Postanowiłem się podzielić z Wami efektem przeszło miesięcznej pracy nad nowym gramofonem. Przez długi czas grałem na TD-320MkII. Nie, żebym był jakoś specjalnie nie zadowolony, ale chciałem czegoś nowego, czegoś rozwojowego, co można ulepszać. Niestety, pomimo, że TD-320 jest bardzo zaawansowaną technicznie konstrukcją, to nie ma takiego potencjału jak wybrany przeze mnie TD-125 MKii.
Cel był taki, żeby solidną, wręcz pancerną konstrukcję zamknąć w wizualnie nienagannej otoczce i doprowadzić całość do stanu prawie idealnego. Budżet pochodził głównie z rozstania się definitywnie z technologią cyfrową, więc mogłem sobie odrobinkę poszaleć. Podstawą miał być Thorens TD-125, ramię SME 3009 II, nowa plinta oraz armboard. Wkładka to używana przeze mnie w dotychczasowym gramofonie Audio Technica AT-OC9ML/II. Tak więc do roboty.
Akurat na ebayu pojawił się sam napęd 125 mkII - bez plinty, w wersji do montażu zewnętrznego ramienia - idealny wybór. Wyglądał na bardzo dobrze zachowany egzemplarz, do tego sprzedawca dysponował ramieniem SME - kompletnym, z oryginalnym okablowaniem, instrukcją, headshellem, nawet nowe gurmety były. Zdecydowałem się na kamienną plintę oraz armboard - ponoć syntetyczne kamienie dobrze się sprawdzają, ponieważ twarda struktura w połączeniu z żywicą dobrze tłumią drgania, a nie dzwonią jak naturalny granit. Do tego głównie wizualne ulepszacze - nakładka na płytę pod talerz - nie do końca mi leży "naturalny" kolor płyty TD-125, docisk - tak wiem, że nie wiele daje, ale jak ładnie wygląda

Wszystko miało być piękne i łatwe - przesyłki z ebaya dochodziły jedna po drugiej. Wszystko czekało na ostateczny montaż, aż z UK przyszedł napęd

A wystarczyło wymontować płytkę, odlutować połączenia i zapakować osobno... no ale mówi się trudno. Do ręki drut srebrzony, lutownica, miernik i w końcu udało się poskładać do kupy płytkę, ale po wszystkim się okazało, że żarówka zamontowana na płytce będąca częścią oscylatora, sterującego silnikiem (tak, musiałem się zdoktoryzować na temat konstrukcji układu elektronicznego TD-125) jest przepalona, a zamiennik praktycznie nie do dostania. Dlatego się zdecydowałem na zupełnie nową płytkę robioną na nowych elementach, aż z Petersburga. Na paczkę czekałem całe dwa tygodnie, podczas których miałem okazję zdemontować sprzęt do pojedynczego elementu, wszystko gruntownie wyczyścić, nasmarować i wypolerować łożysko, nasmarować silnik, itd. Dzięki temu Thorens nie ma już przede mną żadnych tajemnic. Efekt końcowy? Sami oceńcie, a afekt soniczny opiszę jak wszystko dokładnie ustawię
