Hm, świat jazzu to kategoria uniwersalna. On jest dla odbiorcy każdego, który chce słuchać i poznawać. Jest też dla odbiorcy, który go odrzuca, a więc odbiorcą nie jest. to jednak może być tylko czasowe i w tym tkwi pewien potencjał.
W innej wypowiedzi napisałeś o Parkerze " ludzie coś tam".. Tomek ja też jestem 'ludzie'. W konsekwencji to więc również ogólnik i uproszczenie. 'Ludzie ja' mogą się różnić w opiniach od 'ludzi ty'. I to jest nawet fajne. Dopóki nie narusza się pewnych stałych kulturowych uznanych za w pewnej konwencji oczywiście ale dogmatyczne.
Takim dogmatem jest np miejsce Birda w rozwoju jazzu jako kierunku w ogóle. To niezaprzeczalne.
So.. w moim świecie jazzu Bird przebija się jak nie wiem co?

No i właściwie to tyle, bo cóż więcej. Nie widzę potrzeby podpierania się historykami czy też analizą samej jazzowej drogi Parkera. Napisano o tym wystarczające tysiące stron.
Bird Lives i tego się trzymajmy.