JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

Awatar użytkownika
Cracker
Posty: 9658
Rejestracja: 29 gru 2012, 20:16

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#31

Post autor: Cracker »

vinylpiotrek pisze:Padnę.JUZ LERZĘ
:D :D :D
Poleż , odpocznij a jak wstaniesz to umyj uszy i posłuchaj "You can't catch me" Chucka Berry z połowy lat 50-tych.
A jeśli nie usłyszysz muzycznego podobieństwa do "Subterranean Homesick Blues" to znaczy że nie ma co dyskutować.
Winters pisze:Ale gdzie to jest bitnickie, to co najwyżej mocny rhythm and blues.
A co to jest muzyka beatnicka czy to nie mieszanka rockendrolla i rhythm and bluesa ?
Czy to nie był drugi obieg mający swoje korzenie w "czarnej muzyce" ?
Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
eenneell
Posty: 4157
Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
Lokalizacja: K-ków

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#32

Post autor: eenneell »

Ponieważ Chłopcy troszeczkę odbiegacie od tytułu wątku "swarząc się o nie bardzo wiadomo co" (chyba o wyższości Dylana nad Hendrixem... albo odwrotnie) to proponuję zmienić troszkę myślenie i wymienić choćby jednego muzyka znanego z osiągnięć instrumentalnych, a również rozpowaznawalnego wokalnie ....np Luis Armstrong ;) I wtedy polecieć z "koksem".... czyli z ocenami :)
Jako autor tego wątku myślę, że mam prawo do takiej propozycji i nie będę natychmiast "zbanowany" i wyśmieny :mrgreen:
Awatar użytkownika
Winters
Posty: 2801
Rejestracja: 10 kwie 2011, 11:29
Lokalizacja: prawie Łódź

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#33

Post autor: Winters »

Cracker pisze: Poleż , odpocznij a jak wstaniesz to umyj uszy i posłuchaj "You can't catch me" Chucka Berry z połowy lat 50-tych.A jeśli nie usłyszysz muzycznego podobieństwa do "Subterranean Homesick Blues" to znaczy że nie ma co dyskutować.
To nie jest ten styl, to nie jest ta idea, a jeżeli chodzi o warstwę literacką utworu to w ogóle nie ma o czym mówić.
Cracker pisze:A co to jest muzyka beatnicka czy to nie mieszanka rockendrolla i rhythm and bluesa ? Czy to nie był drugi obieg mający swoje korzenie w "czarnej muzyce" ?
Pudło.
DIOMEDES KATO
Awatar użytkownika
Cracker
Posty: 9658
Rejestracja: 29 gru 2012, 20:16

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#34

Post autor: Cracker »

Winters pisze:To nie jest ten styl, to nie jest ta idea, a jeżeli chodzi o warstwę literacką utworu to w ogóle nie ma o czym mówić.
Nie chodzi mi o literacki aspekt tych utworów a tylko i wyłącznie muzyczny. Przecież napisałem , podobieństwo muzyczne.
To dokładnie ten sam styl, rytm i dynamika, Moim celem było pokazanie że przed Dylanem ktoś już tak grywał.
Ostatnio zmieniony 24 mar 2014, 23:11 przez Cracker, łącznie zmieniany 1 raz.
Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
eenneell
Posty: 4157
Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
Lokalizacja: K-ków

Re: JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#35

Post autor: eenneell »

eenneell pisze:Ponieważ Chłopcy troszeczkę odbiegacie od tytułu wątku "swarząc się o nie bardzo wiadomo co" (chyba o wyższości Dylana nad Hendrixem... albo odwrotnie) to proponuję zmienić troszkę myślenie i wymienić choćby jednego muzyka znanego z osiągnięć instrumentalnych, a również rozpowaznawalnego wokalnie ....np Luis Armstrong ;) I wtedy polecieć z "koksem".... czyli z ocenami :)
Jako autor tego wątku myślę, że mam prawo do takiej propozycji i nie będę natychmiast "zbanowany" i wyśmieny :mrgreen:
:pray: :pray: :pray: :pray:
Awatar użytkownika
vinylpiotrek
Posty: 2197
Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
Lokalizacja: Łódź

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#36

Post autor: vinylpiotrek »

Cracker, jako miłośnik zarówno Dylana, jaki Chucka Berry'ego, ( kolejny mistrz Jimmiego Hendrixa, więc nie odchodzimy za bardzo od tematu, i jeden z głownych twórców muzyki rockowej w dzisiejszym rozumieniu tego słowa jako osobnego gatunku) nie mogę się z tym zgodzić, podobieństwo jest pozorne.
Rytm i dynamika , może tak, styl, duch i aranżacja pudło zupełne.
W przypadku utworów Dylana nie można ich rozpatrywać w oderwaniu od warstwy literackiej, gdyż warstwa muzyczna mimo zdawałoby się autonomicznej wartości jest wyraźnie podporządkowana warstwie literackiej.

