Cecil Taylor Nuits de la f m vol.1
Trochę hardcoreowy, ale spoko daje radę, nagrania z lipca 1969 z Saint-Paul-Vence,
Bardzo ciekawy skład z Lyonsem* i Samem Riversem, Cyrille na dr, czyli Trio Taylora z Samem Riversem jako sidemanem w projekcie. Wydanie jest RCA Shandar SR10.011. Fajny graficznie gatefold, bardzo dobre zdjęcie Cecila collage na rozkładówce.
Vol. 2 mam na CD.
*Jimmy Lyons, podstawowy i ulubiony alcista ze składów Cecila Taylora.
A w tele fotografii jak się skupić to widać Winterka Live, bo się strśanie zainspirowałem płytkami Crackera z wątku 'słucham' i sobie kilka naszykowałem do pokręcenia, też gościa lubię od lat wielu.
Swego czasu się zachowałem normalnie jak Duane Allman, bo tak.. trafiłem gazetę jakąś muzyczną ze zgniłego zachodu wówczas co w paczkach moja kuzynka z Belgii przysyłała żywność za komuny i tam znalazłem nuty od Mama TV - super kultowy kawałek braci Winterów, to sobie pomyślałem się nauczę bo tylko 12 taktów i w tym intro, które znam, a potem już tylko coda i też znam no bo standard albo się coś klasycznego dołoży z pamięci.
No i kurcze naparzam, dukam, na tej gitarze, a tu kurde wychodzi wielkie G i nic nie gra, a blues to już na pewno nie brzmi.. jakaś kakofonia, hm..kurła se pomyślałem talent to mi umknął jak po urodę stałem w kolejce.
Patrzę uważniej, nic.. pewnie jak płynność osiągnę i feeling już bluesowy to wyjdzie. Ćwiczę, pracuję nad tym.. gówno!
Się zdenerwowałem na siebie i ten zapis jakiś mać kaprawy chyba, dzwonię do kupla co jestem jego perkusistą jak Jagger wokalistą Watsa, tak mi też kiedyś powiedział jak podłapał tę wypowiedź Micka i mu mówię:
Ty jak On to gra? Byśmy Se pograli jak wpadnę po robocie. A mój perkusista co to ja jestem jego gitarzystą (też gitarzysta, ale woli perkusję i sobie przyniósł instrument do pracy, tak sobie pogrywamy jak pracownicy wyjdą po szychcie, bo pomieszczenie duże) mówi tak:
Ty ale to jest kawałek Johniego on to gra w otwartym G głąbie! .. Aha się przestroiłem szybciutko i Ło Mama TV, ależ to brzmi, a tylko kilka taktów.. blues to Panie blues jest. Nigdy nie zawiedzie.
A czemu jak Duane zwany Dłejnem, shhhh no bo Duane miał ten sam problem, grał takie kawałki starych amerykańskich bluesmenów ale mu nie wychodziło... a że był już sławny wtedy to zadzwonił przez Ocean do Page tego od Zepów i mówi:
Ty Dżimi kurwa, jak Ty to robisz, że brzmi?
A Jimmy:
Ty, Dłejniak bo to jest głąbie w otwartym stroju! I się wydało.
Może to nawet był Gary Moore.. bo on miał tę gitarę Les Paula Duane przez chwilę (nie ma, bo ma ją córka Duane.. od wuja Grega dostała po ojcu, a była strzeżona pilnie przez strszego Allmanadla niej właśnie, teraz jst w muzeum, a córka npisała bio duane'a.. znaczy taty swego .. oj tam nie pamiętam, Se sprawdzicie w necie, co to podobno wszystko jest bez łaski mi tu kiedyś Koleman napisał w jednym z wątków "żeby nie uwłaczać niczyjej inteligencji".. no to nie uwłaczam Wam. Drodzy. Googlajcie na zdrowie, za zdrowie Kolemana i tę złotą myśl. I pamiętajcie o Duane i Gregu, bo to goście byli!