<budujemy kolumny z kartonu>
Nooo nie, jak ktoś chce może kupić sobie taką kolumnę w jak wspomniałem niesezonowanej gównosklejce za 30 kafli koniecznie ze złotą tabliczką z wyrytym napisem hi-end bo inaczej to hi-end może nie być...Po co to robimy? by się nie namęczyć, nie wykosztować, olać marketingowe brednie, a sprawdzić sobie co to są szerokopasmowce, jeśli tego jeszcze nie wiemy bo wydaje się nam to niedosępne, albo by słuchać sobie prosto i przyjemnie muzyki nie będąc inżynierem akustykiem - coś akurat dla ludzi lubiących muzykę, ale nie cierpiących na audiofilię, nie znających elektroniki i nie rozumiejących latania ze sprzętem pod pachą z wywieszonym jęzorem po kolegach na odsłuchy
1. Bierzemy karton najlepiej by był 5-warstwowy, minimum 3-warstwowy., laminowany, ale zwyczajny też może być (wtedy na koniec oklejamy go szczelnie taśmą)
2 Węższe klapy w pudełku składamy do środka - usztywnią nam konstrukcję i będą trzymać "po skosie" klapy boczne
3. Klapy boczne składamy do środka, ale nie do końca tylko tak by stworzyć skosy, a w środku powstała wolna przestrzeń
4. Głośnik dobrze by był przytwierdzony od środka, a nie od zewnątrz, w większości vintage jest filc który będzie się stykał z kartonem i o to chodzi.
5.Na zdjęciach bawię się kartonem 50x37x25 cm gł., gdyby był o 15cm wyższy byłyby to mniej więcej oryginalne rozmiary skrzynki zmontowanej na przełomie 50/60 przez Isophona, tamta konstrukcja jest jednak zamknięta i szparą (z półką w środku) w dolnej części skrzynki. Za głośnikiem ścianka jest mocno wygłuszona - to warunek by kupa nie wyszła - ale tylko w przypadku skrzynki zamkniętej, oczywiście w środku ma krążyć powietrze więc niczym innym nie zaśmiecamy środka.
Ścianki nie powinny być z grubej bylejakiej sklejki tylko z bardzo suchej, może być bardzo cienka sklejona liściasta z iglastą. W starych radiach dawano wręcz dyktę na pierwszy plan do przytwierdzenie głośników, dopiero za nią było cokolwiek innego.
6. Nie ma co się aż tak skrobać z wymiarami skrzynki - zasada jest prosta - kartonowa skrzynka musi być znacznie większa od zastosowanego szerokopasmowca vintage. Jeśli jest średnia możemy ją zamknąć po środku (przypominam że nasza ma z tyłu od środka skosy) dodatkową pionowa zaślepką... ale z otworkami (jak w starym radiu) Otworki te to nie jest jak mylnie myśli dziś spora liczba ludzi jakaś tam wentylacja, czy tanie zakrycie by nie grzebać w środku, otworki to coś w rodzaju fizycznego filtra który "przepuszcza" wysokie częstotliwości a niskie "zamyka" - ważne by otworki miały po minimum 5mm a optimum 8mm średnicy i miały równe, symetryczne odstępy między sobą. Małe skrzynki w przypadku tych głośników się nie sprawdzają (może tylko dla wysokotonowców). Jeśli skrzynka jest bardzo duża może być z tyłu bez zaślepki - po prostu otwarta.
7. Po bokach bliżej tylnej krawędzi boków robimy też otworki - tam nam będzie uciekać część dźwięku na boki.
8 Karton musi być z zewnątrz gładki, śliski i twardy (zasada podobna jak w tubach) dźwięk nie ma iść po miękkiej, chropowatej powierzchni. Dodatkowe oklejenie utwardza nam też pudło w przypadku zastosowania większych głośników (na szczęście gruby mdf tu by zaszkodził w zachowaniu naszych rezo-głośników zamiast pomóc jak karton, tak więc nie ma co się śmiać z tego kartonowego rozwiązania
9. Głośnik podłączamy bez zwrotnicy czyli na żywca, ostatecznie jeśli mamy mocny wzmacniacz możemy dać kondensator 150-200 uF na zabezpieczenie, ale to wypacza całą idę - najlepszy dźwięk jest przy zwykłym drucie i sensownej obudowie dla głośnika. Kondensator 3-4uf dajemy natomiast zawsze w przypadku wysokotonowca 10cm ale... do staroci muzycznych z winyli do których służyć będzie nasza kolumna możemy obyć się i bez wysokotonowca 10cm - nie będzie "gorzej" jedynie przyjemniej, ale niektórzy mogą się z tym mimo sporego braku słyszalnych winylowych śmieci i trzasków sprzed 50 lat poczuć gorzej.. psychicznie... to już nie moja sprawa
10 . Amplifikacja. To istotna sprawa: 70 letnie szerokopasmowce vintage które chcemy pojedynczo montować, miały max po 10 watów, a normą było 3-5. Czym wzmacniacz będzie miał mniejszą moc tym większa pewność że nie spalimy głośnika - tu jest odwrotna zasada niż współczesne fanaberie - nie terzba nam 200 watów do kolumn 100 watów. Jeśli będzie lampowy bądź na germanach mamy też większą gwarancję że przyjemnie z nimi zagra. By krzem podobnie zagrał nie warto się męczyć i kosztować.
Wzmacniacze germanowe będą miały często ładniejsza barwę. konturowość i mocniejsze basy, ale przy lampowcach przegrają z przestrzennością, spójnością i poszczególnymi delikatnymi wybrzmieniami, obie konstrukcje będą (przynajmniej powinny) jednak w przeciwieństwie do tego co znamy ze współczesnego audio gładkie i muzykalne. W przypadku bardzo głośnego słuchania germaniaki mogą zacząć męczyć, szkoda też do nich zamiast typowych małych kolumn "box z lat 60" z szerokopasmowacami i małym basowcem pchać głośniki z radia z lat 50 w dużych obudowach bo ich aż tak nie docenią, choć i tak da się przyjemnie tego słuchać.
Natomiast proste TANIE kilku-watowe lampki na el84 i podobnych powinny całkowicie wystarczyć nam do zabawy starymi szerokopasmowcami vintage. Jeszcze jakby miały oryginalne trafa głośnikowe to miód malina mimo że w teorii to mogiła. Takie konstrukcje to była norma w tamtych latach w większości komercyjnych odbiorników radiowych, czasy SE już się kończyły, a czasy lampowych smoków po 30-80 watów jeszcze nie nadeszły tak więc to było optimum do tego typu słuchania muzyki.
11. Kartonowe rezo-kolumny ustawiamy na ziemi jeśli mają grać mocniejszą muzykę i na standach jeśli delikatniejszą. Niepotrzebne składamy na płask i chowamy za szafę, a głośniki złączamy za sobą i dajemy na szafę - śladu po naszych eksperymentach nie ma, jeśli nie mamy szafy może być regał
12. Celowo nie podaję nazw głośników by się nie pojawili demolatorzy - dobra jest większość, szczególnie te z przełomu 50/60, można je zdobyć osobno lub w zepsutym radiu z piwnicy. Ostatecznie kupić nowe ale w przypadku tych przystępnych cenowo nie usłyszymy połowy tego co z vintage w zamian dostając zupełnie nieprzydatne bajery i więcej zbędnej mocy. Nie będą też miały magnesów Alnico i aż tak dużej dobroci dla konstrukcji otwartych/rezonujących. Kosztowo z vintage w zależności od głośników i źródła ich zakupu zamykamy się w 100-600zł za kolumny. Zapomniany ampli germanowy o najmniejszej mocy czyli takiej która będzie dla nas najlepsza a która nie wystarcza dziś nikomu to 100-500zł, najlepiej by przypomniał radyjko z PRLu wtedy nikt go nie chce. Do tego gramofon, często też z pre gramofonowe jeśli zdobyliśmy naprawdę starą i z podstawowego przedziału amplifikację.
Mniejsze głośniki będą szybkie i niesamowite w wokalu oraz kameralistyce, większe będą nieco wolniejsze i bardziej nasycone - zarówno jedne jak i drugie będą w dźwięku bardzo otwarte zarazem muzykalne i wyłapujące poszczególne wybrzmienia - bez sensu wyciskać z nich siódme poty na prymitywne współczesne brzmienia do tego jest "współczesna" idea Open baffles jeśli już mamy bawić się koniecznie szerokopasmowcami (ja wolę do tego nowszej konstrukcji głośniki) - trójdrożna konstrukcja OB z cewkami i kondensatorami czyli wstęga, szerokopasmowiec na średnicę i basowa buda na cyfrze- nie myślcie jednak że przy tym odpoczniecie, dla mnie osobiście z tego co słuchałem najczęściej zaburzona jest tam równowaga między piskajacym szerokopasmowcem, a mruczącym basowcem choć niby wydaje się wszystko ok, a wstęgi są dobre ale do cd, choć jeśli dobrze przy tym popracować to i tak dźwięk jest bajkowy tylko że jak wcześniej pisałem o swoich doświadczeniach audio - jak się myśli że coś jest dobre do wszystkiego to zwyczajnie jest do dupy dlatego lepsze dwa skrajne systemy dla przeciętnego zjadacza chleba od jednego niby "najlepszego dla wybrańców" - to nie kwestia sprzętu tylko bezstresowego podejścia które nabiera szczególnego znaczenia gdy jest się melomanem nie zainteresowanym hi-fi.

