Mam kilka różnych urządzeń powiększających typu "mikroskop" USB czy różne lupki na stojaczkach. Do naprawy rowka płyty nie bardzo się one nadają, a przynajmniej dla mnie są bardzo nieporęczne. Te małe, stawiane na płycie, łatwo przewrócić/przesunąć. Mikroskop USB, który wyświetla obraz na monitorze, ma (dla mnie) tę wadę, że nie umiem zsynchronizować moich ruchów z tym, co widzę na monitorze. Pewnie dałoby się tu dojść do wprawy, bo przecież chirurdzy tak dziś często operują (ale ich manipulatory są duże i nie trzeba ich trzymać opuszkami palców), ale jak się taką operację naprawczą robi dwa razy na rok to jak nabrać tej wprawy?
Chyba najlepszym narzędziem powiększającym do tej roboty są okulary powiększające, takie
https://allegro.pl/oferta/okulary-szkla ... 8458442834
albo takie
https://allegro.pl/oferta/okulary-szkla ... 2124068087
Mam jedne i drugie, ale i tak nie chce mi się ich wyciągać z szafy kiedy mam "naprawić" jakąś rysę.
Do dokładnego obejrzenia rysy (a jak jest bardzo delikatna to do jej znalezienia) używam białoruskich lupek Belomo x10 i x15 (chyba jedyny białoruski produkt wysokiej jakości, a soczewki w tych lupkach są najwyższej światowej klasy).
Najczęściej jednak do naprawiania rys używam okularów "do czytania" z supermarketu, za 15 zł, o "sile" 3.5 dioptrii. Są to chyba najsilniejsze dostępne w sklepach okulary. Jak potrzebuję, zakładam na nie jeszcze moje normalne okulary korekcyjne. Powiększenie jest całkiem dobre, a okulary są zawsze pod ręką. Wolę korzystać z nich niż z też wygodnej lupki zegarmistrzowskiej x8 wkładanej w oczodół.
Do dłubania w rowku nie używam niczego metalowego. Próbowałem igłą, ale zbyt łatwo można zrobić nowe szkody. Używam drewnianej wykałaczki, zaostrzonej nożem. Czubek wkładam w rowek, wykałaczkę trzymam pod kątem ok. 45 stopni, i wykonuję ruch w kierunku zgodnym z ruchem igły w rowku, a raczej wiele ruchów, w jedną i drugą stronę, nieco mocniej naciskając w stronę ruchu igły i bez nacisku z powrotem. Większą rolę odgrywa tu czucie tego co się dzieje na czubku wykałaczki, niż obraz. Obraz jest mi właściwie tylko potrzebny do tego aby sukcesywnie przestawiać wykałaczkę do kolejnych rowków. Po zakończeniu całej operacji po obu stronach rysy na jakieś 2 mm są zmatowienia, bo nie da się (ja nie umiem) ograniczyć ruchów wykałaczką precyzyjnie do samej rysy.
Podsumowując, to co robię, polega na mało precyzyjnym (lub raczej zupełnie nieprecyzyjnym) wygładzaniu zadziorów na brzegach rowka. Powiedziałbym, że w 8 wypadkach na 10 efekt jest pozytywny czyli trzaski od rysy są cichsze. W 2 przypadkach na 10 efekt jest zaskakująco dobry, czyli np. z 8 słyszalnych trzasków pozostają 4 ciche trzaski, ale też w 2 na 10 nie ma żadnej poprawy. Co równie ważne, ani raz nie popsułem płyty bardziej niż była
No i chyba zawsze taką prymitywną dłubaninę robiłem na niedrogich płytach z giełd staroci czy innych komisów, więc właściwie nie miałem nic do stracenia.
Bardzo bym chciał żeby nasz forumowy kolega Cantilever coś napisał o tym co on stosuje aby wygodnie powiększyć sobie obraz kiedy reperuje wkładki.