Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

Kosmiczne talerze z ramionami
ODPOWIEDZ
MartinS
Posty: 48
Rejestracja: 21 lis 2019, 18:14

Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#1

Post autor: MartinS »

Piszę ten post, a właściwie jest to chyba coś w rodzaju reportażu :D , ponieważ zobaczyłem w ostatnią niedzielę wieczorem, że na Facebooku pan Dariusz Stopel, czyli esdarek, zamieścił post o moim gramofonie oraz jego zdjęcia.

Umieszczenie tych zdjęć, bez konsultacji ze mną, pozostawię bez komentarza. Pozwolę sobie jedynie zauważyć, że o ile zdjęcia są autorstwa esdarka, o tyle uwidoczniony na nich przedmiot nie jest jego, ale moją własnością.
Jedyna korzyść, że nie będę musiał dodawać wielu zdjęć do wątku, za wyjątkiem zdjęć porównawczych.

Tu jest rzeczony post, który czytelnik mojego postu, koniecznie musi przeczytać i obejrzeć zdjęcia.
https://www.facebook.com/esdarekgramofa ... 4480557916

Ów post, moim zdaniem, stanowi taki „ruch wyprzedzający” esdarka, napisany „na wszelki wypadek”, gdyby mi przyszło do głowy coś o nim napisać.

Nie miałem zamiaru czegokolwiek pisać, ale skoro edsarek najwyraźniej się naprasza o moją wypowiedź, więc „prosisz - masz” :D

Wątek ten zakładam również po to, żeby ewentualni klienci edsarka dobrze się zastanowili przed oddaniem mu gramofonu do naprawy.

Przedstawię ze szczegółami fakty, od początku „naprawiania” gramofonu przez esdarka.

W marcu b.r. kupiłem Technicsa SL1600MK2. W tym wątku opisałem problem viewtopic.php?f=62&t=15014

Okazało się, że regulacja zwieszenia nic nie dała, do tego brak dwóch wkrętów wahaczy tylnego zawieszenia.

Za radą Kolegi z forum, żeby poprosić o pomoc kogoś, kto wykonuje serwis gramofonów, postanowiłem wybrać esdarka, bo w necie są o nim dobre opinie. Poza tym wolałem nie wysyłać gramofonu kurierem, z obawy o uszkodzenia, a do niego mam z domu ok. 160 km.

Uznałem również, że i tak trzeba gramofon poddać ogólnemu przeglądowi, tj. czyszczeniu w środku, smarowaniu w razie potrzeby, polerowaniu pokrywy, wymianie zużytych części, w tym ewentualnej wymianie paska powrotu ramienia, itd. Ponadto była też kwestia tego, że nie za każdym razem działał od razu klawisz „START/STOP” przy starcie. Chciałem również wymianę kabli sygnałowych na przewody wg patentu Ahai. Ze zdjęć w necie wynikało, że esdarek wymienia przewody fabryczne, wlutowując przewody wg tego pomysłu.

Zadzwoniłem do esdarka jeszcze w marcu i powiedziałem jakiej usługi potrzebuję. Esdarek na to, że zarobiony na dwa miesiące do przodu, ale że to wszystko jest przez niego do zrobienia, nie ma problemu i żebym się odezwał za jakieś dwa miesiące. Powiedział też, że skoro gramofon ma tyle lat, to na pewno wszystkie kondensatory elektrolityczne są do wymiany. Od razu też powiedział, że kwestia przycisku START/STOP to kondensator do wymiany. Powiedział także, że przez lata zgromadził dużo nakupionych gramofonów na części.

Zadzwoniłem do niego po około 2 miesiącach. W międzyczasie ustaliłem jeszcze, że gramiakowi brakuje śruby regulacji miejsca opadania ramienia na płytę. Dzwonię i mówię jeszcze o tym problemie. Esdarek na to, że w Technicsach jest tam odlewany element, który pęka. Pytam, czy może to naprawić, np. dorobić? Esdarek na to mniej więcej tak: „wszystko co człowiek zrobił da się naprawić. Jest tylko kwestia zaangażowania środków.” OK, ucieszyłem się, ale że rozmowa była w okresie „rozkwitu” pandemii na Śląsku umówiliśmy się, że odezwę się, jak sytuacja z epidemią się uspokoi.