- DSCF8973.jpg (56.35 KiB) Przejrzano 3791 razy

- DSCF9066.JPG (72.98 KiB) Przejrzano 3791 razy
To mniejszy głośnik we wspomnianym kartonie.

- DSCF9068.JPG (72.32 KiB) Przejrzano 3791 razy
Zasady nieco się zmieniają przy większym głośniku, tak naprawdę powinniśmy ten głośnik umieścić w znacznie większym kartonie niż te 50x37x25cm.
Wszystko wykonane od czapy w 2x10 minut bez przejmowania się schludnością dlatego warto poświęcić na każdy projekt o te 5 minut dłużej
Na ostatnim zdjęciu inżynier-akustyk Łatek dokonuje niezbędnych pomiarów skrzynki.
To wszystko, czarów w tym nie ma, naturalnie do chwili gdy nie będziemy się bawić w przypadkowe pomiary i ślepo im wierzyć wg. współczesnych standardów. Tak naprawdę idea starych głośników wybacza znacznie więcej niż współczesne, nie należy ich tylko współcześnie traktować, to są takie pra-czasy kolumn, zupełnie inne zasady niż uczą w szkole od 50 lat i prostota dla każdego w porównaniu do dzisiejszego kolumnowego sf-hi-fi.
"Więc..... Niektórzy ludzie chcą zniekształceń, aby ich instrumenty brzmiały lepiej. Inni chcą minimalnych zniekształceń, aby wyraźniej słyszeć zniekształcenia z instrumentów. Muzyka jednego człowieka jest hałasem innego człowieka......."