incorester pisze:piszę jak jest.
Wybacz, ale w paru kwestiach piszesz jedynie jak Ty to widzisz, a nie jak jest.
incorester pisze:Netykieta określa jego tło precyzyjnie
Pudło. Zwróć uwagę na to, że nie możesz wiedzieć wszystkiego co zaszło, bo nie wszystko działo się publicznie.
incorester pisze:Netykieta określa jego tło precyzyjnie - "zakaz nagabywania osób, które sobie tego nie życzą"
Ty, rezygnując wówczas z przysługujących Ci praw, i decydując się na dyskusje z teraz zbanowanymi,
abstrahując już od poziomu tych dyskusji, unieważniłeś ten zakaz.
Staram się zrozumieć Twój tok myślenia.
Jeśli ktoś robi coś złego bądź nieciekawego na forum dyskusyjnym, a ja, jako jedyny administrator, zabiorę w tej sprawie głos, reagując, obojętnie w jakiej formie, to automatycznie oczyszczam tych pierwszych i nie mogę ich ukarać, bo to nieetyczne?
Gdybym ich ukarał po cichu, bez ostrzeżeń, próby dojścia do sedna bądź nakłonienia do zaprzestania, to to już by było etyczne?
Czy też nie?
W tym świetle wygląda mi to na przypadek kiedy jedna ze stron ma związane ręce jeśli chce zachować pozytywną moralność.
Innymi słowy, swego rodzaju niekonsekwencja.
incorester pisze:Trudno więc oceniać fakt zbanowania ich właśnie teraz inaczej, niż jako butną demonstrację pychy i zarozumiałości.
Jak najbardziej masz prawo do własnej oceny zdarzenia.
Załóżmy teraz, że jest tak jak mówisz, że to wszystko prawda... to co z tego? Co mi powiesz?
Że nie można, bo nie mam prawa? Że spotka mnie jakaś kara? Że jestem złym człowiekiem?
Co to zmieni?
A ja, uprzedzając odpowiedź, powiem Tobie co to zmieni: nic.
incorester pisze:To nadaje Ci szczególne prawa, ale i szczególne obowiązki.
Dzięki za przypomnienie.
W tym wypadku miałem do spełnienia jeden szczególny obowiązek: utrzymywanie porządku.
W tym celu użyłem jednego prawa: wywalenie tych, którzy w mojej ocenie ten porządek zakłócają i nie widzą w tym nic złego.
Jednak równie dobrze mogłoby to być: wywalenie tych, których morda mi się nie podoba.
Naprawdę. Bo takie mam prawo.
Ostateczna ocena, jak i decyzja też jest moja. Nie muszę się przed nikim tłumaczyć (a mimo to, robię to).
Żadne gremium nie musi sankcjonować moich decyzji by stały się one ważne.
Z tego co zrozumiałem incorester, mimo że nie chcesz nikogo obrażać czy pouczać, to nie jesteś w stanie uszanować moich decyzji czy stanowiska.
To samo tyczy się w sumie wszystkich, będących na "anty".
Jeśli tak jest to pada zasadnicze pytanie: co tu jeszcze robisz i co chcesz przez powyższe posty osiągnąć?
Jeśli celem ma być przywrócenie dostępu chłopakom to sory, powtarzam: nie da rady. Koniec tematu.