Cześć Pozytywni Maniacy!
Kumpel przed Nowym Rokiem sprezentował mi Fonikę GS-461 w wykonaniu eksportowym (Renkforce Hi-Fi Plattenspieler). Kumpel co widzi, to poprawia. W moim egzemplarzu wywalił śmieszny jednopołówkowy prostownik, zastąpiwszy go porządnym mostkiem, zmienił kondensatory filtrujące z 1000 na 4700uF+MKP, dołożył stabilizator międzystopniowy i sensownie rozprowadził masę. Ale ponieważ gramofon kilka (naście) lat leżał na półce, tak potrzebne mu były poprawki. Obroty odpływały na nieznane morza po godzinie grania.
A ja wykonałem:
- wymieniłem wszystkie elektrolity na nowe, w filtrze 4700uF/35V
- wymieniłem żarówkę oświetlacza fotoopornika stabilizatora obrotów - tu dygresja do wszystkich, którym cierpią obroty w Fonikach: sprawdzcie, czy fotoopornik dostaje mocny strumień świetlny, bo tego wymaga. Wszelkie zakłócenia w przebiegu powodują makabryczne zagubienie układu stabilizacji obrotów. Moja żarówka była już lekko mleczna - to wystarczyło, żeby RPP131 pogubił obroty
![Mruga ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
- wypłukałem gniazdo wałka izopropylem i zalałem olejem mineralnym, który wylewając się trwale zapaskudził mi kanapę. Na czubek wałka dałem odrobinę smaru TF.
- nieco zatłuszczony pasek wykąpałem we wrzątku z kroplą Ludwika. Pasek nie był tym zachwycony;),
- wlutowałem porządny kabelek zakonfekcjonowany RCA o długości 1 metra,
- założyłem wkładkę AT-91 i solidnie ustawiłem, w tym nacisk na 1,9g, korzystając z wagi,
- przykręciłem nowe nóżki, odsprzęgając je akustycznie przekładkami z gęstej gąbki.
- kosmetyka...
Po tych czynnościach kultura pracy tego gramofonu jest świetna. Bałem się o brum, ale słychać go minimalnie, dopiero srogo rozkręcając gałkę wzmacniacza. Gramofon trzyma obroty jak Transrotor;), absolutnie nic nie przeskakuje, pomimo sentymentalnych płyt w stanie NEAR TRUP. Metalowa plinta, metalowy front - w tym wykonaniu kawał sprzętu. Wkładka z igłą odrobinę darła ryja w zakresie "dolnym górnym" - teraz (po około 30 płytach) jakby się dotarła (albo się osłuchałem). Obecnie drapie Marka Knopflera - piknie to gra!
Miód na uszy.