Już niektórzy rozpakowali winyle, a inni niektórzy już przesłuchali w streamingu - dostępnym od północy. Północy lokalnej, bo np. dla tych w Bobmaju było dostępne już parę godzin przed naszą północą i dla skończonych fanów oznaczało to możliwość posłuchania przedpremierowo na VPN-ie
Chyba nie do końca legalnie, ale ...
Więc część 1-sza, czyli oryginalna płyta - brzmienie bardzo poprawne, ładne, wysoka rozdzielczość streamingu 24bit 192kHz. Przewidywalnie i bez zakłóceń.
Część 3-cia, nagrania koncertowe, w jakości 24bit 96 kHz. Ponad 2 godziny grania w ich okresie świetności. Jakościowo - no tak to kiedyś nagrywano...
Ale absolutnym skarbem i game-changerem jest część 2-ga, czyli inne "tejki". W zasadzie to powinien być temat do dalszych dyskusji, rozpraw i doktoratów. Istne skarby. Zaskoczenia, odkrycia, opady szczęki. Koniecznie do wielokrotnego i wnikliwego przesłuchania! Na ten przykład - skrzypce Stefana Grappellego w "Wish you were here". Dla niektórych - świętokradztwo. Dla mnie - majstersztyk. Tym bardziej, że to nagrania z epoki, oryginalne, z udziałem TYCH artystów, a nie żadne "ajaj". W rozdzielczości 24bit 192kHz, oczywiście.
Uwaga, w "The Machine Song (Demo #2, Revisited)" efekty subsoniczne, aż nogawki furkoczą. Ale smaczek...
Polecam całość.
I czekam na doniesienia jak tłoczenia i mastering winylowy.