Później byłem zajęty ważnymi sprawami osobistymi i zawodowymi.

Pod koniec sierpnia wiedziałem, że 30 września będę w Gliwicach, więc do esdarka niedaleko. Na jakieś 2 tygodnie przed 30 dzwonię do niego. Oczywiście, że gramofon przyjmie, ale żebym jeszcze dzień przed zadzwonił, czy nic mu nie wypadło. Zadzwoniłem. Dowiedziałem się, że mam przyjechać 30 września. Gramofon przyjął, wpisał w komputer zlecenie. Pogadaliśmy. Powiedział, że kolejkę ma taką, że właściwie to musiałby go zrobić dopiero w przyszłym roku, ale „w wielkiej tajemnicy między nami” zrobi go bez kolejki, gdzieś tak na za miesiąc, zwłaszcza że ma też gramofon Obywatela (pozdrawiam Obywatelu :) ), który stał wtedy jeszcze nierozpakowany w pudle. Stwierdził, że najpierw naprawi gramofon Obywatela, bo u niego jest dużo mniej do zrobienia, a poza tym będzie mu łatwiej zrobić mój i sprawdzi też, jakie są te brakujące wkręty do zawieszenia. Powiedział, żeby dzwonić do niego i się przypominać, bo jak klient się nie przypomina, „to znaczy, że mu się nie spieszy”, a wtedy i jemu się nie spieszy. Dobra, skoro mam dzwonić, będę dzwonił. Dodam, że biła od niego wielka pewność siebie, na pograniczu samouwielbienia dla własnych umiejętności i dokonań. Nie miałem żadnych wątpliwości (wtedy :D ), że dobrze trafiłem.

Pierwsza mała wątpliwość mnie naszła, jak po wyjechaniu od niego jeszcze do niego zadzwoniłem, żeby dopytać o pojemność przewodów sygnałowych. Powiedziałem mu oddając gramofon, że mój pre ma pojemność 110 pF na wejściu i nie jest regulowana. Wpisał przy mnie w komputer, że przewody zrobi 110pF, docinając je odpowiednio na długość. Zadzwoniłem, żeby dopytać jeszcze dlaczego akurat taka pojemność, bo zapomniałem zapytać od razu. Dowiedziałem się, że wg esdarka pojemość przewodów powinna być taka sama, jak pojemność przedwmacniacza na wejściu. Kłóciło się to z moją dotychczasową wiedzą na ten temat. Może wypowiedzą koledzy obeznani z tematem. Po chwili jednak myślę „dobra, moja wiedza skromna, a on przecież fachowiec, na pewno wie co mówi.” Na wszelki wypadek zadzwoniłem jednak do konstruktora-producenta mojego pre, który powiedział mi, że 110 pF może jak najbardziej być, bo ten przedwzmacniacz zagra najlepiej przy przewodach o pojemności od 100 do 200 pF.

