Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

Czyścimy i dbamy o naszą kolekcję
syko
Posty: 2354
Rejestracja: 22 kwie 2019, 20:44
Gramofon: Dual 510
Lokalizacja: Świat

Re: Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

#16

Post autor: syko »

To też zależy jaka szmatka. Może japońskie są trochę lepsze?
Sony PS 3750, JVC Z1s, Sansui AU-417, T+A Criterion TMR 60
http://radio.garden/visit/evanston-il/9jjzCYJU
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41516
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

#17

Post autor: Wojtek »

Fajfol pisze:
01 lis 2021, 13:59
Czyli generalnie optymalnym rozwiązaniem jest jednak zainwestować w najtańszą myjkę Knosti niż bawić się ścierkami
Tak.

Dajcie sobie spokój z traktowaniem płyt szmatami na mokro.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
Awatar użytkownika
Merrick
Posty: 2385
Rejestracja: 22 sie 2016, 22:02
Gramofon: Thorens TD-160 Super
Lokalizacja: Elbląg
Kontakt:

Re: Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

#18

Post autor: Merrick »

MaciejT pisze:
01 lis 2021, 21:45
6 litrów płynu? To chyba trzeba mieć tysiące płyt na półkach...
Niekoniecznie tysiąc. Jakiś czas temu kupiłem prawie wszystkie pierwsze wydania Breakout i umyłem w mojej myjce ultradźwiękowej ( to taka amatorska konstrukcja wykonana przez kogoś z Gdańska) ale nie byłem zadowolony z brzmienia płyt. No i mój kumpel z Elbląga zabrał na swoją myjkę właśnie tą za 1500 zł i po 15 minutach mycia powstała centymetrowa zawiesina na dnie wysoka na 1 cm. Dlatego polecam każdemu właśnie tą myjkę która pracuje z większą mocą a do tego podgrzewa miksturę forumową w wanience
Thorens TD-160 Super, SME Series III, OM 30 -> Staccato OS-> Dyskretniok -> Hafler DH-100, Hafler DH-220, Dynaudio Audience 40

https://www.discogs.com/user/Merrick-Pl/collection
Jarekbar
Posty: 203
Rejestracja: 19 gru 2021, 10:20

Re: Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

#19

Post autor: Jarekbar »

Pozwolę sobie odświeżyć temat.
Mam dopiero kilka płyt. Jeśli kolekcja się powiększy to kupię myjkę.
Póki co chcę kupić coś do walki z kurzem. Wystarczy szczotka którą się przykłada do plyty na gramofonie?
Analogis Brush na przykład?
Awatar użytkownika
darkman
Posty: 15111
Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
Gramofon: Cielęcina 2.01
Lokalizacja: Topanga Corral
Kontakt:

Re: Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

#20

Post autor: darkman »

Tak.
Co prawda w tej cenie kupisz używaną knosti, ale spoko. Dobra szczota, choć są i tańsze też spoko.
Jarekbar
Posty: 203
Rejestracja: 19 gru 2021, 10:20

Re: Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

#21

Post autor: Jarekbar »

Jaka jest tańsza i dobra?
Chodzi mi o taką zwykła szczotkę za 30zl.
Awatar użytkownika
-Wolf-
Posty: 1770
Rejestracja: 14 gru 2015, 14:17
Gramofon: Technics SL-1500C

Re: Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

#22

Post autor: -Wolf- »

Jarekbar pisze:
17 sty 2022, 12:42
Jaka jest tańsza i dobra?
Chodzi mi o taką zwykła szczotkę za 30zl.
Analogis Brush 3. Na Allegro od 29,90 zł + wysyłka. Mam, używam i jestem zadowolony.
Technics SL-1500C + Audio-Technica VM540ML --> Technics SA-C600EG-S --> Pylon Audio Pearl 25 / Technics F70NE-S
http://www.discogs.com/user/wolfrl/collection
Dam88
Posty: 17
Rejestracja: 01 cze 2021, 13:47

Re: Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

#23

Post autor: Dam88 »

Awatar użytkownika
darkman
Posty: 15111
Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
Gramofon: Cielęcina 2.01
Lokalizacja: Topanga Corral
Kontakt:

Re: Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens?

#24

Post autor: darkman »

syko pisze:
01 lis 2021, 23:02
To też zależy jaka szmatka. Może japońskie są trochę lepsze?
No ale co wtedy z hasłem: dobre bo niemieckie? :D

Ogólnie Panowie ten tytuł wątku:
Czyszczenie płyty szmatką - czy jeszcze ma sens? jest wyjątkowo szkodliwy, bo pytanie brzmi raczej - czy kiedykolwiek był sens?
Szmatka do płyt, no istniało tak coś w przyrodzie. Owszem. Pamiętam siebie 5 klasa podstawówki, kumpel zaprosił mnie na In Rock'owanie Parpli i jak wyciągnął płytę to ją na stole opierdzielił szmatką, nic to nie dało ale sam ruch był diabelnie audiofilski na owe czasy. Ta płyta wówczas to był nabożny kult! Klękajcie narody. Nie znałem wtedy nikogo innego kto miałby tę płytę. Się działo :angelic-little: kumpel miał rodznę w Oz :flags-australia: i potem kiedy razem już byliśmy w szkole wyższej dotarły pierwsze egz., ACpieronDC, ale to inna bajka i okres zdecydowania bezszmatkowy, a szczotkująco ściekliwy czyli off topic.
ODPOWIEDZ