy. Drugi egzemplarz, tym razem w gorszym stanie i na pojedynczym winylu. Miał iść dla kumpla ale za drogo było dla niego (110 zł). Niestety, ten album tyle kosztuje. Teraz to ja żałuję, że go kupiłem jak zerknąłem pod światłem w domu na płytę... Może będzie te upragnione, kultowe G z plusem...

Steely Dan - St. Louis Toodle-Oo Vol. 1 - 2019, Europa. Bootleg z nagraniami SD z koncertu z USA z 1993 roku. SD lubię więc przygarnąłem bo w dobrej cenie było. Miks kawałków zespołu i solowych nagrań liderów.

KISS - Crazy Nights - 1987, Europa. Kolejny KISS do kolekcji. Nawet fajny album ale bassu mało. Niestety. Za to stan lepszy niż myślałem. Było spoko nawet przed umyciem. Cena tylko martwi bo jak zwykle dałem dużo.

Marillion - Real To Reel - XXXX, Europa. Płyta kupiona dla Kolegi. Chciał to wziąłem, wyglądało spoko. Przesłucham sobie w tygodniu i zobaczę co to za jedni bo zespołu nie znam. Jakieś wznowienie, z kopertą wewnętrzną promującą serię wznowień FAME.

Soft Cell - Non-Stop Erotic Cabaret - 1981, UK. Bez wkładki ale za to całkiem zadbane. Koledze to nie przeszkadza. Ja mam swój egzemplarz z wkładką. Płytę znam i odświeżyłem ją sobie dzisiaj.

Jean Michel Jarre - Magnetic Fields - 1981, Niemcy. Fajny egzemplarz z wkładką. Idzie do Kolegi ale sam chętnie odsłucham. Nie słyszałem tego ładnych kilka lat.

[blispx]

zdobyć tego skurwysyna w oryginale bez ringwear'a to prawdziwe wyzwanie jest ten też lekkiego ma

[marianoaitaliano]

Jean Michel Jarre - Magnetic Fields - 1981, Niemcy. Fajny egzemplarz z wkładką. Idzie do Kolegi ale sam chętnie odsłucham. Nie słyszałem tego ładnych kilka lat.

Też jestem w trakcie polowania na wszystkie wczesne Jarre'y - Oxygene i Equinoxe już mam, kiedyś trafiłem kompilację The Essential Jean-Michel Jarre w niezłym stanie na pchlim targu, ale właśnie ten krążek ten jest u mnie następny w kolejce - można powiedzieć że idę niemalże chronologicznie. Ostatnio nawet widziałem ładny egzemplarz w jednym z komisów z na przedmieściach, za 6 funtów ale uznałem że szczęście trzeba sobie limitować i drobne z kieszeni poszły wtedy na Albedo 0.39 Vangelisa, bo chęć usłyszenia Pulstara była silniejsza

[RadTang]

Ja w ogóle z elektroniki wyszedłem. Został mi tylko sentyment do Kraftwerk. Ale swoich TD się nie pozbywam.