Związki czarnej muzyki z kulturą Beatników ( białych, pozory mylą, oni po prostu często nie lubili się myć) sa raczej jednokierunkowe, i dotyczą raczej zamiłowania do bebopu, ewentualnie muzyki ludowej, będąc raczej w opozycji do R'n'B i R'n'R.
Dylan był jednym z pierwszych który te lody przełamywał.

Więc poniekąd do Dylanowi, Berry'emu i paru innym zawdzięczamy to że możemy posłuchać Jimmiego, jako dojrzałego i przełomowego artysty (NIE UMNIEJSZAJĄC W NICZYM ZASŁUG SAMEGO HENDRIXA)
eenneell pisze:a również rozpowaznawalnego wokalnie ....np Luis Armstrong ;)
Luis Armstrong to jest kolejny przykład człowieka, który mimo ograniczonych możliwości głosowych, potrafił swój głos świetnie wykorzystać i ma olbrzymie zasługi dla rozwoju wokalistyki jazzowej jako takiej.

Ludwik i Robert to jak wirtuozi potrafiący wykrzesać piękną muzykę nawet z bardzo lichego i nie strojącego instrumentu, ale instrumentu , który poznali na wylot.

PS
Gdybym nie darzył szacunkiem Kuby Hendrixa, to w ogóle bym nie dyskutował w tym wątku :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Derayes
Posty: 41
Rejestracja: 01 lis 2013, 12:40

Re: JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#37

Post autor: Derayes »

vinylpiotrek pisze:
W przypadku utworów Dylana nie można ich rozpatrywać w oderwaniu od warstwy literackiej, gdyż warstwa muzyczna mimo zdawałoby się autonomicznej wartości jest wyraźnie podporządkowana warstwie literackiej.
Taz inaczej sie nie dalo, bo jedyne czym sie Robert Allen Zimmerman moze bronic to teksty :lol: :D
Ludwik i Robert to jak wirtuozi potrafiący wykrzesać piękną muzykę nawet z bardzo lichego i nie strojącego instrumentu, ale instrumentu , który poznali na wylot.
Muhaha, Robert usilowal spiewac zas Ludwikowi to nawet jakos szlo. Przykladem ktory moglby sluzyc za poparcie Twojej tezy jest juz raczej Miki Dzaga (Mick Jagger). Glos przecietny ale wydobyl z niego co tam mogl.
PS. Gdybym nie darzył szacunkiem Hendrixa, to w ogóle bym nie dyskutował w tym wątku :D
Wystawilbys sobie fatalne swiadectwo ;)


A poza tym: przyklad lichutkiego wokalisty w polaczeniu z wirtuozeria instrumentalna to Mark Knopfler. Ten przynajmniej umie grac!
Awatar użytkownika
Winters
Posty: 2801
Rejestracja: 10 kwie 2011, 11:29
Lokalizacja: prawie Łódź

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#38

Post autor: Winters »

Derayes pisze:A poza tym: przyklad lichutkiego wokalisty w polaczeniu z wirtuozeria instrumentalna to Mark Knopfler. Ten przynajmniej umie grac!
I w ten oto sposób waga wszystkich Twoich argumentów w tej dyskusji stała się ujemna.
DIOMEDES KATO
Awatar użytkownika
Derayes
Posty: 41
Rejestracja: 01 lis 2013, 12:40

Re: JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#39

Post autor: Derayes »

Winters pisze:
I w ten oto sposób waga wszystkich Twoich argumentów w tej dyskusji stała się ujemna.
Nie stala sie, bo Zimmermann zadnym wirtuozem nie jest, on jest bardzo przecietnym muzykiem. O wokalistyce juz nie wspominam, pisalem wczesniej. :dance:

Otaczanie sie muzykami sesyjnymi moze sluzyc stworzeniu czegos wyjatkowego, wejscia na wyzszy poziom (jak chocby wlasnie Hendrix na 'Electric Ladyland'), bywa tez podykotwane usilowaniem ukrycia wlasnych brakow- wypelnienia muzycznym 'miesem' swoich kompozycji. Tu klaniaja sie i Rolling Stones ze swymi dosc cieniutkimi werjsami live kiedy grywali bez dodatkowych muzykow. Zakladam ze znacie nagrania live Henka. Na Woodstock nie bylo slychac nieltorych muzykow bo zdaje sie nie byli naglosnieni (Yuma Sultan) ale i tak wymiotl. :clap:

No i tu oto Jimi kierowal sie w strone tego, co pozniej nazwano fusion czyli jazz-rockiem:

"Rainy Day, Dream Away/Still Raining, Still Dreaming", "Up From The Skies", "Tax Free","Third Stone From the Sun", dodalbym takze ewentualnie: "Freedom" i "Long Hot Summer Night".

Miles Davis chcial grac z Henkiem. Mozna pomarzyc co by z tego wyszlo..... ;)

Heniek podazal tez w strone stylu pozniej nazwanego funky:

Tu chocby: "We Gotta Live Together"
Awatar użytkownika
Winters
Posty: 2801
Rejestracja: 10 kwie 2011, 11:29
Lokalizacja: prawie Łódź

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#40

Post autor: Winters »

Obrazek
DIOMEDES KATO
Awatar użytkownika
vinylpiotrek
Posty: 2197
Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
Lokalizacja: Łódź

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#41

Post autor: vinylpiotrek »

Derayes pisze:ze swymi dosc cieniutkimi werjsami live kiedy grywali bez dodatkowych muzykow
Czy ty słuchałes kiedykolwiek nagrania live z czasów świetności tego zespołu, że piszesz takie głupoty?

Dokształć się trochę w temacie i dopiero pogadamy.
Lekcję z Hendrixa odrobiłeś, ale z Dylana, Milesa i Stonesów słabo.
Posłuchaj jak Robert frazuje, posłuchaj jak długo ciągnie, i jakie przy tym robi efekty.
Jak zmienia głos i sposób śpiewania w zalezności od aranżacji utworu "własnej".
Posłuchaj sztuczek gitarowych na "Good As I Been To You" chociażby.
Derayes pisze:bywa tez podykotwane usilowaniem ukrycia wlasnych brakow
Pamiętaj, że z wymienionych wybitnych tu wybitnych muzyków TYLKO Dylan z powodzeniem koncertował i nagrywał SOLO.
A Bringing It All Back Home było
Derayes pisze:wejsciem, na wyzszy poziom
Posłuchaj dźwięków.
Pięknych dźwięków.
Wirtuoz a świetny muzyk to nie to samo, MUZYKA jest przede wszystkim w głowie, wirtuozeria w dużej mierze w palcach.
Obrazek
Awatar użytkownika
Derayes
Posty: 41
Rejestracja: 01 lis 2013, 12:40

Re: JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#42

Post autor: Derayes »

vinylpiotrek pisze:
Czy ty słuchałes kiedykolwiek nagrania live z czasów świetności tego zespołu (Rolling Stones), że piszesz takie głupoty?
Owszem sluchalem ich duuzo i mam niemal wszystkie ich plyty- ktorez to nagrania masz konkretnie na mysli? Bo jak dla mnie jak na przyklad ani 'Get Yer Ya ya's Out' ani 'Love You Live' (ten ostatni wszakze z Prestonem) lba nie urywaja.
Dokształć się trochę w temacie i dopiero pogadamy.
Lekcję z Hendrixa odrobiłeś, ale z Dylana, Milesa i Stonesów słabo.
Dlatego chwale Henka bo duzo sluchalem i mam wyrobione zdanie. Kto jest artysta ten jest a kto jest kiepskim amatorem ten jest. Sam gram na gitarze i spiewam tym bardziej moge ocenic.
Posłuchaj jak Robert frazuje, posłuchaj jak długo ciągnie, i jakie przy tym robi efekty.
Jak zmienia głos i sposób śpiewania w zalezności od aranżacji utworu "własnej".
Wole posluchac Dzemu, szczegolnie z Riedlem. Albo Paula Rodgersa z Free lub Bad Company.
Posłuchaj sztuczek gitarowych na "Good As I Been To You" chociażby.
Boszszeszz jak on tam koszmarnie rzezi jak stara maszynka do golenia................. :roll: :hand: I jeszcze jego geba na okladce, buee..... :(

