Jak czyścić płyty winylowe?

Wuwuzela · Post autor: **Wuwuzela** » 08 wrz 2010, 15:54

kaZ pisze: umyc ręcami lub w maszynce i tyle.

Rękoma.

Oj, klejem bym się bał. A co by było, gdyby trochę kleju zostało w rowkach?

krzysiek · Post autor: **krzysiek** » 16 wrz 2010, 14:10

Dzisiaj dopadł mnie pedantyczny syndrom kolekcjonera winyli, bo niechcący zrobiłem ryske na mojej płycie. Chciałbym się dowiedzieć czy tylko te głębsze ryski(taka jak moja dzisiejsza) powodują "pykanie" podczas odtwarzania? Z drugiej strony jak kupuję nowe płyty(nie wszystkie, ale większość) to one i tak trzeszczą(taki szum) troszkę i mają takie smugi jakby obtarte były, czasem też takie ryski jakby powierzchniowe. I czy to jest normalne(przy nowych płytach) czy to jakaś wielka skaza? Pytam, bo strasznie zaczynają mnie irytować właśnie te obtarcia i drobne ryski na powierzchni, bo usunąć się tego nie da - wiadomo - ale czy to jakoś diametralnie wpływa na jakość dźwięku/trzeszczenia podczas odtwarzania, bo na obecnym sprzęcie jakoś bardzo tego nie słychać, ale co będzie jak wymienie na hi-endowy

sprzęt? I czy bardzo się niszczy(rysuje?) płyty jeżeli szczoteczką karbonową/welurową się przejeżdża wzdłuż promienia, a nie wzdłuż rowka, bo jakoś ten kurz trzeba usunąć ostatecznie z płyty

Edit: Aha. I czy płyn do czyszczenia płyt można użyć na płytę i potem ściereczką przetrzeć czy najpierw płyn na ściereczkę i dopiero potem czyścić płytę(robię drugim sposobem zawsze, jakaś różnica?)

Post autor: **Wojtek** » 16 wrz 2010, 19:52

krzysiek pisze:Chciałbym się dowiedzieć czy tylko te głębsze ryski(taka jak moja dzisiejsza) powodują "pykanie" podczas odtwarzania?

Pewno

krzysiek pisze:Z drugiej strony jak kupuję nowe płyty(nie wszystkie, ale większość) to one i tak trzeszczą(taki szum) troszkę i mają takie smugi jakby obtarte były, czasem też takie ryski jakby powierzchniowe. I czy to jest normalne(przy nowych płytach) czy to jakaś wielka skaza?

M.in. z tego powodu nie polecam inwestowania w nowe winyle. No, chyba że to jakaś szanująca się wytwórnia (np. niezależna). Dzisiaj tłoczą bardzo oszczędnie, stąd niby to nówka sztuka nieśmigana, a jednak z wadami. Tak nie powinno być i tak nie było dawniej (zdarzyło mi się nabyć kilka zafoliowanych egzemplarzy "z epoki"

).

krzysiek pisze:ale czy to jakoś diametralnie wpływa na jakość dźwięku/trzeszczenia podczas odtwarzania

Zależy od rysy

A i wkładki i ramienia także.

krzysiek pisze:bo na obecnym sprzęcie jakoś bardzo tego nie słychać, ale co będzie jak wymienie na hi-endowy

Raczej nie są to problemy tego kalibru. Bardziej wymiana wkładki może coś zmienić niż sam gramofon.

krzysiek pisze:I czy bardzo się niszczy(rysuje?) płyty jeżeli szczoteczką karbonową/welurową się przejeżdża wzdłuż promienia, a nie wzdłuż rowka

Bardzo raczej nie, ale za dobra metoda to nie jest.

krzysiek pisze:Aha. I czy płyn do czyszczenia płyt można użyć na płytę i potem ściereczką przetrzeć czy najpierw płyn na ściereczkę i dopiero potem czyścić płytę(robię drugim sposobem zawsze, jakaś różnica?)

Ja bym radził jednak rozprowadzać płyn ściereczką, a nie lać go bezpośrednio na powierzchnię. Różnica czysto praktyczna.

krzysiek · Post autor: **krzysiek** » 16 wrz 2010, 20:02

To jestem spokojniejszy

Patrzyłem na ok 10 płyt mojego ojca i o ile były zakurzone i miały ryski te powierzchniowe to nie miały tych obtarć. W zasadzie przyjrzałem się moim nówkom i tylko woski z USA są obtarte(mimo że pare sztuk było w folii!) a polskie mają tylko te ryski widoczne pod światło. Mam tylko nadzieję, że za pare/paredziesiąt lat te lekko porysowane będą jeszcze ładnie grać

mamster · Post autor: **mamster** » 16 wrz 2010, 20:20

Wojtek pisze: M.in. z tego powodu nie polecam inwestowania w nowe winyle. No, chyba że to jakaś szanująca się wytwórnia (np. niezależna). Dzisiaj tłoczą bardzo oszczędnie, stąd niby to nówka sztuka nieśmigana, a jednak z wadami. Tak nie powinno być i tak nie było dawniej (zdarzyło mi się nabyć kilka zafoliowanych egzemplarzy "z epoki" ).

