Zużycie igły a jakość dzwięku

Źródła dźwięku
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Czołgista
Posty: 134
Rejestracja: 07 lut 2014, 22:27
Lokalizacja: Kraków

Zużycie igły a jakość dzwięku

#1

Post autor: Czołgista »

W zeszłym tygodniu słuchając nie umytych płyt ubrudziłem igłę VN 35 na tyle mocno że czyszczenie na sucho dziecięcą miękką szczoteczką do zębów nie dało rezultatu w postaci czystej igły :evil:
Więc przeszedłem do planu B, czyli czyszczenia na mokro, to znaczy ta sama szczoteczka ale zwilżona wodą, podczas tej operacji którą wykonuję delikatnie i z rozwagą !
Poczułem delikatne "pyknięcie" : :shock:
Pierwsza myśl, złamałem wspornik !
Ale to raczej nie możliwe, przecież szorowałem igłę uważnie i delikatnie :think:
Spojrzenie przez lupę...
Wspornik cały ale nie ma diamentowego ostrza :o
Wniosek : urwałem diament .
Dramatu nie ma, igła miała ponad 1,5 roku, pograła jakieś 500 godzin, strata niewielka.
Zamówiłem nowy zamiennik od WAMATa VN 35 (stara była też z tego sklepu).
Nowa igła przyszła w zeszły piątek, więc ją od razu założyłem, a tą zepsutą chciałem wyrzucić do śmieci, ale coś mnie tknęło żeby ostatni raz spojrzeć przez lupę na ten wspornik starej ale jakże zasłużonej dla moich uszy igły :D
Ku wielkiemu zdziwieniu, diamentowe ostrze dumnie tkwiło na wsporniku jak gdyby tam było od zawsze !
I nawet wyglądało na zupełnie czyste :violin:
Czary :?:
A może kropla wody załamująca światło w ten sposób że ukryła ten diamentowy skarb przed moim uzbrojonym w szkło powiększające okiem ?

Tyle grafomanii, przechodzimy do konkretów :lol:

Jak już mam dwie takie same igły od jednego producenta,
jedna nowa nie śmigana a druga z przebiegiem co najmniej 500 godz.
To zrobiłem sobie odsłuch porównawczy na jednej płycie, konkretnie Kill Bill strona B.

Wnioski z odsłuchu:
Dół i środek niby taki sam, w zasadzie to nie widzę różnicy, tak samo jak i w głośności.
Choć w środku na starej igle jest coś nie tak, minimalnie coś gra nie czysto, ale to jest niewielkie wrażenie.
Różnica i to spora jest w górnych rejestrach.
Na nowej igle słychać zdecydowanie więcej detali, szczegółów górnych rejestrów,
na starej igle nie słychać 50%-60% tych detali co na nowej.
Opisałem moje subiektywne odczucia .

A teraz przejdę do moich przemyśleń :think:

Obie igły z wamatu, czyli japan coś tam coś tam.
Teoretycznie diament to diament , niezależnie w jakiej igle się znajdzie własności ma te same .
Szlif eliptyczny ujawnił że bajki o 1000h pracy igły są prawdziwe, igła pewnie wytrzyma 1000h pracy,
ale jak się to ma do reprodukcji dźwięku, to już inna bajka :shock:
Czytając trochę w sieci + moje jednorazowe małe doświadczenie, wyciągam z tego takie wnioski :

1. Szlify sferyczne są bardziej ekonomiczne, nie wiele dają na początku życia igły , ale też nie wiele tracą z wiekiem.
2. Szlify eliptyczne dają więcej smaczków, ale po około 300 h warto zmienić na nową igłę, po 500h nadają się tylko do kotleta. W instrukcjach do wkładek polskich MF żywotność igły jest określona jako 300h, i w tej materii wydaje się że mieli rację, co do żywotności diamentu trącego o vinyl :)
3. Zaawansowane szlify typu np. Shibata swoje właściwości pewnie tracą w granicach 200h słuchania,
to tylko moja teoria, fajnie by było by ktoś ją obalił w oparciu o własne empiryczne doznania/odsłuchy porównawcze ;)

Gorzej mają wyznawcy MC, wkładka droga, a szlif igły zazwyczaj zaawansowany/szlachetny :o
Problem w tym że nasze uszy się adoptują, i nie są wstanie zauważyć codziennej zmiany/pogorszenia się dźwięku z naszej kochanej wkładki i degradacji igły, jak nie ma porównania na zasadzie nowa igła-stara igła , to uważamy że jest bosko.