Tego sobie kolego posluchaj a propos sztuczek (Rory Gallagher):

https://www.youtube.com/watch?v=UXMDuJCmLtQ
vinylpiotrek pisze: Pamiętaj, że z wymienionych wybitnych tu wybitnych muzyków TYLKO Dylan z powodzeniem koncertował i nagrywał SOLO.
Majac taki akurat styl nie bylo to trudne- tak samo moze koncertowac grajek uliczny; a trudno zeby Miles trabil sam albo zeby Heniek gral wylacznie to:

https://www.youtube.com/watch?v=EaOrHarHavk
vinylpiotrek pisze:A Bringing It All Back Home było
wejsciem, na wyzszy poziom
Gdzie, w ktorym miejscu? Mniej chrypil bardziej beczal.
I znow, Mr. Tambourine Man- o dwa nieba lepsza wersja The Byrds. Jak i kazdy cover Zimmermana...
Posłuchaj dźwięków.
Pięknych dźwięków.
Wirtuoz a świetny muzyk to nie to samo, MUZYKA jest przede wszystkim w głowie, wirtuozeria w dużej mierze w palcach.
Sam posluchaj.
Ja sie juz dosc nasluchalem aby odrozniac co dobre a co nie. Nie kazdy musi byc wirtuozem ale jakis poziom powinien reprezentowac. Zimmerman to tragiczny amator, jedyne co warte uwagi to teksty.
Lubie za to Springsteena- za glos i teksty, nie byl wielkim gitarzysta- totez otaczal sie zespolem, a grywal i solo. Zestaw gitara + wokal (ew. harmonijka) zawsze sie obroni.
Awatar użytkownika
Winters
Posty: 2801
Rejestracja: 10 kwie 2011, 11:29
Lokalizacja: prawie Łódź

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#43

Post autor: Winters »

Derayes pisze:Sam gram na gitarze i spiewam tym bardziej moge ocenic.
A więc kajamy się przed Tobą, maestro!
Derayes pisze:Wole posluchac Dzemu, szczegolnie z Riedlem. Albo Paula Rodgersa z Free lub Bad Company.
BADŻI też pewno ubóstwiasz?
Derayes pisze:I jeszcze jego geba na okladce, buee.....
Za mało przystojny? Trzeba było tak od razu.
Derayes pisze:Sam posluchaj.
A, bo Ty wszystko słyszałeś. W Trójce?
Derayes pisze:Zimmerman to tragiczny amator
Ale co on Ci zrobił, że tyle w Tobie jadu i goryczy?
DIOMEDES KATO
Awatar użytkownika
Derayes
Posty: 41
Rejestracja: 01 lis 2013, 12:40

Re: JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#44

Post autor: Derayes »

Winters pisze:
A więc kajamy się przed Tobą, maestro!
Mam pojecie o graniu i spiewaniu stad tez moze bardziej wnikliwa ocena.
Winters pisze:
BADŻI też pewno ubóstwiasz?
Nie. A powinienem? Moze byc na ten przyklad Lynyrd Skynyrd zamiast?
A bardziej balladowo-akustycznie: Katie Melua? Moze tez Sheryl Crow?
Winters pisze: Za mało przystojny? Trzeba było tak od razu.
To przy okazji.
Winters pisze: A, bo Ty wszystko słyszałeś. W Trójce?
Tez.
Winters pisze: Ale co on Ci zrobił, że tyle w Tobie jadu i goryczy?
Kiepski jest.
A juz porownywanie z Henkiem, no wybaczcie.
Awatar użytkownika
vinylpiotrek
Posty: 2197
Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
Lokalizacja: Łódź

JIMI HENDRIX- jako gitarzysta, czy wokalista?

#45

Post autor: vinylpiotrek »

Derayes pisze:ktorez to nagrania masz konkretnie na mysli?
Wszystkie bootlegi z Brianem Jonesem.
Derayes pisze:Kiepski jest.
Nie kompromituj się, załóż wątek "dlaczego nie doceniam twórczości BD" i tam się popisuj co najwyżej.
Derayes pisze:A juz porownywanie z Henkiem, no wybaczcie.
Szczególnie, że HENDRIX niby taki twój guru sam go bardzo cenił u uważał za idola.
Ale ty wiesz lepiej, bo
Derayes pisze:Mam pojecie o graniu i spiewaniu
pewno lepsze niź Kuba Hendrix.
Obrazek
ODPOWIEDZ