REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

Wszelkie tematy związane z płytami winylowymi
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41933
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#16

Post autor: Wojtek »

Winters pisze:Ciekawe z czego tłoczone - na CD nie ma, czyżby to była po prostu kopia dobrego egzemplarza oryginału?
Pewnie tak. Vinylduby w tym "światku" są jednak dość powszechne :)
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
Awatar użytkownika
Winters
Posty: 2801
Rejestracja: 10 kwie 2011, 11:29
Lokalizacja: prawie Łódź

Re: REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#18

Post autor: Winters »

Obrazek

Van Morrison
Astral Weeks

Warner Bros. Records
mastering: Kevin Gray (AcousTech)
~65 PLN

Powalająca brzmieniowo reedycja doskonałego muzycznie albumu Vana Morrisona sprzed czterdziestu pięciu lat. Świetny, liryczny materiał.
Dodatkowym plusem jest solidna kartonowa okładka przypominająca te amerykańskie z lat 60. z doklejanym tyłem. Minusem natomiast - kod kreskowy nadrukowany z tyłu, zupełnie niepotrzebnie, jakby nie mógł być naklejony na folię.
DIOMEDES KATO
Awatar użytkownika
janpol
Posty: 112
Rejestracja: 03 sty 2013, 15:01
Lokalizacja: Łódź

Klan - "Mrowisko"

#19

Post autor: janpol »

Mrowisko – debiutancka płyta długogrająca zespołu Klan, dziś uważana za jedną z najważniejszych w historii polskiego rocka.
Jest to płyta, która prawdopodobnie przoduje, jeśli chodzi o liczbę reedycji. Pierwszy raz została wydana przez Polskie Nagrania w 1971 roku.
Historia wszystkich znanych mi wydań przedstawia się następująco:

1. LP XL/SXL 0756 Polskie Nagrania Muza, 1971 r.
2. LP SX 2539 Polskie Nagrania Muza, 1987 r. Seria „Z archiwum polskiego beatu” vol. 21
3. DIG 103 Digiton, 1991 – pierwsze wydanie na CD.
4. PNCD 981 Polskie Nagrania Muza – Yesterday, 2005 r.
5. LP XL/SXL 0756 Polskie Nagrania Muza, 2008 r.
6. MMP CD 0637 DGD Metal Mind Productions, 2008 r.

Winylowe wydanie Polskich Nagrań z 2008 roku oznaczone jest z numerem XL/SXL 0756 czyli numerem z 1971 roku.
Mrowisko.jpg
Projekt graficzny: Marek Ałaszewski
Program płyty:
Strona “A:
1. "Sen",
2. Kuszenie",
3. "Nerwy miast",
4. "Senne wędrówki",
5. "Taniec wariatki",
6. "Taniec czterech",
7. "Na przekór",
Strona „B”
8. "Nasze myśli",
9. "Mrowisko",
10. "Pejzaż z pustych ram",
11. "Taniec głodnego",
12. "Epidemia euforii",
13. "Sen".
Kompozytor: Marek Ałaszewski, autor słów: Marek Skolarski
KLAN tworzyli: Marek Ałaszewski (gitara, śpiew), Maciej Głuszkiewicz (organy, fortepian), Roman Pawelski (gitara, bas), Andrzej Poniatowski (perkusja), Marek Skolarski (kierownik artystyczny).

W stosunku do pierwowzoru, korzystnie zmieniono konstrukcję rozkładanej okładki, teraz płytę wkłada się, z zewnętrznego, krótszego boku (poprzednio od środka). Kolory okładki w stosunku do oryginału są nieco ciemniejsze (a szkoda, bo okładka PNCD 981 wiernie oddaje kolory pierwszej edycji).
Inne różnice przedstawiam na szczegółach:
wydanie 1971:
Mrowisko 1.jpg
Stereo.jpg
Mrowisko1a.jpg
Mrowisko1a.jpg (47.54 KiB) Przejrzano 1331 razy
wydanie 2008:
Mrowisko 2.jpg
Mrowisko2a.jpg
Inna struktura numerów matryc i oczywiście inne numery. Dodatkowo na drugiej stronie okładki nie ma ceny z 1971 roku – 65 zł.