Już 2 października, czyli dwa dni później, esdrek napisał do mnie, żebym się zastanowił nad sensem wymiany kondensatorów, bo on oczywiście może to zrobić, ale jest ich kilkadziesiąt i są w świetnym stanie oraz świetnej jakości, jak zresztą wszystko w tym gramofonie, a poza tym będzie to kosztować niemało, a pewnie efekt będzie żaden. Przysłał mi zdjęcia wymontowanej elektroniki gramofonu (wtedy nie wiedziałem jeszcze, że nie mojego, Obywatelu pozdrawiam :) ). Policzyłem szybko na zdjęciach, wyszły mi 24 sztuki, a nie kilkadziesiąt (pan esdarek ma najwyraźniej skłonność do przesady pisząc/mówiąc do klienta, o czym będzie jeszcze mowa, jak omówię maila od niego, bo ten mail, to prawdziwa „perełka” :D ), ale skoro fachowiec mówi, że nie trzeba wymieniać to OK. Co prawda był to pierwszy znany mi przypadek oceny stanu pojemności kondensatorów bez wylutowania każdego z nich i zmierzenia pojemności, ale dobra, niech będzie… Dzwonię do majstra i mówię, żeby w takim razie nie wymieniał. Napomknąłem tylko nieśmiało, że zleciłem wymianę, bo jak zadzwoniłem w marcu, to powiedział, że w gramofonie, który ma tyle lat, na pewno wszystkie „elektrolity” są do wymiany. Moja wypowiedź została zignorowana. Tak jakby jej nie słyszał, a słyszał na pewno…

Domyśliłem się o co mu chodzi. Po prostu nie chciało mu się wymieniać tych kondensatorów, kiedy się zorientował ile ich jest, bo w takim czasie, jaki poświęciłby na ich wymianę zrobiłby coś, na czym zarobiłby szybciej i więcej.

Ale tak w ogóle, to i tak ucieszyłem się, że tak szybko coś przy gramiaku zaczął robić. Z błędu, że nie przy moim, mnie nie wyprowadził…

Za kilka dni okazało się, że esdarek ma koronawirusa (tak przynajmniej wynikało z jego postu na fejsie).
Odezwałem się do niego 22 października, żeby zapytać jak zdrowie, a jeśli OK, to czy będzie coś robił z moim gramiakiem. Odpisał, że nadal nic nie robi, bo chory. Zadzwoniłem 27 października, bo zobaczyłem, że uaktywnił się na Facebooku, zachęcając do kupna swoich przedwzmacniaczy. Powiedział, że ma opóźnienia przez chorobę i na razie musi robić zaległe, opłacone zamówienia. OK, rozumiem. Powiedziałem, że odezwę się za jakiś czas. Na początku listopada zadzwoniłem do niego zapytać czy już pracuje przy moim gramofonie (czy robi coś dalej, bo byłem przekonany, że rozmontował go już 2 października, skoro wysłał mi zdjęcia). Powiedział, że robi dwa swoje gramofony. Jeden właśnie kończy, drugi zacznie robić i pod koniec tygodnia, a najdalej w następnym weźmie się za mój gramofon. Przejrzał w komputerze zlecenie ode mnie i powiedział, że wiele przy moim gramofonie nie ma do zrobienia (prorok? :D ). Co ciekawe, już drugi raz powiedział mi, że on się nigdy nie zetknął z tym, żeby zawieszenie było w takim stanie, aby nie działało. Sugerował wcześniej, w czasie innej rozmowy, że może gramofon został uszkodzony przez niewłaściwy transport do Polski. Powiedziałem, że wg mojej wiedzy te zwieszenia się zużywają, co wiem nie tylko z forum winyl.net, ale że czytałem o tym również na forach zagranicznych.

Zadzwoniłem tydzień później, we wtorek 10 listopada, bo teoretycznie powinien, zgodnie z tym co powiedział, naprawiać mojego gramiaka. Nie bardzo mógł rozmawiać. Powiedział, że nie robi nic przy moim gramofonie i że będzie się ze mną kontaktował.

Zadzwoniłem w piątek 13. Dziwna to była rozmowa. Dowiedziałem się, że nadal nie robi nic przy moim gramofonie. Na pytanie kiedy mogę się spodziewać, że coś będzie robił, dowiedziałem się, że jak naprawi te, które są przed moim w kolejce (przypominam, że na mocy „tajnej umowy” mój miał być naprawiony bez kolejki). Zapytałem kiedy to będzie. Nie wie. Czy zrobi do świąt? Ma nadzieję, że zrobi wszystkie do świąt, bo też chciałby mieć czas, żeby remontować swój samochód. Myślę, a cóż mnie obchodzi jego samochód. Kiedy mogę zadzwonić? Kiedy chcę. Zawsze można do niego dzwonić.

