
kupiłem jakiegoś na żywo z Berlina, ze dwa razy słuchane, bo gramofon pojechał na wycieczkę (dłuższą niż myślałem) i tak sobie leży i czeka...
chyba w NRD ten koncert, jakieś smutne te plenery...
Za godzinę, jest w programie kolejna opowieść - sprawdziłem, bo miałem honor znać pana Jana jeszcze z czasów Polish Jazz Festiwal (animator Andrzej Byk) i starego kina Skarpa, i pewnie dzisiejszą audycję rozpocząłby od "Drodzy słuchacze. Dzień świąteczny. Ubrałem się prawie jak..."
Też mam coś z tej serii
A pro po bardziej znany ze składu na Visions of the Emerald Beyond, jakoś wtedy w 1975 gdy album Mahavishnu Orchestra prezentował MiniMax u słyszałem go po raz pierwszy. Nazwisko spisywałem ze słuchu wraz z personelem tego wybitnego albumu, płytę oczywiście nagrywałem z radia na taśmę.
Jasne, z kilku innych też. Akurat z solowego dorobku Narady najbardziej cenię debiutancki LP Garden Of Love Light z '76 (gościnnie choćby C. Santana czy J. Beck!). Potem z każdą kolejną płytą było bardziej popowo, chociaż wciąż z klasą, ale jego nagrania po roku 1980 już mnie nie wzruszają. Tak samo mam z G. Vanellim, który również poszedł od świetnego fusion z pierwszych longów w stronę popu.