"Na żywo!" Albumy koncertowe.
- Domin
- Posty: 1843
- Rejestracja: 10 mar 2018, 22:17
"Na żywo!" Albumy koncertowe.
Zainspirowany wątkiem "Koncerty z Winyla – Carnegie Hall" kolegi Andiego postanowiłem założyć bardziej ogólną sekcję poświęconą albumom koncertowym. Jestem wielkim fanem tego typu wydawnictw, jak i samych koncertów. Zapewne macie w swoich kolekcjach liczne "koncertówki". Zachęcam do dodawania postów z fotografiami i dyskusji. Jak macie ochotę, to możecie zamieszczać też krótką recenzję danego wydawnictwa (podkreślam, że nie trzeba tego robić koniecznie ). Chciałbym, abyśmy w tym wątku nie ograniczali się wyłącznie do płyt analogowych. Proponuję dodawanie także albumów na pozostałych nośnikach, również na DVD i VHS
Na początek moja propozycja: Iron Maiden – "En Vivo!", Parlophone (0190295836436), EU 2017.
W oczekiwaniu na przełożony koncert Żelaznej Dziewicy na PGE Narodowym pozwolę sobie przedstawić solidne, wytłoczone na trzech czarnych krążkach, wznowienie albumu "En Vivo!", wydanego w 2012 r. Koncert zarejestrowano 10 kwietnia 2011 na Estadio Nacional de Chile w Santiago, w trakcie trasy "The Final Frontier World Tour 2010/11".
Prezentowane przeze mnie wydanie jest jak najbardziej godne polecenia. Nie można przyczepić się do realizacji nagrania, tłoczenia, masteringu itp. Przy labelach zostawiono sporo wolnego miejsca, wiec nie trzeba martwić się o IGD, nawet jeśli posiada się przeciętny gramofon z budżetową wkładką. Album fajnie oddaje koncertową atmosferę heavymetalowego show na wielkiej arenie z udziałem kilkudziesięciu tysięcy fanów (na ile oczywiści jest to możliwe w tym przypadku, bo każdy kto był na koncercie Maidenów zapewne przyzna, że jest to naprawdę niesamowite przeżycie i nie da się tego nawet w ułamku procenta utrwalić na żadnym nośniku, czy też opisać słowami, trzeba po prostu pójść, zobaczyć i zapamiętać na całe życie ).
W przeciwieństwie do pozostałych albumów live Iron Maiden, które w formie winylowej wydawane są zwykle w rozkładanych opakowaniach, zaopatrzonych, w zależności od ilości płyt, w dwie lub trzy kieszenie, ten zapakowano w klasyczną, niezginaną okładkę, w której mieszczą się trzy krążki w papierowych, nadrukowanych kopertach (ja do swoich dodałem półkoliste wkładki antystatyczne). Rozwiązanie to jest wygodne, jednak może rozczarować wielbicieli rozbudowanych, fantastycznych grafik, jakie kapela zwykła umieszczać wewnątrz swoich albumów.
Wybór utworów jest rewelacyjny. Poza absolutnymi koncertowymi klasykami grupy, jak chociażby "2 Minutes to Midnight", "The Trooper", "Fear of the Dark", "The Number of the Beast", czy "Hallowed Be Thy Name", na płycie tej znajdują się najlepsze kompozycje z promowanego wówczas albumu "The Final Frontier", w tym świetny, klasycznie heavymetalowy utwór tytułowy, poprzedzony otwierającym show eksperymentalnym „Satellite 15...", nagrodzony Grammy singel "El Dorado", nastrojowe „Coming Home", czy długie, progresywne, wirtuozerskie wręcz kompozycje jak „The Talisman” i fenomenalnie wykonane „When the Wild Wind Blows”.
Na początek moja propozycja: Iron Maiden – "En Vivo!", Parlophone (0190295836436), EU 2017.
W oczekiwaniu na przełożony koncert Żelaznej Dziewicy na PGE Narodowym pozwolę sobie przedstawić solidne, wytłoczone na trzech czarnych krążkach, wznowienie albumu "En Vivo!", wydanego w 2012 r. Koncert zarejestrowano 10 kwietnia 2011 na Estadio Nacional de Chile w Santiago, w trakcie trasy "The Final Frontier World Tour 2010/11".
Prezentowane przeze mnie wydanie jest jak najbardziej godne polecenia. Nie można przyczepić się do realizacji nagrania, tłoczenia, masteringu itp. Przy labelach zostawiono sporo wolnego miejsca, wiec nie trzeba martwić się o IGD, nawet jeśli posiada się przeciętny gramofon z budżetową wkładką. Album fajnie oddaje koncertową atmosferę heavymetalowego show na wielkiej arenie z udziałem kilkudziesięciu tysięcy fanów (na ile oczywiści jest to możliwe w tym przypadku, bo każdy kto był na koncercie Maidenów zapewne przyzna, że jest to naprawdę niesamowite przeżycie i nie da się tego nawet w ułamku procenta utrwalić na żadnym nośniku, czy też opisać słowami, trzeba po prostu pójść, zobaczyć i zapamiętać na całe życie ).