Tu mnie zaintrygowałeś. Czyli wychodzi na to że nowych pozycji nie powinno się mieć na winylach. Kolekcja winyli powinna zamykać się np. w latach 90-ych ub. wieku?

Post autor: **Wojtek** » 16 wrz 2010, 20:37

To już by była przesada mamster

Nie wszyscy oszczędzają na tłoczeniu, jak już wspomniałem. Dlatego też np. ze spokojem mogę sięgnąć po nowe wznowienie jakiejś płyty jazzowej itd. Ale już np. po "nowe" Pink Floyd czy inne AC/DC już nie

Płyty 180 czy nawet 200g nie mają wielkiego znaczenia. To bardziej ruch marketingowy niż różnica w jakości nośnika

Zresztą, tu nie tylko chodzi o jakość tłoczenia, ale także o źródło dźwięku. Winyl nagrany z cyfrowego remastera moim zdaniem chyba jednak traci sens

. A raczej, w 95% przypadków nie "przeskoczy" on CD, z wyłączeniem przypadków, kiedy nasza kombinacja gramofon+wkładka+przedwzmacniacz przebija jakościowo nasz odtwarzacz CD

Dobra rada: warto wybadać opinie w sieci przed zakupem nowego winyla

No ale OK, nie wykraczajmy za mocno ponad czyszczenie płyt

mamster · Post autor: **mamster** » 16 wrz 2010, 20:41

to może odrębny wątek - bo bym chętnie podyskutował chwilę

Post autor: **Wojtek** » 16 wrz 2010, 20:46

Może tu?

W wolnych chwilach rozejrzyjcie się po naszym małym forum. O kilku sprawach już dyskutowano, a ja nie jestem przeciwnikiem wskrzeszania nieruszanych wątków (bylebyśmy się trzymali tematu dyskusji).

Krzyś · Post autor: **Krzyś** » 18 wrz 2010, 15:36

Wojtek pisze:Płyty 180 czy nawet 200g nie mają wielkiego znaczenia. To bardziej ruch marketingowy niż różnica w jakości nośnika

jeżeli są z virgin vinyl to już jest różnica (polichlorek winylu z recyclingu może zawierać jakieś np. fragmenty niezbyt-dobrze-zdartych-etykiet). mam ostatni remaster floydów (z 2003) i mimo tego, że go naprawdę mocno eksploatowałem (najmocniej ze wszystkich płyt), zużył się mniej niż pozostałe płyty. Przy czym chodzi mi głównie o to, co słychać w cichych rowkach (bo wszędzie, gdzie jest muzyka, nie ma jakichkolwiek clicks&pops, co już zauważyłem w kilku moich wątkach.

Co do tematu: czy zamiast kombinować w różne tam szczoteczki, ściereczki, nakładanie płynu itp nie prościej kupić myjkę np. knosti? po pierwsze, o wiele ciężej uszkodzić przy jej pomocy płytę (chyba, że się wyciąga ją zbyt szybko/pod złym kątem - powstają wtedy rysy powierzchniowe, choć niesłyszalne - od tej szczoty w poprzek), po drugie jest dokładniejsza (kąpie się cała płyta), po trzecie - etykieta jest chroniona, po czwarte nie trzeba kombinować, jak się pozbyć paprochów itp - wszystko zostaje na tej szczocie w środku. Jak ktoś ma 40 zł na album, to tym bardziej powinien mieć 200 zł na myjkę do tych albumów.

Wuwuzela · Post autor: **Wuwuzela** » 18 wrz 2010, 20:25

Ja płyty czyszczę przed odtworzeniem taką oto szczoteczką:

http://allegro.pl/zestaw-do-czyszczenia ... 23433.html

Miała być do ekranów, ale poszła do płyt. Nadaje się to?

Post autor: **Wojtek** » 18 wrz 2010, 20:40

Krzyś pisze:jeżeli są z virgin vinyl to już jest różnica

Co mi virgin po remasterze cyfrowym?

Innymi słowy: tak czy siak szajs, w większości przypadków.

Wuwuzela pisze:Ja płyty czyszczę przed odtworzeniem taką oto szczoteczką:

Płyty to chyba ściereczką, a nie tym pędzlem ?

Wuwuzela pisze:Miała być do ekranów, ale poszła do płyt. Nadaje się to?

Ja bym nie ryzykował, zależy od składu specyfiku.

Wuwuzela · Post autor: **Wuwuzela** » 18 wrz 2010, 20:53

Nie, odkurzam pędzlem.

Post autor: **Wojtek** » 18 wrz 2010, 20:56

Wuwuzela pisze:Nie, odkurzam pędzlem.

To czemu nie od razu odkurzaczem?

Wuwuzela · Post autor: **Wuwuzela** » 18 wrz 2010, 20:58

Czyli co, ten pędzelek (mega-super-hiper-zajefajnie soft) niszczy płyty?

Post autor: **Wojtek** » 18 wrz 2010, 22:16

Wuwuzela pisze:Czyli co, ten pędzelek (mega-super-hiper-zajefajnie soft) niszczy płyty?

Nie, ale kiepsko zbiera syf. Welurowa szczotka do płyt jest aż taka droga?

Winyl.net