Zagadki i łamigłówki dot. płyt winylowych

[Cracker]

Dziadek by od razu odgadł ale dawno nie zaglądał na forum więc muszę podpowiedzieć.
Bratanki.

[Mawis]

Omega. Albo Lokomotiv GT?

[Cracker]

Omega. Albo Lokomotiv GT?

Tylko te znasz ?
Pudło

[Mawis]

Omega. Albo Lokomotiv GT?

Tylko te znasz ?
Pudło

Jeszcze Skorpio ale te dwie to takie pierwsze skojarzenie. Moze znam wiecej tylko nie wiem ze to z Węgier

[darkman]

Bratanki.

LP PIRAMIS PIRAMIS PEPITA SLPX 17528 HUNGARY,
Qrde pamiętałem tę okładkę ale nazwę źle wpisałem i mi ciągle wyświetlało Judas Prist i Budgie potem oczywiście AParsonsP
Sobie pomyślałem zapytam Crackera czy to Bugdie..jakieś mniej znane ale będą jaja!

[Cracker]

LP PIRAMIS PIRAMIS PEPITA SLPX 17528 HUNGARY,

Brawo !!!
Piramis. Zgadza się.

Dawno temu w Warszawie na placu Dzierżyńskiego była księgarnia węgierska i tam kupowało się madziarskie płyty.
Kolego Darkman zapodajesz.

[darkman]

Muszę się zastanowić koledzy, ale jak ktoś coś ma zagadkowego to proszę bez krępacji, ja potem się upomnę o kolejkę.

p.s. mam zagadkę prawdziwie zagadkową, bo sam nie znam odpowiedzi i być może ktoś ją rozwiąże, ale muszę zrobić zdjęcie najpierw. Na jazzowo będzie i z naszego podwórka.
Znalazłem stare zdjęcia i nie wiem co na nich jest?
Afroamerykański muzyk na saxie i perkusista i białas na flecie czy sopranie, grają na rynku Starego Miast pod zamkiem w W-wie. Ja określę rok mniej więcej, a Wy może rozpoznacie któregoś muzyka, to potem skład się znajdzie. Impreza to jazz na Starówce.
Chcecie tak?
..no wiem, że chcecie

[darkman]

Tymczasem nowa zagadka, rzecz działa się pewnym klubie jazzującym koło 1963/64 roku.
Wyjątek ze wspomnień pewnego menago i założyciela bardzo zacnej i znanej wytwórni płytowej specjalizującej się w jazzie:

""W klubo barze nie było wielu osób. Ogrzewanie było out i goście siedzieli w płaszczach, bo chłodem wiało jak w czasie odnowy.Gość za barem wycierał szklanki a Elmo Hope ze swoim trio dawali set na małej scenie z ledwie ostruganych desek. Wiadomo sam Hope! Usiadłem. Też w płaszczu, bo zimno jakoś jednak. Elmo grał. I to jak.
Po pierwszym kawałku przebiegł koło mnie jakiś człowiek z wielkim saksofonem, też był w płaszczu ze skóry, a sam dość nikczemnego wzrostu i wskoczył na rzeczoną scenę. Facio miał czarną bródkę i pukiel jasnych włosów. Zupełnie nie zwracając uwagi na tri Hope, gość zaczął grać na swoim saksie dmąc ile siły w piersiach, grał całe rwące potoki dźwięków. Dmuchał i dmuchał jak nie wiem co?
Muzycy od Elmo przestali grać i po prostu się gapili na ową postać, która szturmem zaatakowała scenę. Ich scenę.
Elmo delikatnie zamknął klapę fortepianu, perkusista wzruszył powiekami i schował pałki do tylnej kieszeni spodni, a basista otworzył case i zaczął upychać tam swój instrument.
Kolo na scenie z tym saksem gra nieprzerwanie coś z pół godziny. Był głośny i mocny w tonie. Nagle spocony jak mops przerwał grę i zeskoczył ze sceny.
Odstawiłem piwo i podszedłem do faceta i zeznałem. Eh.. twoja muzyka jest cudowna, wiesz mam taki plan, który realizuję. Otwieram nowy jazz label records, chciałbym żebyś został moim pierwszym artystą.

Za bardzo nie było wiadomo kto to? Ale grał jak anioł, no taki trochę wkurwiony jakby upadły.
""
A Wy wiecie o kogo chodzi??
Proszę podać nazwisko muzyka z tym saksem.

[Andriko]

Jeśli grał jak anioł to chyba śp. Tomasz "Szakal" Szukalski.

[darkman]

Trop nie jest zły, ale to w Ameryce się działo.
Szakal fakt był upadłym trochę aniołem o niesamowitym warsztacie. No i troszkę wcześnie jak na Szakala, mówimy o 1963/4 roku. Wytwórnia zacna i znana do dziś, niesamowita stajnia, stricte jazzowa i wielcy artyści, ot formatowi sami niemal. To jak na Polskę raczej nie bardzo się wpisuje w nasz zacny kraj europejskiej jednak sceny jazzowej.
Może to piwo trochę zmyliło. W rzeczywistości ów menago poszukujący artystów do swojej nowej stajni pił bourbona z wodą (cienias jakiś) .. wiadomo bimber amerykański to i najtańszy, czasy nie były łatwe.. zimna wojna i w sumie w barze też zimno jak u białych nidźwiedzi.
No i co pewnie Szakal nie przeszkodziłby Elmo Hope, a Sławkowi Kulpowiczowi jeśli już bardziej. Kulpowicz zaś nie zamknąłby klapy fortepiany, tylko wszedł w dialog muzyczny zapewne.

[Andriko]

Za szybko próbowałem skojarzyć osobę tylko z tym aniołem nie wczytując się w Twój opis całego zdarzenia. Plus do tego moja wiedza "jazzowa" i jest babol

[drewniane ucho]

Pharoah Sanders???

[Mawis]

Sonny Rollins

[darkman]

Pharoah Sanders???

Nie. Ma duża bródkę i siwą obecnie, a Fallen Angel, jak opisałem miał małą i czarną. W 60tych mógł jej w ogóle nie mieć, tego nie wiem, ale czytałem u nas naforum w jedny wątku jazzowym, że wszystko jest w necie .. podobno.

[darkman]

Sonny Rollins

No skąd? Maciek piłeś? 14 tej jeszcze nie ma! Sonny to duży gość, kawała chopa!