Zajrzałem rutynowo do antykwariatu, pytam o nowości. Wskazano mi skrzynkę z płytami i kasetami. Szperam i pytam: w jakiej cenie te płyty? A, to zależy od sztuki, ale mogę sprzedać panu całość za 100 zł. OK, mówię. Liczę teraz na łagodny wymiar kary po powrocie żony z pracy, bo jest tego jakieś sto sztuk kaset, pocztówek, 7", 10" i 12". Taśmy to śmieci, ale nowe, więc pudełka przydadzą się na wymianę. Ale płyty skarby: dużo jazzu z lat 50. i 60. - wczesne edycje kroniki Jazz Jamboree, single i EP z błękitnym jazzem, festiwale sopockie, Melomani, etc. Są też nieliczne wydania zachodnie, np. jazz tradycyjny z 1951, niemieckie wydanie Brunswick, w składzie znani również u nas muzycy, choćby Wild Bill Davison, izraelska 7" Paula Anki czy jugosłowiańska wokalistka śpiewająca rock and rolla. Z pocztówek najbardziej ucieszyłem się z The Beatles, bo tego nigdy za wiele, zdziwiłem się też widząc takie z jazzem, bo te występowały stosunkowo rzadko, a tu proszę, choćby Sarah Vaughan. Są tu również śmieci - Eleni, jakieś marne kolędy, ale generalnie wyszedł mi zakup roku, bo stany, poza kilkunastoma bardzo słabymi, naprawdę dobre, a czasem wręcz jak nowe