Wydanie MMP CD 0637 składa się z dwóch płyt.
Program CD2: jest następujący
1. Gdzie jest człowiek
2. Z brzytwą na poziomki
3. Nie sadźcie rajskich jabłoni
4. Automaty
Powyższe cztery utwory były bonusami na płycie DIG 103 Digiton.

Włodzimierz Janowski
Awatar użytkownika
mr_shelp
Posty: 59
Rejestracja: 01 maja 2013, 20:54
Gramofon: Technics SL-QL15
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#20

Post autor: mr_shelp »

Pink Floyd - The Wall

Jak zapewne wiecie, w 2011 r. wydane zostały reedycje klasycznych płyt Pink Floyd, tj. The Dark Side Of The Moon, Wish You Were Here i The Wall. Ta ostatnia pozycja wpadła mi niedawno w ręce i postanowiłem podzielić się z Wami swoimi wrażeniami.

Gramofon mam od niedawna, stąd nie jestem wytrawnym słuchaczem płyt winylowych. Swoje wrażenia będę opierał na tym co słyszałem do tej pory, czyli muzyce z płyt CD.

1. Wygląd zewnętrzny
Najnowsze wydanie stara się wiernie naśladować to, co otrzymaliśmy pod koniec lat 70-tych. Okładka jest podwójna i ozdobiona postaciami z filmu, a same koperty posiadają nadruk w postaci tekstów poszczególnych utworów. Przy okazji kopert trzeba wspomnieć o pierwszej nieprzyjemnej rzeczy, która zwróciła moją uwagę. Otóż miały one lekko przedarte spodnie grzbiety, tak jakby ktoś wielokrotnie i z dużym impetem wkładał krążki do środka. Podejrzewam, że jest to wynik maszynowej produkcji, w czasie której płyty są wrzucane do kopert, a nie delikatnie wkładane. W mojej ocenie nie jest to wada, która dyskwalifikuje wydawnictwo, ale daje ona do myślenia w temacie winylowych reedycji, które ostatnio zalewają nasz rynek. Przymykając zatem oko na to uchybienie, można śmiało napisać, ze The Wall jest wydane porządnie i przypomina własne 1st pressingi.

2. Dodatki
W wersji sprzed lat można było znaleźć naklejkę z logiem zespołu i tytułem płyty, którą można było przykleić np. na okładkę. W nowej wersji ta naklejka również występuje, ale przyklejona jest fabrycznie, na front. Czyżby szefowie wytwórni obawiali się, że słuchacze w nieodpowiedni sposób posłużą się marką Pink Floyd?

Do wydawnictwa dodano plakat (po raz kolejny teksty utworów) i voucher na pliki mp3, które możemy pobrać z oficjalnej strony grupy. Tego w starych wydaniach nie było, więc należy się pochwała.

3. Czarne krążki
Zgodnie z tym co deklaruje producent, płyty mają powiększoną grubość i masę. Przy próbie wyjęcia z koperty pierwszej z nich zaskoczył mnie fakt, że czynność ta wymaga zdecydowanego pociągnięcia jej za krawędź. Tak, jakby koperta nie była przeznaczona dla tak grubych nośników, a sama płyta była wciśnięta nieco na siłę. Koniecznością jest więc przełożenie ich do nowych, elastycznych obwolut, aby uniknąć mnożenia się kopertówek w przyszłości.

Jak już uporałem się z wyjęciem krążka, zauważyłem, że jest on niesamowicie naelektryzowany. Wiedziałem już, że nie obędzie się bez mycia, ale mimo wszystko postanowiłem go odsłuchać. Po opuszczeniu igły i przyjrzeniu się całości z innej perspektywy nastąpił kolejny zgrzyt - płyta jest delikatnie pofalowana. Nie wpływa to wprawdzie na odsłuch, ale po zupełnie nowym wydawnictwie spodziewałem się dużo, dużo więcej.