W przeciwieństwie do pozostałych albumów live Iron Maiden, które w formie winylowej wydawane są zwykle w rozkładanych opakowaniach, zaopatrzonych, w zależności od ilości płyt, w dwie lub trzy kieszenie, ten zapakowano w klasyczną, niezginaną okładkę, w której mieszczą się trzy krążki w papierowych, nadrukowanych kopertach (ja do swoich dodałem półkoliste wkładki antystatyczne). Rozwiązanie to jest wygodne, jednak może rozczarować wielbicieli rozbudowanych, fantastycznych grafik, jakie kapela zwykła umieszczać wewnątrz swoich albumów.
Wybór utworów jest rewelacyjny. Poza absolutnymi koncertowymi klasykami grupy, jak chociażby "2 Minutes to Midnight", "The Trooper", "Fear of the Dark", "The Number of the Beast", czy "Hallowed Be Thy Name", na płycie tej znajdują się najlepsze kompozycje z promowanego wówczas albumu "The Final Frontier", w tym świetny, klasycznie heavymetalowy utwór tytułowy, poprzedzony otwierającym show eksperymentalnym „Satellite 15...", nagrodzony Grammy singel "El Dorado", nastrojowe „Coming Home", czy długie, progresywne, wirtuozerskie wręcz kompozycje jak „The Talisman” i fenomenalnie wykonane „When the Wild Wind Blows”.
-
- Posty: 3495
- Rejestracja: 26 sty 2020, 12:31
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
Fajny temat. Na początek jedna z moich ulubionych koncertówek, a do tego i ponadczasowych. Słyszałem ją setki-tysiące razy, mam kilka wydań LP/CD/MC, ale pewnie nigdy mi się nie znudzi. Gillan był ponoć chory w czasie tych japońskich koncertów, ale daj Boże każdemu wokaliście takiej dyspozycji w czasie choroby
Deep Purple - Made In Japan
Deep Purple - Made In Japan
- gravediggie
- Posty: 1762
- Rejestracja: 12 cze 2017, 22:42
- Gramofon: JVC & Schneider
- Lokalizacja: Szczecin/Zakopane
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
Hmmm, ten temat to neverending story to chyba dobrze.. nie wiem.
Ja często wracam do JB& Beth Hart Amsterdam. Dostępne na cd/dvd, blurej, winyl.
Ja często wracam do JB& Beth Hart Amsterdam. Dostępne na cd/dvd, blurej, winyl.
JVC JL-A1|Shure M75|MMCF10|Dual CV 6020|Canton Karat 920
Milijon kabli..
Milijon kabli..
- Domin
- Posty: 1843
- Rejestracja: 10 mar 2018, 22:17
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
Tak jest! Wg mnie "Made in Japan" Deep Purple jest jednym z najlepszych i najważniejszych albumów live w historii rocka, zresztą wystarczy poprzeglądać recenzje, poczytać wywiady z różnymi muzykami, zapytać fanów, albo po prostu posłuchać i zakochać się w tym wydawnictwie.Felix1988 pisze: ↑05 lut 2021, 13:07Fajny temat. Na początek jedna z moich ulubionych koncertówek, a do tego i ponadczasowych. Słyszałem ją setki-tysiące razy, mam kilka wydań LP/CD/MC, ale pewnie nigdy mi się nie znudzi. Gillan był ponoć chory w czasie tych japońskich koncertów, ale daj Boże każdemu wokaliście takiej dyspozycji w czasie choroby
Deep Purple - Made In Japan
To może ja też dorzucę coś rockowego zarejestrowanego w Kraju Kwitnącej Wiśni : Judas Priest – "Unleashed In The East (Live In Japan)", CBS (83852), UK 1979.
Pierwszy album live Judas Pries! Tej płyty na pewno nie trzeba bliżej przedstawiać fanom klasycznego brytyjskiego heavy metalu. Znajduje się tu 9 kompozycji z wczesnego okresu twórczości grupy, zarejestrowanych 10 i 15 lutego 1979 w Kosei Nenkin Hall oraz Nakano Sun Plaza w Tokyo. Co ciekawe, podobnie jak w przypadku japońskiego albumu Deep Purple, także i tu wokalista był chory - Rob Halford podobno cierpiał na zapalenie krtani, lecz przynajmniej ja tego nie słyszę na tej płycie, bo śpiewa znakomicie.
Dobór materiału i jego aranżacja są rewelacyjne. Mnie osobiście najbardziej urzekają: "Exciter", "Sinner", "Diamonds and Rust", "Victim of Changes" i "Tyrant". Ponadto brak zastrzeżeń co do realizacji. Album brzmi naturalnie, czysto, dynamicznie, mocno i dość surowo - wygląda na to, że podczas miksowania materiału rzeczywiście nie doszło do znaczącej ingerencji w "tkankę" nagrań. Po prostu rasowa koncertówka z końca lat 70.
Zarówno sam album, jak i prezentowane tu brytyjskie wydanie wytwórni CBS z 1979 r., gorąco wszystkim polecam. Płyta często używana, lecz zadbana, kupiona kilka lat temu w antykwariacie, chyba za pięć dych. Do tej pory gra naprawdę nieźle.
