Na święta miałem sobie sprawić Kenwooda L-07D który ostatnio pojawił się na Olx, ale miałem dzwonić dziś a wczoraj wieczorem zniknął.
Także myśle o nagrodzie pocieszenia czyli myjce.
Wstępne założenia
* tania jak w tytule
* kompaktowa
Na początku za cząłem od Nitty Gitty, ale nówki drogie, second hand ciężki do dostania. Także wstępny wybór
* Pro-Ject VC-E
* DYNAVOX RCM-400
Zalety wady na pierwszy rzut oka
1) Pro-Ject VC-E
+ mały talerzyk na płytę
+ obroty w dwie strony
+ tania (przy aktualnych promocjach 500pln poniżej Dynavoxa)
+ Solidna/dożywotnia odsysaczka (nie pady, tylko sama wierza)
- wydmuch na spodnią stronę płyty (tęgi inżynier musiał nad tym myśleć, da się zrobić w każdym razie workaround)
- średnio przyjemny sposób wylewania zużytego płytu, choć swoje plusy może mieć.
- dość szybkie obroty (wolał bym wolniej)
2) Dynavox RCM-400
+ wylot powietrza jak należy
+ regulowana siła ssania
+ mocowanie płyty przyjaźniejsze dla labela
- duży talerzyk, który trzeba będzie pewnie przetrzeć przed odwróceniem płyty
- obroty tylko w jedną stronę
Wymiarowo Dynavox troszkę węższy, krótszy ale za to zauważalnie wyższy. Także na dwoje babka wróżyła.
Bardziej chyba jednak skłaniał bym się na Projecta.
Dorzucicie jakieś swoje plusy i minusy?
Klipsch LaScala i analogowo cyfrowa herezja.