JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

ODPOWIEDZ
adazz
Posty: 48
Rejestracja: 13 cze 2021, 12:11

Re: JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#61

Post autor: adazz »

Ani wokalista, ani gitarzysta, bluesmen, po prostu bluesmen - owszem, przester, wah wah, sprzęganie zwrotne, i show, duży show .... wiadomka, odznaczył się w muzyce popularnej mocno.
Awatar użytkownika
Quarter
Posty: 823
Rejestracja: 24 sie 2019, 11:41
Gramofon: Thorens TD-125
Lokalizacja: Warszawa

Re: JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#62

Post autor: Quarter »

Tak sobie poczytałem Wasze wypowiedzi i - co mi tam - wrzucę swoje 3 grosze, za oceanem zwane 2 centami ;)

Po pierwsze, porównywanie muzyków zawsze (ZAWSZE) skazane jest na niepowodzenie. W końcu to przecież rodzaj pytania "kto jest lepszy - Lewandowski czy Hurkacz?" Co tu w ogóle porównywać? Toż to sztuka jest, a nie bieg przez płotki na 100 metrów!

Co do relacji między Panami BD i JH, to mamy dwóch mocarzy, każdy w nieco innej kategorii. Moją absolutnie ulubioną od dziestu lat piosenką jest Hendriksowska wersja "All Along The Watchtower" - od zawsze w moim osobistym Top Ten utworów wszechczasów. No więc sięgnąłem przed chwilą do Wiki i oto co BD powiedział o wersji Jimmiego:

Dylan has described his reaction to hearing Hendrix's version: "It overwhelmed me, really. He had such talent, he could find things inside a song and vigorously develop them. He found things that other people wouldn't think of finding in there. He probably improved upon it by the spaces he was using. I took license with the song from his version, actually, and continue to do it to this day."[25] In the booklet accompanying his Biograph album, Dylan said: "I liked Jimi Hendrix's record of this and ever since he died I've been doing it that way ... Strange how when I sing it, I always feel it's a tribute to him in some kind of way."

Co do Jimmiego jako gitarzysty - chyba trudno znaleźć kogoś, kto odpowiedzialnie podważy jego wpływ na rozwój tego instrumentu w muzyce rozrywkowej. Żeby było ciekawiej, to mnie się wokal JH zawsze bardzo podobał i zgadzam się ze zdaniem, że świetnie dopełniał jego grę. Był słaby głosowo, ale niezwykle charakterystyczny. Podobnie jak Mark Knopfler, Jimmi nie porywał się na dźwięki, których po prostu nie byłby w stanie zaspiewać. I dobrze.

Na koniec taka obserwacja, dotycząca zarówno wokalistów, jak i gitarzystów. Moim zdaniem wielkość muzyka mierzyć należy natychmiastową rozpoznawalnością jego stylu, frazowania, barwy itp. W przypadku wokalistów, każdy student wokalistyki (nie mówiąc o profsjonalnych śpiewakach operowych) rozniesie większość znanych nazwisk popowych na strzępy. No i co z tego? Ano nic. Bo jak usłyszysz jeden wers zaśpiewany przez Dylana, to wiesz, że to Dylan. To samo w przypadku JH, Springsteena, Morrisona i wielu, wielu innych. Jak usłyszysz sześć dżwięków na gitarze, to wiesz, że to Jimmi albo Clapton albo JJ Cale. Po prostu wiesz. I jeśli zadajemy pytanie "czy JH był najlepszym gitarzystą wszechczasów?", to powinniśmy raczej zapytać "czy JH był/jest najbardziej rozpoznawalnym i wpływowym gitarzystą wszechczasów?".
Jest: Thorens TD-125 'Frankensteiner' (od Zbyszek1982), Grundig 5200 (od Kukiz 30), ONKYO A-8067, NAMCO NSZ-333, Chromecast Audio + DAC.
Był: Technics SL-Q2, 1500C, 1200GR, Luxman L435, JVC AX1 i AX-330, NIKKO TRM750, Dali Icon 6, Thiel Cs 1.2
ODPOWIEDZ