Następnie wątek pociągnięty dalej osobno przy zwiększonym budżecie na wkładkę zaowocował zakupem empire 2000z od Wojtka.
Dziś wkładka dotarła (dziękuję za wysyłkę). Zamontowałem, wyważyłem, skalibrowałem, włączyłem.
I czułem, że mnie szlag trafi. Właściwie dalej czuję

Przedwzmacniacz - wymienony
Wkładka - wymieniona
Dźwięk - bez zmian. Przysłuchałem się i konkretnie problem to bardzo wzmocnione basy, do tego zlane i kluchowate, środek wycofany. Skręcenie basów na 0 na wzmacniaczu trochę pomaga...
Nawet moja żona, która przykłada znacznie mniejszą wagę do jakości dźwięku twierdzi że się nieprzyjemnie słucha.
Żeby się upewnić, że to nie jest kwestia innych urządzeń - podłączyłem gramofon do drugiego zestawu stereo w innym pomieszczeniu - dźwięk bez zmian.
Może popełniam jakiś poważny błąd i to kwestia kalibracji igły? Zwiększenie siły docisku z 1 do 1,2 g chyba trochę poprawiło dźwięk ale szału nie ma.
Jeszcze zastanawia mnie jedna kwestia - może to coś nie gra. Nagrałem filmik, gdzie widać że płyta cały czas unosi igłę w górę i w dół, płyty są raczej proste więc nie wiem czy to nie wina talerza albo jego osadzenia. Nie wiem czy to normalne?
https://photos.app.goo.gl/VVyi5FgSFG9FQusZ7
Już trochę wariuję, zastanawiam się czy to nie coś ze mną. Pamiętam że wcale nie tak dawno słuchanie winyli sprawiało mi sporą przyjemność, teraz nie mogę.
Ostatni element, którego nie wymieniłem to gramofon. Zakładałem, że sam gramofon odpowiada za trzymanie wkładki i kręcenie płytą, a nie za jakość dźwięku. I (nie znam się) ale mam wrażenie, że jedyne co może w gramofonie odpowiadać za takie problemy z dźwiękiem to okablowanie?
Obecnie płyty kręcą się na sony ps-22 kupionym za 180zł + 20 zł za wysyłkę. W związku z tym zastanawiam się czy szukanie problemu w sprzęcie ma jakiś realny sens i czy w ogóle takie sprzęty się jeszcze naprawia?