Po takiej „konkretnej i rzeczowej” z jego strony rozmowie, miałem zamiar zadzwonić do niego nie wcześniej niż za jakieś 3 tygodnie. Okazało się, że jednak nie muszę, bo 19 listopada dostałem od niego maila ze zdjęciami. O ile się zorientowałem, są to te same zdjęcia, które wrzucił na fejsa.

Poniżej mail od esdarka (pisownia oryginalna, wklejony „żywcem” ze skrzynki).

„Szanowny Panie
Po otworzeniu gramofonu Technics SL1600MK2 nr ser.29B141 stwierdziłem iż w/w gramofon jest wypełniony (elektronika i automatyka) żółtym lepkim pyłem (dokumentacja fotograficzna). Pył ten nie jest kurzem gromadzącym się naturalnie w urządzeniach niezależnie od ich wieku. Pył został przez kogoś częściowo usunięty z miejsc widocznych (być może podczas przygotowania do sprzedaży), niestety oblepia szczelnie wszelkie elementy gramofonu. Nie znam pochodzenia, ani składu tego pyłu gdyż nie spotkałem się nigdy z tego typu zanieczyszczeniami. Rozsądek i doświadczenie każe mi jednak przypuszczać, że ma on lub będzie miał w przyszłości ogromny wpływ na działanie elektroniki i mechaniki gramofonu. Ponadto w gramofonie brakuje kilku elementów, kilka jest poważnie uszkodzonych, a jeszcze kilka jest naprawionych metodami amatorskimi (np. na Trzaskowskiego-taśmą klejącą-dokumentacja fotograficzna). Byc może przy zaangażowaniu znaczących środków i czasu (rozebranie i mycie wszystkich elementów) d się gramofonowi przywrócić sprawność, ale nie wiem czy pełną i na jak długo. W tym przypadku dokonywane naprawy i modyfikacje nie przyniosłyby zadowalających mnie skutków. Niestety moje podejście do gramofonów nie pozwala na zrobienie czegoś połowicznie więc w związku z powyższym zmuszony jestem nie podejmować się pracy przy w/w gramofonie.”

Oto mój komentarz do maila.

Po pierwsze, mimo że esdarek nie wie, czym jest ów tajemniczy pył „wypełniający” gramofon (ani chybi jest pochodzenia pozaziemskiego :D ), to jednak „wie” jaki „ma on lub będzie miał w przyszłości ogromny wpływ na działanie elektroniki i mechaniki gramofonu”, bo przecież podpowiadają mu to jego „rozsądek i doświadczenie”.

Po drugie, policzyłem: kilka+kilka+kilka=łącznie kilkanaście elementów brakujących, poważnie uszkodzonych i amatorsko naprawionych. Ciekawe skąd taka liczba w mailu, bo napiszę dalej, czego dowiedziałem się odbierając gramofon.

Po trzecie, kilka+kilka+kilka, ale poza „na Trzaskowskiego-taśmą”, żadnych innych konkretów.

Po czwarte, z maila wynika, że powinienem do naprawy przytargać do mistrza esdarka gramofon, w którym:
A. nie brakuje żadnych elementów,
B. żadne elementy nie są poważnie uszkodzone,
C. nie był amatorsko naprawiany.
Krótko mówiąc, gramofon o takich cechach esdarek bez problemu naprawi. Przypuszczam, że jeszcze bardziej by mu odpowiadało, gdybym naprawił u kogoś innego i przywiózł mu do naprawy gramofon już naprawiony :D

Po czwarte i chyba najważniejsze, esdarek nie naprawi mojego gramofonu dlatego, że jest perfekcjonistą… :clap:

Zadzwoniłem do esdarka dopiero w piątek 20, po południu, bo wtedy odczytałem maila, żeby dowiedzieć się coś bliżej. Esdarek, jestem o tym przekonany, celowo nie odebrał i nie oddzwonił. Uznałem, że jest to osoba, do której nie ma sensu więcej dzwonić. Napisałem więc SMSa z pytaniami czy gramofon jest zmontowany i czy mogę go odebrać następnego dnia, tj. w sobotę 21.11.2020 do południa. Odpisał, że tak, a nawet pozdrowił :D Widocznie mu ulżyło, że dość gładko pozbędzie się bardzo niewygodnego dla siebie zlecenia :D

Pojechałem po gramofon z żoną. Gramofon sprawdziłem. Była oczywiście jego gadka o tym słynnym pyle, coś tam, że jakby bawełniany, coś takiego. Szczerze mówiąc, to nie chciało mi się za bardzo tego słuchać.
Zapytałem natomiast o te kilka elementów uszkodzonych i brakujących. Okazało się, że jedyne rzeczy, o których nie wiedziałem zlecając naprawę, to: brak słupka śruby blokady i ów kabel przecięty i sklejony taśmą klejącą. Innych amatorsko naprawionych elementów esdarek mi nie wskazał i nie widać takich na zdjęciach. Jeśli chodzi o brakujące śruby zawieszenia, to przecież od początku mówiłem mu, że ich nie ma. Tak samo oddając gramofon powiedziałem, że brak jest śruby regulacji miejsca opadania ramienia. Jedyne co ustalił więcej niż ja, to to, że brak całego regulatora. O tym, że zawieszenie jest do naprawy, wiedział od marca.

Pokazałem mu w komórce zdjęcie, które przysłał mi 2 października, kiedy była rozmowa o kondensatorach i zapytałem czyj gramofon jest na zdjęciach? Dowiedziałem się, że oczywiście nie mój, tylko ten drugi (Obywatelu pozdrawiam ponownie :) ). Potwierdziło się więc, że przez telefon i w SMSie twierdził, że kondensatory jego zdaniem nie wymagają wymiany w moim gramofonie, chociaż nawet do niego nie zajrzał. Cudnie, prawda? :D

Gramofon przywiozłem do domu. Stwierdziłem, że na pokrywie przybyło trochę drobnych rys od czasu jak go oddałem, ale myślę „pal licho, pokrywa i tak do polerki.” Odkręciłem i zdjąłem osłonę pod talerzem i dałem mu postać 2 godziny, żeby się zagrzał do temperatury otoczenia.

Obejrzałem wnętrze gramofonu i się uśmiałem. Magiczny, tajemniczy pył jest, ale wcale nie jest lepki. Esdarek napisał w poście na fejsie, że pył jest wymieszany „z czymś w rodzaju rzadkiej smoły”. To twierdzenie, to po prostu żenada.

Następnie przy pomocy wysublimowanych narzędzi, w postaci małego pędzelka i odkurzacza, w ciągu kilku minut bez problemu usunąłem pył z dostępnych i widocznych miejsc.
Zamieszczę zdjęcia, które zrobiłem w niedzielę wieczorem, po przeczytaniu postu esdarka. Są na nich te same elementy, które są na zdjęciach esdarka, w stanie po ich odkurzeniu przeze mnie.

Dodam, że gramofon, mimo braków elementów i zużytego zawieszenia, gra bardzo dobrze. Trzyma obroty. Działa automatyka. Ramię opada na rozbiegówkę, a jednie na niektórych płytach, o bardzo wąskiej, opada w miejscu, gdzie jest już wytłoczone nagranie. Pierścień regulacji VTA bez problemu trzymał i trzyma pozycję, mimo że jak się okazało, brak sprawnej blokady.

Wbrew esdarkowi śmiem twierdzić, że gramofon będzie grał jeszcze przez długie lata i to nawet bez naprawy, chociaż naprawiony zostanie.

Esdarek nie zdobył się nawet na zwykłe „przepraszam”, a przecież straciłem przez niego czas i pieniądze.