-
- Posty: 3495
- Rejestracja: 26 sty 2020, 12:31
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
To mój ulubiony album koncertowy Judasów, ale nie ma się co czarować: partie Halforda nie zostały nagrane w czasie koncertu, lecz w studio Oczywiście w 1985, kiedy dorwałem ten LP, nie miałem o tym pojęcia - teraz katuję już kolejny egzemplarz, również amerykańskie wydanie.
- StarRock
- Posty: 1316
- Rejestracja: 23 mar 2016, 19:40
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
Mam takie cztery koncertówki lat siedemdziesiątych wielbione do dzisiaj.
Jedna z nich poniżej.
DP-Made In Japan ...UFO - Strangers In The Night ...UH - Live ...TL - Live And Dangerous .
A jakże, wracam do nich, przypominają młodość i szaleństwo hard rocka.
Trza posłuchać, recenzenci wylali, już stosowną ilość atramentu.
Jedna z nich poniżej.
DP-Made In Japan ...UFO - Strangers In The Night ...UH - Live ...TL - Live And Dangerous .
A jakże, wracam do nich, przypominają młodość i szaleństwo hard rocka.
Trza posłuchać, recenzenci wylali, już stosowną ilość atramentu.
- Domin
- Posty: 1843
- Rejestracja: 10 mar 2018, 22:17
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
Rzeczywiście! nawet na Wikipedii jest o tym napisane! Do teraz nie miałem pojęcia o tym i nie wiem, jak to przegapiłem No i to jest najlepsze w niniejszym forum - codziennie dowiaduję się czegoś nowego Już się opłaciło zakładać wątek o koncertach Tak czy owak album jest bomba!
- Domin
- Posty: 1843
- Rejestracja: 10 mar 2018, 22:17
- gravediggie
- Posty: 1762
- Rejestracja: 12 cze 2017, 22:42
- Gramofon: JVC & Schneider
- Lokalizacja: Szczecin/Zakopane
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
Rory Gallagher - Irish Tour. To co prawda kompilacja utworów live z różnych koncertów ale imho pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników bluesrocka a dla tych co się co wieczór modlą do strata, jeden z kilku św. Graali. Nie wiem czy się kwalifikuje na temat wątku, chyba tak, jeśli dobrze zrozumiałem intencje Autora.
JVC JL-A1|Shure M75|MMCF10|Dual CV 6020|Canton Karat 920
Milijon kabli..
Milijon kabli..
- Cracker
- Posty: 9683
- Rejestracja: 29 gru 2012, 20:16
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
StarRock pisze: ↑05 lut 2021, 16:42Mam takie cztery koncertówki lat siedemdziesiątych wielbione do dzisiaj.
Jedna z nich poniżej.
DP-Made In Japan ...UFO - Strangers In The Night ...UH - Live ...TL - Live And Dangerous .
A jakże, wracam do nich, przypominają młodość i szaleństwo hard rocka.
Trza posłuchać, recenzenci wylali, już stosowną ilość atramentu.
UFO.JPG
Moje ulubione dokładnie pokrywają się z Twoimi.
Jako piątą dodał bym Queen "Live Killers".
Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
- Domin
- Posty: 1843
- Rejestracja: 10 mar 2018, 22:17
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
Jak najbardziej się kwalifikuje! Nawet łączone albumy (np. jedna płyta studyjna i jedna koncertowa, lub płyta mieszana studyjno-koncertowa) się kwalifikują Dawaj ilustrację do albumu!
- gravediggie
- Posty: 1762
- Rejestracja: 12 cze 2017, 22:42
- Gramofon: JVC & Schneider
- Lokalizacja: Szczecin/Zakopane
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
https://www.discogs.com/Rory-Gallagher- ... ster/36257
Była też wersje ze zdjęciem Rorego na okładce.
JVC JL-A1|Shure M75|MMCF10|Dual CV 6020|Canton Karat 920
Milijon kabli..
Milijon kabli..
- konrads0
- Posty: 6723
- Rejestracja: 16 paź 2013, 12:17
- Gramofon: Technics SL 1200Mk2
- Lokalizacja: Wielkopolska centralna
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
Dla mnie jak koncert, to z Chin... , na pierwszym miejscu.
- Domin
- Posty: 1843
- Rejestracja: 10 mar 2018, 22:17
Re: "Na żywo!" Albumy koncertowe.
Scorpions – "Tokyo Tapes", RCA (CL 28 331), Niemcy 1978.
Tym razem nie będę się rozpisywał. Kolejny świetny, rockowy album koncertowy zarejestrowany w Japonii! Bardzo lubię! Poprzedni właściciel też widocznie lubił tę płytę. Zużycie materiału jest już niestety słyszalne.
Tym razem nie będę się rozpisywał. Kolejny świetny, rockowy album koncertowy zarejestrowany w Japonii! Bardzo lubię! Poprzedni właściciel też widocznie lubił tę płytę. Zużycie materiału jest już niestety słyszalne.