4. Muzyka
Ujmując wrażenia słuchowe w jednym zdaniu: album brzmi lepiej niż wygląda. Słuchać wprawdzie, że jest to nowy remaster (basy są wyraźniejsze i uwypuklone w stosunku do np. wydawnictwa CD z 1994 roku, perkusja również jest wyraźniejsza i jakby wygładzona), ale nadal czuć, że jest to rasowe i mocne The Wall. Jak już wcześniej wspomniałem, poziom naelektryzowania płyt był co najmniej wysoki, jednak pomimo tego w tle nie słuchać żadnego szumu, trzasków czy smażenia. Wydawnictwo nie jest również zarażone bakterią sztucznego podbijania głośności. W tej materii nie ma większych różnic w stosunku do starszych wydań.

W sieci można znaleźć opinie, że dynamika The Wall 2011 nie umywa się do tej, jaką można usłyszeć na wydaniach japońskich i brytyjskich sprzed lat. Niestety nie posiadam takiego wydania, więc nie jestem w stanie się do tego odnieść.

5. Podsumowanie
Czy warto wykładać te 130 zł na najnowszy remaster? Gdyby nie był on prezentem urodzinowym, to prawdopodobnie bym go nie kupił. Za te kwotę można znaleźć zadbane wydanie brytyjskie z 1979 roku, które zagra równie dobrze, a być może nawet lepiej. Z drugiej strony takie kategoryczne wyznanie jest nieco krzywdzące dla samego albumu, którego słucha się z dużą przyjemnością. Poleciłbym go zatem głównie kolekcjonerom i osobom, które nie boją się ewentualnych reklamacji w razie wykrycia wad. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że płyty będą wymagały mycia i przełożenia do innych kopert.
Awatar użytkownika
Tyrystor
Posty: 866
Rejestracja: 10 sie 2011, 16:44
Gramofon: SL-1410mk2
Lokalizacja: Lüben in Niederschlesien

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#21

Post autor: Tyrystor »

Rzetelny, solidny opis - oby takich jak najwięcej :)
Korzystając z okazji zapytam o parę drobiazgów:
Koperty są kwadratowe, czy mają zaokrąglone rogi?
Linie na okładce są czarne, czy raczej takie wpadające w fiolet?

Ot, ciekawość kolekcjonera - nie żebym był osobiście zainteresowany kupnem, od dawna już cieszę się angielskim pierwszym wydaniem i chciałem sobie porównać. ;)
Zestaw L1: Technics SL-1410mk2 + Shure M95HE + Denon PMA-777 + Telefunken TLX
Zestaw L2: Aiwa AD-F810 + Nakamichi OMS-2E + JVC AX-555 + Canton GLE40
Awatar użytkownika
mr_shelp
Posty: 59
Rejestracja: 01 maja 2013, 20:54
Gramofon: Technics SL-QL15
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#22

Post autor: mr_shelp »

Dziękuję za pozytywny komentarz. :) Koperty mają zaokrąglone rogi, a linie na okładce rzeczywiście wpadają w fiolet. Nigdy wcześniej nie zwróciłem na to uwagi. Jak to wygląda w przypadku angielskiego 1st pressa?
Awatar użytkownika
Tyrystor
Posty: 866
Rejestracja: 10 sie 2011, 16:44
Gramofon: SL-1410mk2
Lokalizacja: Lüben in Niederschlesien

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#23

Post autor: Tyrystor »

Koperty mają zaokrąglone rogi, a linie na okładce rzeczywiście wpadają w fiolet. Jak to wygląda w przypadku angielskiego 1st pressa?
Właśnie tak. :) Czyli faktycznie podobne jest to wznowienie do oryginału. Znaczy, pewne różnice i tak wywnioskowałem ze zdjęć [okładka AD 1979 była kremowa, a nie biała, koperty były od środka ciemnobeżowe, a na dole frontu był pasek bez rysunku cegieł (kreski jakby kończyły się parę milimetrów nad krawędzią okładki, na samym dole był tylko pusty pasek)], ale generalnie i tak wydania z lat 80. bardziej odbiegają od pierwowzoru niż w przypadku tego najnowszego. ;)
Zestaw L1: Technics SL-1410mk2 + Shure M95HE + Denon PMA-777 + Telefunken TLX
Zestaw L2: Aiwa AD-F810 + Nakamichi OMS-2E + JVC AX-555 + Canton GLE40
Awatar użytkownika
mr_shelp
Posty: 59
Rejestracja: 01 maja 2013, 20:54
Gramofon: Technics SL-QL15
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#24