Pewnie dużo łatwiej, szybciej oraz więcej może zarobić na Dualach i przedwzmacniaczach.

W takim razie, pytam: po co zgodził się na przyjęcie gramofonu do naprawy? Do tego nie mając części? Uważa się przy tym za super mądrego, a mnie za technicznego idiotę.

Nie rozumiem takiego zachowania.

A może wystarczyło po prostu od początku, czyli już w pierwszej telefonicznej rozmowie być szczerym :D



Na koniec dodam, że ubawił mnie komentarz esdarka na fejsie w jednej z odpowiedzi, którą udzielił pod wiadomym postem.
Napisał, cytuję: „ta analogia jest bardzo trafiona. Ja nie wiem i nie będę wiedział, czy klient zdawał sobie sprawę co kupuje i co kupił czy też dowiedział się dopiero ode mnie. W Rzymie zabijano posłańca przynoszącego złe wieści. Mam podstawy zatem przypuszczać, że klient rzuci gdzieś trochę mięsa pod moim adresem chociaż zasługuje na nie tylko sprzedający...”

Istna komedia :D , bo przecież klient wiedział „co kupił” i dlatego zwrócił się do mistrza esdarka o serwis. To, że trafiłem na jakiegoś nieuczciwego handlarzynę, to dla mnie jest jasne od marca, ale jak widać „na szczęście” trafił mi się rekompensujący owego handlarzynę, specjalista od gramofonów, a przy tym, rzecz jasna, bardzo zacny człowiek :D . No i oczywiście to wina handlarzyny, że esdarek nie naprawił gramofonu :D

Tak jak napisałem na wstępie: jak się tak potraktowało klienta, to robi się na wszelki wypadek „ruch wyprzedzający”. Widać nie tylko „mistrz” w swoim fachu, ale i doświadczony w bojach „strateg”.

Przypuszczam, że esdarek prędzej czy później dowie się o tym poście (pewnie prędzej :D ). Zapewne spłynie to wszystko po nim, jak „woda po kaczce”, a może i nie spłynie, bo skoro nie ma sobie nic do zarzucenia, to po chole*ę ten post na fejsie?...

Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłem, o ile ktoś dobrnął do końca, bo dłużyzna straszna ;)

Zdjęcia w kolejnych postach, z tym, że zdjęcia elektroniki gramofonu Obywatela zamieszczę, jeśli się na to zgodzi.
MartinS
Posty: 48
Rejestracja: 21 lis 2019, 18:14

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#2

Post autor: MartinS »

Zdjęcia przed odkurzaczem i pędzelkiem.
Załączniki
20201119_092821.jpg
20201119_092818.jpg
MartinS
Posty: 48
Rejestracja: 21 lis 2019, 18:14

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#3

Post autor: MartinS »

Zdjęcia po pędzelku i odkurzaczu
Załączniki
20201123_175348.jpg
20201123_175325.jpg
20201123_175456.jpg
Awatar użytkownika
pawelgrab
Posty: 1143
Rejestracja: 27 gru 2019, 14:36

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#4

Post autor: pawelgrab »

MartinS pisze:
24 lis 2020, 20:54
Widać nie tylko „mistrz” w swoim fachu, ale i doświadczony w bojach „strateg”

Po Polsku burak , nie przejmuj się się bardzo - pewnie wielu innych było "zadowolonych" z usługi
pozdro :oops:
luxman pd282 , schiit mani , kenwood ka-405 , kt-413 , kx-550 , harman kardon cd hd3700 , mission m64i
grzehu82
Posty: 1997
Rejestracja: 27 wrz 2016, 18:42
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#5

Post autor: grzehu82 »

Widać chyba brak konkurencji w tym fachu, że można sobie pozwolić na takie traktowanie klienta... :(
Creative E-MU 0204 || Rotel RA-12 || Heco P3302 || Superlux HD 681 ||AKG K551
Onkyo C-7030 || Onkyo TX-8020|| Grundig Box 353 || Yamaha RX-E410 || Saba Box C450
Jacek 1972t
Posty: 398
Rejestracja: 20 kwie 2017, 09:44

