

Moja ulubiona i jedna z żelaznych płyt kobiety kaktus z ukulele, nazwanej tak przez mojego kolegę w 1988 roku podczas odsłuchu u niego płyty Dżemu a właściwie Tadeusza Nalepy – Number Uno,
zależało mi ponieważ miałem dylemat czy to dobra płyta Dżemu jak bez Ryska Riedla. Natomiast wcześniej u mnie słuchał Trancy Chapman i stąd to skojarzenie. Nie pamiętam dlaczego właściwie kobieta kaktus, ale jej muzyka towarzyszy mi do dnia dzisiejszego i nie chce się znudzić – dziwne to trochę....przez tyle lat…
Dodam tylko, że stan tego egzemplarza piwniczny

Tracy Chapman – Tracy Chapman (1988 UK) (1-st press brak wznowień)
https://www.discogs.com/release/1356069 ... cy-Chapman