Post autor: mr_shelp »

Przeglądając discogs zauważyłem jeszcze jedną ciekawą rzecz. Amerykańskie reedycje również posiadały fabrycznie naklejoną nalepkę z logiem Pink Floyd, ale jej tło nie było przezroczyste, jak w przypadku wydania europejskiego, ale białe. Nie najlepiej się to prezentuje:
http://www.discogs.com/Pink-Floyd-The-W ... se/3445720
Awatar użytkownika
Cracker
Posty: 9780
Rejestracja: 29 gru 2012, 20:16

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#25

Post autor: Cracker »

mr_shelp pisze:Do wydawnictwa dodano plakat.... Tego w starych wydaniach nie było, więc należy się pochwała.

Mam pierwsze amerykańskie wydanie i jest do niego dołączony plakat.
Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
Awatar użytkownika
mr_shelp
Posty: 59
Rejestracja: 01 maja 2013, 20:54
Gramofon: Technics SL-QL15
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#26

Post autor: mr_shelp »

Dzisiaj próbowałem umyć The Wall w Knosti. Efekt? Minimalna ilość białej farby odeszła z labela i pozostała na płycie w postaci mikrokropek. Album do wyrzucenia...

Nie kupować, tandeta!
Awatar użytkownika
motown
Posty: 766
Rejestracja: 31 sie 2011, 20:07

Re: REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#27

Post autor: motown »

mr_shelp pisze:Dzisiaj próbowałem umyć The Wall w Knosti. Efekt? Minimalna ilość białej farby odeszła z labela i pozostała na płycie w postaci mikrokropek. Album do wyrzucenia...

Nie kupować, tandeta!
Myłeś płytę czy etykiety? Jak to się stało? Umyj płytę jeszcze raz albo wytrzyj ją na sucho szczoteczką. Nie przesadzajmy z tym wyrzucaniem ;]
Pay for that motherfucker record

The Motown Sound™
Awatar użytkownika
Cracker
Posty: 9780
Rejestracja: 29 gru 2012, 20:16

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#28

Post autor: Cracker »

Mycie fabrycznie nowych płyt nie ma żadnego sensu.
Myjąc brudne płyty poprawiasz jakość dźwięku . Myjąc nowe w celu rozelektryzowania, wręcz przeciwnie.
Istnieją inne sposoby aby poradzić sobie z elektrostatycznością, szczególnie nowych płyt. Mycia bym w tym przypadku nie polecał.
Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
Awatar użytkownika
motown
Posty: 766
Rejestracja: 31 sie 2011, 20:07

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#29

Post autor: motown »

No właśnie dziwi dlaczego kolega mył nowy album, zwykle wystarczy przetrzeć na sucho jak widać jakieś paproszki poprodukcyjne.
Pay for that motherfucker record

The Motown Sound™
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41933
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.

#30

Post autor: Wojtek »

Cracker pisze:Mycie fabrycznie nowych płyt nie ma żadnego sensu.
A jak się pobrudzą... to już ma sens?
Cracker pisze:Myjąc nowe w celu rozelektryzowania, wręcz przeciwnie.
To ciekawe :)
Cracker pisze:Istnieją inne sposoby aby poradzić sobie z elektrostatycznością, szczególnie nowych płyt. Mycia bym w tym przypadku nie polecał.
Jeśli byś mógł to przybliż nam ten temat w wątku o myciu płyt.
motown pisze:No właśnie dziwi dlaczego kolega mył nowy album, zwykle wystarczy przetrzeć na sucho jak widać jakieś paproszki poprodukcyjne.
Widać nie przeczytałeś dokładnie recenzji:
mr_shelp pisze:Jak już uporałem się z wyjęciem krążka, zauważyłem, że jest on niesamowicie naelektryzowany. Wiedziałem już, że nie obędzie się bez mycia, ale mimo wszystko postanowiłem go odsłuchać.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
ODPOWIEDZ