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#6

Post autor: Jacek 1972t »

Rzeczywiście - pył w gramofonie, na Boga nie mógł być pochodzenia ziemskiego.
Natomiast przed sprzedażą częściowo usunęli go kosmici. :shock:

Jak nic sprawa nadaje się do archiwum X :)
Muszę być również ostrożny, mieszkam kilka kilometrów od miejsca gdzie dokonały się te dziwne zjawiska.
Awatar użytkownika
Peter007
Posty: 2036
Rejestracja: 16 gru 2017, 16:36
Gramofon: Dual 721
Lokalizacja: Opoczno

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#7

Post autor: Peter007 »

Ale to znaczy że jak po cichu udało się w kolejkę wcisnąć przed Obywatela to nie było siary? Smród był przed tym faktem czy po?
MartinS
Posty: 48
Rejestracja: 21 lis 2019, 18:14

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#8

Post autor: MartinS »

Peter007 pisze:
24 lis 2020, 22:20
Ale to znaczy że jak po cichu udało się w kolejkę wcisnąć przed Obywatela to nie było siary? Smród był przed tym faktem czy po?
Przed nikogo się nie wciskałem. Polecam ponowną lekturę odpowiedniego fragmentu postu.
artpaw5
Posty: 242
Rejestracja: 23 paź 2014, 19:54
Gramofon: Dual CS500 Dual 704
Lokalizacja: Dolna Saksonia Niemcy

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#9

Post autor: artpaw5 »

Peter007 pisze:
24 lis 2020, 22:20
Ale to znaczy że jak po cichu udało się w kolejkę wcisnąć przed Obywatela to nie było siary? Smród był przed tym faktem czy po?
Stary numer esdarka "poznaj łaskę Pana".
Przechodziłem to osobiście, jak próbowałem cokolwiek napisać na forum to mi się oberwało, i omal nie dostałem bana.
Esdarek ratuje gramofony przed śmiercią bo to jego pasja i gdyby chciał na tym zarabiać to te jego duale powinnny kosztować dwa razy tyle co nowy.
zbyszek1982
Posty: 5029
Rejestracja: 31 gru 2012, 19:11

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#10

Post autor: zbyszek1982 »

Miejsce tych jego duali jest tam skąd je wziął, czyli na śmietniku.
Awatar użytkownika
chudy_b
Posty: 4001
Rejestracja: 05 lis 2013, 14:54
Lokalizacja: Wólka

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#11

Post autor: chudy_b »

Ta historia to nauczka dla każdego kto chce się brać za świadczenie usług za pieniądze. Jeśli chce się unikać takich sytuacji, to nie wolno brać sprzętu na półkę do zrobienia w wolnej chwili. Bo za chwilę robi się pełna szafa gratów klientów, zaczyna się zawalanie terminów, kłamanie i desperackie próby wymigania się ze zlecenia z jako takim zachowaniem twarzy. To wszystko jest opisane w poście autora. Najlepiej jeśli sprzęt wjeżdża bezpośrednio na stół do roboty. A w kolejce niech czeka u klienta.