Miałem możność gościć ostatnio u siebie gościa który ma bardzo drogi i wypasiony zestaw audio z gramofonem z wkładką MC, generalnie kupa kasy ! Wkładka MC ma ponad 2 lata.
Ja mam bardzo skromny zestaw, gramofon Saba PSP-250 wkładka Shure V15 mkIII igła wamat, ampli Sansui 661, kolumny Cabasse Molene 220 .
Ale miałem satysfakcję jak facetowi szczęka opadła tak że że za czołem się martwić o parkiet w moim pokoju :D

Konkluzja.
Degradacja igły (zużycie) ma spory wpływ na dźwięk, im bardziej zaawansowany szlif , tym szybsza degradacja a co za tym idzie spadek jakości dźwięku w odsłuchu z płyty.

Na koniec proszę o wpisy w tym temacie tylko osób które mają własne doświadczenia w temacie stara/nowa igła !
I podzielenie się swoimi wrażeniami :D
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41607
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Zużycie igły a jakość dzwięku

#2

Post autor: Wojtek »

Temat ciekawy chociaż kiedyś już poruszany :)

1000h to jedynie wartość umowna, a nie jakiś stały wyznacznik. Diamenty są różne, mimo że materiał ten sam.
Mało tego, przecież nie tylko diament się zużywa, ale i zawieszenie wspornika chociażby.
Ergo, nawet jakbyś przekleił nowy grot na stary wspornik to nie gwarantuje to z automatu że będziesz miał takie samo brzmienie jak na nieśmiganej nówce.
Czołgista pisze:Obie igły z wamatu, czyli japan coś tam coś tam.
Teoretycznie diament to diament , niezależnie w jakiej igle się znajdzie własności ma te same .
Szlif eliptyczny ujawnił że bajki o 1000h pracy igły są prawdziwe, igła pewnie wytrzyma 1000h pracy,
ale jak się to ma do reprodukcji dźwięku, to już inna bajka :shock:
Ta konkretna może tak. Inne niekoniecznie.
Czołgista pisze:2. Szlify eliptyczne dają więcej smaczków, ale po około 300 h warto zmienić na nową igłę, po 500h nadają się tylko do kotleta. W instrukcjach do wkładek polskich MF żywotność igły jest określona jako 300h, i w tej materii wydaje się że mieli rację, co do żywotności diamentu trącego o vinyl :)
Tak jak już pisałem, to nie jest wartość stała, a igła igle nierówna, stąd oparcie się na tym, że jeden produkt ma takie parametry to znaczy że inny "musi" mieć taką samą/podobną wytrzymałość jest nieco zbyt proste.
Czołgista pisze:3. Zaawansowane szlify typu np. Shibata swoje właściwości pewnie tracą w granicach 200h słuchania,
to tylko moja teoria, fajnie by było by ktoś ją obalił w oparciu o własne empiryczne doznania/odsłuchy porównawcze ;)
Pewnie nie wiesz o czym piszesz. Obalam. Moja 440MLa ma już trzecią igłę.
Ciekawi mnie na czym oparta jest Twoja teoria.
Czołgista pisze:Gorzej mają wyznawcy MC, wkładka droga, a szlif igły zazwyczaj zaawansowany/szlachetny :o
Co do szlifu igły to niezbyt prawda.
Czołgista pisze:Problem w tym że nasze uszy się adoptują, i nie są wstanie zauważyć codziennej zmiany/pogorszenia się dźwięku z naszej kochanej wkładki i degradacji igły, jak nie ma porównania na zasadzie nowa igła-stara igła , to uważamy że jest bosko.
Dlatego m.in. zawsze radzę by ludzie wymieniali igły w ciemno zamiast szacować czy posiadana jeszcze da radę czy też już jest za późno :)
Czołgista pisze:generalnie kupa kasy
Kupa kasy niekoniecznie musi oznaczać dobry i zgrany sprzęt.
Czołgista pisze:im bardziej zaawansowany szlif , tym szybsza degradacja
Bzdureczki. Jest odwrotnie.
Czołgista pisze:Na koniec proszę o wpisy w tym temacie tylko osób które mają własne doświadczenia w temacie stara/nowa igła !
I podzielenie się swoimi wrażeniami :D
O igłach do V15 III to generalnie już sporo napisałem z własnego doświadczenia, ale mogę co nieco powtórzyć :) Potem dopiszę.

Taka rada: masz V15 III do której można dostać od groma igieł. Poznaj coś innego niż Wamat :) Niekoniecznie JICO.
Wybór jest spory, a ceny też nie są jakieś specjalnie drogie.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
ISOPHON
Posty: 592
Rejestracja: 23 lis 2013, 12:57

Zużycie igły a jakość dzwięku

#3

Post autor: ISOPHON »

Ojjj..igły są różne..akurat te od WAMAT..no niekoniecznie są najwyższych lotów.Zastanawia mnie ta przypadłość..dobra wkładka..a igła byle co.
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41607
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Zużycie igły a jakość dzwięku

#4

Post autor: Wojtek »

Czołgista:
Dla kompletności wywodu, podaj proszę z jakimi ustawieniami nacisku i AS używasz swojej VN 35 z Wamatu?
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
ODPOWIEDZ