Historia muzyki metalowej

Pablo69
Posty: 47
Rejestracja: 01 paź 2012, 19:52
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Historia muzyki metalowej

#31

Post autor: Pablo69 »

Specjalnie nie dziwi mnie umieszczenie Doorsów w dziale "heavy", w końcu nagrali w 1968 roku taki utwór, jak "Five to One" - pod względem ostrości chyba tylko "Helter Skelter" Beatlesów mógł mu w tamtym czasie dorównać - Led Zeppelin zadebiutował dopiero rok później. Oczywiście mam na myśli tylko twórczość wykonawców z tzw. "świecznika", bo wśród tych bardziej "undergroundowych", o których mało kto dziś pamięta, było sporo grup grających naprawdę ciężko. Zresztą lata 1967-74 (a zwłaszcza rok 1969) były chyba najbardziej ekscytującym okresem w muzyce rockowej. Później już nie powstawało tyle genialnej, oryginalnej, pionierskiej muzyki - i to w tak zawrotnym tempie.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
Posty: 1521
Rejestracja: 23 lis 2011, 12:49
Kontakt:

Historia muzyki metalowej

#32

Post autor: Robert007Lenert »

Pablo69 pisze: Zresztą lata 1967-74 (a zwłaszcza rok 1969) były chyba najbardziej ekscytującym okresem w muzyce rockowej.
Ja bym to tylko rozszerzyl o jazz i ambitny pop no i cofnal o 4 lata poczatek bumu. Ponadto z cala reszta sie zgadzam.
Awatar użytkownika
vinylpiotrek
Posty: 2197
Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
Lokalizacja: Łódź

Historia muzyki metalowej

#33

Post autor: vinylpiotrek »

Pablo69 pisze: bo wśród tych bardziej "undergroundowych", o których mało kto dziś pamięta,
I myślę, że między innymi taka jest rola forum, żeby te zapomniane przypominać , a nie tylko debatować o LZ i DP :P
:) :) :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Tarkus
Posty: 3178
Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
Lokalizacja: Olkusz

Re: Historia muzyki metalowej

#34

Post autor: Tarkus »

Pablo69 pisze:Specjalnie nie dziwi mnie umieszczenie Doorsów w dziale "heavy", w końcu nagrali w 1968 roku taki utwór, jak "Five to One"

Na pewno obecność "Morrison Hotel" (choć "Five to One" na niej nie ma") dziwi mniej od wrzucenia Radiohead do szuflady z napisem "grunge".
Pablo69 pisze:Oczywiście mam na myśli tylko twórczość wykonawców z tzw. "świecznika", bo wśród tych bardziej "undergroundowych", o których mało kto dziś pamięta, było sporo grup grających naprawdę ciężko.
Choćby tacy Blue Cheer, lub wspomniani już MC5.

Jak pisałem, jedną ze swoistych "cezur" między hard a heavy mogła być rewolucja w produkcji nagrania. Pomijając beatlesowski (czytaj: martinowski) trick z umieszczaniem mikrofonów pod bębnami zamiast nad nimi (bez czego nie byłoby "Helter Skelter"), dopiero Page na pierwszej płycie Led Zeppelin zademonstrował, jak prawidłowo nagrać rockową perkusję, że o gitarze nie wspomnę. Słuchając hard-rockowców z lat 60. czuje się, że grali "mocno", lecz jednocześnie - zwłaszcza w partiach perkusyjnych - brakuje im "ciężkości" i nie jest to ich wina, lecz efekt archaicznego myślenia ówczesnych producentów. Nagrywanie bębnów z bliska, i to często znad membran (czyli z miejsca, do którego właściwy dźwięk muzyczny w najlepszym razie docierał odbity od podłogi, jeśli tej nie przykryto wyciszającą wykładziną), owocowało słabym i płaskim brzmieniem. Odsunięcie mikrofonów od perkusji oraz wyciągnięcie prawdziwej "mocy" z gitar i basu mogło być jednym z czynników, dzięki którym hard przeszło w heavy.
Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.

Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Pablo69
Posty: 47
Rejestracja: 01 paź 2012, 19:52
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Historia muzyki metalowej

#35

Post autor: Pablo69 »

Robert007Lenert pisze:
Pablo69 pisze: Zresztą lata 1967-74 (a zwłaszcza rok 1969) były chyba najbardziej ekscytującym okresem w muzyce rockowej.
Ja bym to tylko rozszerzyl o jazz i ambitny pop no i cofnal o 4 lata poczatek bumu. Ponadto z cala reszta sie zgadzam.
Jeżeli dodać inne gatunki, to masz rację. Ale w samym rocku, wcześniejsze 4 lata to hegemonia The Beatles - tak naprawdę żaden wykonawca rockowy nie mógł się z nimi równać. Tymczasem w 1967 pojawiła się naprawdę silna konkurencja, wystarczy wymienić takie albumy, jak "Disraeli Gears" Cream, "Are You Experienced" i "Axis: Bold as Love" Hendrixa, "The Doors" i "Strange Days" The Doors czy "The Piper at the Gates of Dawn" Pink Floyd.
Tarkus pisze:Na pewno obecność "Morrison Hotel" (choć "Five to One" na niej nie ma")
Nie napisałem przecież, że "Five to One" jest na "Morrison Hotel". Ale skoro nagrali taki utwór na swój trzeci album ("Waiting for the Sun"), to nie dziwi, że podczas wydania piątego ("Morrison Hotel") mogli być postrzegani jako zespół heavy rockowy. Chociaż chyba tylko przez tych, którzy nie słyszeli wydanego w międzyczasie "Soft Parade" ;)

Podobnie jest przecież w przypadku Metalliki - albumy "Load" i "ReLoad" są uważane za metalowe tylko dlatego, że na wcześniejszych longplayach zespół wykonywał metal. Tymczasem niewiele mają z tym gatunkiem wspólnego.
Tarkus pisze:
Pablo69 pisze:Oczywiście mam na myśli tylko twórczość wykonawców z tzw. "świecznika", bo wśród tych bardziej "undergroundowych", o których mało kto dziś pamięta, było sporo grup grających naprawdę ciężko.
Choćby tacy Blue Cheer, lub wspomniani już MC5.
Andromeda, utwór "Return to Sanity", rok 1969 - wg mnie ten utwór wyprzedził Black Sabbath i wszystkich późniejszych wykonawców heavy metalowych. I nie chodzi tylko o wykorzystanie fragmentu "Mars, the Bringer of War" Gustava Holsta, który potem w identyczny sposób został użyty przez Diamond Head w "Am I Evil?", a inaczej przetworzony przez wielu innych metalowców.
Awatar użytkownika
Tarkus
Posty: 3178
Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
Lokalizacja: Olkusz

Re: Historia muzyki metalowej

#36

Post autor: Tarkus »

Pablo69 pisze: Nie napisałem przecież, że "Five to One" jest na "Morrison Hotel".

Niczego takiego nie sugeruję.
Pablo69 pisze:Ale skoro nagrali taki utwór na swój trzeci album ("Waiting for the Sun"), to nie dziwi, że podczas wydania piątego ("Morrison Hotel") mogli być postrzegani jako zespół heavy rockowy. Chociaż chyba tylko przez tych, którzy nie słyszeli wydanego w międzyczasie "Soft Parade" ;)
Na pewno "Morrison Hotel" jest "cięższy niż "Soft Parade.
Pablo69 pisze:Podobnie jest przecież w przypadku Metalliki - albumy "Load" i "ReLoad" są uważane za metalowe tylko dlatego, że na wcześniejszych longplayach zespół wykonywał metal. Tymczasem niewiele mają z tym gatunkiem wspólnego.
Na pewno nic wspólnego z thrash-metalem. Z "korzennym" hard&heavy lat 70. - nieco więcej niż nic. :)
Pablo69 pisze: Andromeda, utwór "Return to Sanity", rok 1969 - wg mnie ten utwór wyprzedził Black Sabbath i wszystkich późniejszych wykonawców heavy metalowych.
Andromeda, zapomniałem o nich. dziękuję za przypomnienie. :)
Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.

Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
ODPOWIEDZ