Co do opisanych problemów tego Technicsa i metod naprawy to wezmę w obronę Esdarka. On oczywiście nie musiał i nie powinien brać tego zlecenia mając już zaległości. Ale jego naprawa z pewnością byłaby czasochłonna. Z kondensatorami to jest tak, że faktycznie trzeba je najczęściej wylutować do kontroli. Jeśli jednak kondensator się wylutuje, to lepiej wlutować nowy. Koszt kondensatorów jest zwykle pomijalnie mały przy takiej usłudze. Najwięcej czasu zajmuje wytarganie płytki z gramofonu, tak by móc wygodnie to zrobić. A wtedy to już oczywiście wymieniamy wszystkie jak leci z ciekawości tylko sprawdzając czy była taka potrzeba. Jeśli nie mamy na to czasu/pieniędzy a sprzęt działa bez zarzutu, zostawiamy temat jak sugerował Esdarek. A pył w gramofonie, no to niestety gruba sprawa. Pędzelkiem autor usunął go tylko z miejsc gdzie i tak nie miał większego wpływu na cokolwiek poza estetyką. Żeby pozbyć się go skutecznie przede wszystkim z mechaniki, gdzie mógł robić szkody, cały gramofon trzeba rozebrac do pojedynczej śrubki, umyć najlepiej w ultradzwiękach, przesmarować i prawidłowo złożyć. A to już nie jest takie proste i szybkie jak pędzelek.
Awatar użytkownika
pawelgrab
Posty: 1143
Rejestracja: 27 gru 2019, 14:36

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#12

Post autor: pawelgrab »

artpaw5 pisze:
24 lis 2020, 23:00
Stary numer esdarka "poznaj łaskę Pana".
Przechodziłem to osobiście, jak próbowałem cokolwiek napisać na forum to mi się oberwało, i omal nie dostałem bana.

czasy się zmieniają teraz dostało się na fejsie wszystkim:

"Andrzej Kowalski:
A jak ci dupę obrobił właściciel tego gramofonu, na winyl.net. Elaborat taki że hohoo. To forum kilku cwaniaków, włącznie z adminem - Wojciech Kubiak - handlarzy, którzy nakręcają naiwniaków na zakupu tego szrotu. A później jest rozczarowanie i masa kłopotów. Oczywiście pomagają, wirtualnie, bo naprawić będziesz musiał sobie sam, w własnym zakresie :-) Mi to nawet pasuje, bo później zaczyna się szukanie części. Ja bym zrobił dokładnie tak samo oddal ten szrot. Ewentualnie, podjąłbym się naprawy, ale tutaj koszt naprawy byłby równy zakupie nowego SL 1500|C :-)"

Co do esdarka zajmującymi się gramofonami 30 lat a zawodowo jakieś 18 to przecież udzielił "pacjentowi" specjalistycznej porady:

"Autor Esdarek Gramofan:
tutaj ewidentnie ktoś wypicował gramofon na handel co zresztą widać na fotkach. W tym przypadku dobrym rozwiązaniem jest zakup drugiej sztuki że sprawną elektroniką i mechaniką, ale zmasakrowaną obudową, górną częścią ramienia i zrobienie z dwóch jednego."


Może dokupić ze cztery gramiaki to będą części na zapas na lata - a na poważnie tego typu głupio mądre porady esdarek powinien zostawić dla siebie :lol:
luxman pd282 , schiit mani , kenwood ka-405 , kt-413 , kx-550 , harman kardon cd hd3700 , mission m64i
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41379
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#13

Post autor: Wojtek »

Dla nieobeznanych - "Andrzej Kowalski" to gramofonik/gerwazy/1971MalKow itd.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
zbyszek1982
Posty: 5029
Rejestracja: 31 gru 2012, 19:11

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#14

Post autor: zbyszek1982 »

Szkoda sobie tyłek zawracać Esdarkiem. Najlepiej obchodzić jego serwis i „produkty” szerokim łukiem. No chyba, że ktoś akurat wyposaża burdel i potrzebuje duala w panterkę. :lol:
zbyszek1982
Posty: 5029
Rejestracja: 31 gru 2012, 19:11

Re: Jak esdarek „naprawiał” mojego Technicsa SL-1600MK2

#15

Post autor: zbyszek1982 »

Wojtek pisze:
25 lis 2020, 09:45
Dla nieobeznanych - "Andrzej Kowalski" to gramofonik/gerwazy/1971MalKow itd.
No to chyba trzeba fejsbukowi dać znać, że to konto na fałszywe dane. Niech go zweryfikują.
ODPOWIEDZ