duch pisze:a Czy to prawda że winyle mają dusze a cd jakość i czystość dzwięku(szumy, trzaski itd.)
Bzdury. Dobrze zachowany winyl, umyty, w dobrej foli nawet na rozbiegówce nie trzeszczy. Oczywiście nie można wymagać tego od płyt które swoje przeszły... lata 50/60 (ale nie jest to regułą), wtedy jednak nie było CD i tych płyt nie wznawiano w dużej mierze. Jakośc po stronie CD? Chyba, że mówimy o współczesnych wydaniach. Wtedy winyl może zagrać lepiej ale nie musi, często gra jak CD.
Ja wróciłem do winyli, bo lubię duże okładki. Nie dorabiam do tego żadnej ideologii ani nie wciskam nikomu kitu, że słuchanie z winyla nadaje magii i tym podobnych bzdetów. Winyl to tylko kolejny nośnik i kompakty też zbieram.
Albo ktoś w tym czuje magię, albo nie, więc wmawianie jest bez sensu.
W miarę obiektywne za i przeciw zostały już z grubsza przedstawione...
Decyzja należy do zainteresowanego.
Dla mnie odpowiedź na tytułowe pytanie jest całkiem prosta: dowiedz się kto z forumowiczów mieszka w Twoim mieście, umów się na dwie godzinki na odsłuch, popytaj ile kosztował ten sprzęt i będziesz wiedział czy chcesz tego, czy nie. Tylko posłuchaj winyli koniecznie u kilku osób, bo każdy ma inny sprzęt, za inne pieniądze.
"Winyle mają duszę" - być może banał, stereotyp, ale jednak coś w tym jest. Każdy winyl jest inny. Grubszy, chudszy, krzywy, prosty. Porysowany albo nie, z gładką krawędzią albo nieco szorstką. Każdy ma inną okładkę, czasem rozkładaną, czasem czymś przyozdobioną, a czasem to tylko czarna koperta. Każdy ma swoją historię. Oprócz tej historii zapisanej w rowkach, może nieść jeszcze wiele innych historii. Starzeje się i zużywa. Z biegiem lat bardziej trzeszczy, gra mniej wyraźnie, za każdym razem inaczej. Ma specyficzny zapach, występuje w przeróżnych barwach. Doklejają do niego etykiety, przeróżne. Są ich tysiące, czasem wiele odmian tej samej. Winyle mają wybite jakieś tajemne znaki, pieczęcie, ręcznie wyryte przesłania. Czasem ukryte smaczki, które wymagają np. odtworzenia utworu od tyłu. Mnóstwo jest takich niuansów. Winyl ma charakter, jest niepowtarzalny. Może nas oczarować albo rozczarować...
Dusza to ludzka domena, ale ja dostrzegam pewne podobieństwa między winylami a ludźmi. Zatem można zaryzykować stwierdzenie "winyle mają duszę"... ;]
Winyl to idealny format żeby obcować z muzyką. Poznawać nową muzykę.
Masz bardzo duży wpływ na dźwięk, bezpośrednio uczestniczysz w tym rytuale. Możesz dotknąć nośnika, dokładnie obejrzeć okładkę, powąchać...
Winylowa szajba kosztuje wiele (pieniędzy, ale i nerwów - jak coś idzie źle), wymaga czasem wyrzeczeń, cierpliwości i pokory, jednak mimo wszystko warto, bo CD czy mp3 nie daje ci takiej satysfakcji i spełnienia.
I bycie częścią tej winylowej kultury napawa dumą, daje dużo frajdy. Tylko nie zniechęcaj się, jak radocha nie przychodzi od razu. Czasem trzeba czasu. Do wszystkiego trzeba dorosnąć ;]
Trzeba nie mieć "piątej klepki" aby w dzisiejszych czasach pchać się w jakieś antyczne winyle
Przeca wszystko można mieć na telefonie.
Ostatnio zmieniony 29 mar 2014, 21:25 przez Cracker, łącznie zmieniany 1 raz.
Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
Cracker pisze:Trzeba nie mieć "piątej klepki" aby dzisiejszych czasach pchać się w jakieś antyczne winyle
Przeca wszystko można mieć na telefonie.
I tutaj jest sedno. Czy to CD , czy LP... czy oryginalna kaseta z pełna poligrafią. Są tacy jak ja , którzy to lubią. Innym wystarcza zbiór wirtualny na chomiku. I pozwolę sobie na jeszcze jedną refleksje. Sadze, ze bardzie szanuje się muzykę posiadając oryginalne namacalne nośniki. Co zresztą zgodne jest z teoria, ze darowanemu koniowi w zęby się nie patrzy.
Ja dodam jeszcze, że dla mnie winyl nie pasuje do każdego gatunku muzyki. Nie wyobrażam sobie słuchania np punku, czy hiphopu na czarnym placku. Wiem, że to bardziej kwestia gustu i jest spowodowane przede wszystkim tym, że nie lubię takiej muzyki. Myślę, że powinieneś również nad tym się zastanowić, jeśli też nie potrafisz sobie po prostu skojarzyć pewnych gatunków z tak "archaicznym" nośnikiem
threaz pisze: Nie wyobrażam sobie słuchania np punku
Na szczęście Punk jest najczęściej wydawanym gatunkiem na winylu na dzień dzisiejszy w Polsce.
Wiedziałem, że kogoś urażę tą wypowiedzią, ale nie taki był mój cel. Każdy coś lubi mniej lub bardziej i nie każdemu musi się dobrze słuchać dajmy na to takiego punku na winylu.
Może to tylko mój pokręcony umysł, ale pewnych barier nie potrafię przekroczyć, ale jakoś nie jest mi specjalnie źle z tego powodu
Może to wszystko przychodzi z wiekiem? Ja kiedyś nie przepadałem za Jazzem, ale powolutku, małym kroczkami (przy pomocy forumowiczów też) poznaje coraz bliżej tą muzykę. Może nie będzie ona moim codziennym gościem na talerzu ale na pewno zagości. Tutaj warto wspomnieć, że gdyby nie winyle, nie interakcja na forum to bym dalej sobie żył bez poszerzania horyzontów, przecież dobrze mi było?
Dla mnie fajnym aspektem zbierania winyli jest częste wychodzenie na miasto (bo płyty lubię kupować namacalnie), pogadanie ze sprzedawcami, czasami też pohandlować, poznać różne wersje danej płyty, posłuchać jak brzmi jakie wydanie - a naprawdę niektórzy (bo o wielu sprzedawcach tego nie da się powiedzieć) chętnie pogadają, pokażą różne wydania. To też duża radość jak wchodząc do sklepu z pytaniem "Coś nowego przyszło?" widzi się stertę nowych winyli a w nich upragniony na który czekało się miesiącami bo: nie było, nie chciało się przepłacić.